Rosyjska armia nie była gotowa na wojnę. Szczere słowa generała o początku inwazji
Daniel Stuben/Unsplash

Rosyjska armia nie była gotowa na wojnę. Szczere słowa generała o początku inwazji

  • Data publikacji: 05.12.2025, 10:44

Pełnoskalowa wojna w Ukrainie trwa już ponad cztery lata i coraz częściej pojawiają się głosy, które podważają pierwotne założenia Kremla. Tym razem wyjątkowo szczere słowa padły z ust byłego dowódcy rosyjskich wojsk lądowych, generała pułkownika Władimira Czirki­na. Wojskowy otwarcie przyznał, że rosyjska armia była źle przygotowana do konfliktu, a przeciwnik został rażąco niedoszacowany. Te deklaracje rzucają nowe światło na pierwsze tygodnie inwazji oraz ogromne rosyjskie straty, jakie ponoszone są do dziś.

Plan błyskawicznego zdobycia Kijowa

Od samego początku wojna w Ukrainie była przez Moskwę postrzegana jako operacja, która miała zakończyć się w kilka dni. Już w lutym 2022 roku rosyjskie wojska ruszyły jednocześnie z kilku kierunków od północy przez Białoruś, od wschodu oraz od południa. Kluczowym celem była stolica.

 

W środowiskach wojskowych i politycznych szybko stało się jasne, że zakładano zdobycie Kijowa w maksymalnie trzy dni. Świadczyły o tym nie tylko wypowiedzi zachodnich analityków, ale również informacje zdobyte przez stronę ukraińską. Przechwycone dokumenty, krótkie zapasy żywności czy odnalezione elementy paradnych mundurów wskazywały, że rosyjskie dowództwo przygotowywało się raczej do defilady niż do długotrwałych walk.

 

Tymczasem wojna w Ukrainie już w pierwszych tygodniach brutalnie zweryfikowała te plany.

Szybkie załamanie ofensywy na północy

Rosjanie nie zdobyli Kijowa ani w trzy dni, ani w kilka tygodni. Zamiast tego doszło do chaotycznego odwrotu z obwodu kijowskiego. Kolumny sprzętu były niszczone, linie zaopatrzenia się załamywały, a morale żołnierzy gwałtownie spadało.

 

To właśnie wtedy zaczęły pojawiać się pierwsze informacje o wysokich rosyjskich stratach. Setki zniszczonych pojazdów, porzucony sprzęt i masowe groby stały się symbolem nieudanej ofensywy. Wojna w Ukrainie szybko przybrała zupełnie inny charakter niż pierwotnie zakładano w Moskwie.

Szczera diagnoza byłego dowódcy

Po latach milczenia głos zabrał generał pułkownik Władimir Czirki­n, były dowódca wojsk lądowych Federacji Rosyjskiej. W rozmowie z rosyjskimi mediami przyznał wprost, że armia weszła do wojny nieprzygotowana.

 

Jego zdaniem kluczowym błędem było niedocenienie siły oporu Ukrainy oraz przecenienie własnych możliwości. Podkreślił również, że służby wywiadowcze przekazały władzom błędne dane na temat nastrojów społecznych. Zamiast rzekomego masowego poparcia dla Rosji, społeczeństwo Ukrainy niemal jednogłośnie opowiedziało się po stronie obrony kraju.

 

Według Czirki­na to właśnie te błędne założenia sprawiły, że wojna w Ukrainie od początku wymknęła się spod kontroli, a rosyjskie straty zaczęły szybko rosnąć.

Zmiana celów i długotrwały impas

Po nieudanej próbie zdobycia stolicy rosyjska strategia uległa wyraźnej korekcie. Główny nacisk przeniesiono na wschód i południe Ukrainy, gdzie celem stało się zdobycie Donbasu. Jednak również tam postępy okazały się bardzo ograniczone.

 

Obecnie Rosja kontroluje około 20 procent terytorium Ukrainy, czyli mniej niż w pierwszych miesiącach inwazji. Wojna w Ukrainie weszła w fazę wyniszczającego konfliktu pozycyjnego. Każdy kilometr terenu okupiony jest ogromnymi kosztami ludzkimi i sprzętowymi.

 

To właśnie w tym kontekście rosyjskie straty są dziś jednym z najczęściej analizowanych wskaźników skutków wojny.

 

Przeczytaj też: Zarzuty dla byłych premierów

Skala strat po czterech latach walk

Według danych zachodnich wywiadów oraz analiz międzynarodowych instytutów badawczych, łączne rosyjskie straty obejmujące zabitych, rannych oraz wziętych do niewoli sięgają już ponad miliona osób. Poważne obrażenia odniosły setki tysięcy żołnierzy, z których wielu nigdy nie wróci do służby.

 

Niezależne rosyjskie i zagraniczne redakcje, na podstawie nekrologów, wpisów w mediach społecznościowych i danych lokalnych, potwierdziły śmierć co najmniej 150 tysięcy żołnierzy. Eksperci podkreślają jednak, że faktyczne rosyjskie straty są zdecydowanie wyższe.

 

Tak ogromna skala ofiar pokazuje, jak dalece pierwotne plany Kremla rozminęły się z rzeczywistością, którą przyniosła wojna w Ukrainie.

Rosyjska armia wobec własnych błędów

Słowa generała Czirki­na są wyjątkowe na tle dotychczasowych oficjalnych narracji. Po raz pierwszy tak wysoki rangą dowódca otwarcie mówi o błędach wywiadu, złych decyzjach strategicznych i systemowym przygotowaniu do konfliktu.

 

Jednocześnie wciąż brak pełnego rozliczenia tego, co wydarzyło się na początku inwazji. Wojna w Ukrainie pozostaje tematem silnie kontrolowanym przez rosyjskie władze, a informacje o rzeczywistych rosyjskich stratach są w kraju cenzurowane.

 

Szczere wypowiedzi byłego dowódcy rosyjskich wojsk lądowych potwierdzają to, co od dawna podkreślali analitycy wojskowi – wojna w Ukrainie od samego początku była oparta na błędnych założeniach Kremla. Niedoszacowanie przeciwnika, nieprzygotowanie wojsk i fałszywe dane wywiadowcze doprowadziły do katastrofalnych skutków. Dzisiejsze rosyjskie straty są jednym z najboleśniejszych dowodów tej strategicznej porażki, której konsekwencje będą odczuwalne przez wiele lat.