
Tragedia w Kołobrzegu. Sekcja zwłok półtorarocznej dziewczynki nie wykazała przyczyny śmierci
- Data publikacji: 23.10.2025, 15:49
Śmierć półtorarocznego dziecka w prywatnym żłobku w Kołobrzegu wstrząsnęła całą lokalną społecznością. Choć sekcja zwłok została już przeprowadzona, jej wyniki nie pozwoliły ustalić przyczyny zgonu dziewczynki. Sprawa pozostaje otwarta, a śledczy czekają teraz na szczegółowe wyniki badań laboratoryjnych.
Sekcja zwłok bez jednoznacznych wniosków
Jak ustalił reporter RMF FM, sekcja zwłok przeprowadzona w koszalińskiej prokuraturze nie wykazała przyczyny śmierci dziewczynki. Biegli nie znaleźli żadnych obrażeń ani śladów, które mogłyby wskazywać na udział osób trzecich. Tym samym wykluczono, by do zgonu doszło w wyniku przemocy czy zaniedbania ze strony opiekunów.
W tej chwili specjaliści przygotowują się do przeprowadzenia kolejnych badań – toksykologicznych i histopatologicznych. To właśnie one mogą dostarczyć odpowiedzi na pytanie, co faktycznie doprowadziło do tragedii. Wyniki będą znane za około miesiąc i to one zadecydują o dalszym kierunku śledztwa.
Śledczy nie wykluczają, że przyczyną śmierci mogła być nagła niewydolność oddechowa, wada serca lub tzw. zespół nagłego zgonu niemowląt (SIDS). Tego typu przypadki, choć rzadkie, zdarzają się nawet u dzieci powyżej pierwszego roku życia.
Tragiczne wydarzenia w żłobku przy ul. Bajecznej
Do dramatycznego zdarzenia doszło w poniedziałek przed południem w prywatnym żłobku przy ul. Bajecznej w Kołobrzegu. Jak wynika z ustaleń policji, dziewczynka została tam pozostawiona przez rodziców pod opieką małżeństwa, które prowadzi działalność w ramach tzw. opiekuna dziennego.
Według relacji opiekunów, po powrocie ze spaceru dziecko zasnęło, a po pewnym czasie zaczęło sinieć i przestało oddychać. Opiekunka natychmiast rozpoczęła reanimację i wezwała służby ratunkowe.
Na miejscu jako pierwsi pojawili się strażacy, którzy przejęli akcję resuscytacyjną. Wezwano również śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, jednak mimo długotrwałych wysiłków medyków, nie udało się przywrócić funkcji życiowych. Dziewczynka zmarła na miejscu.
Legalna działalność, zgodna z przepisami
Rzecznik kołobrzeskiego magistratu, Michał Kujaczyński, potwierdził, że działalność prowadzona przez opiekuna była zarejestrowana zgodnie z obowiązującymi przepisami. Placówka znajdowała się w oficjalnym miejskim wykazie i mogła sprawować opiekę nad maksymalnie pięciorgiem dzieci.
Miasto zapowiedziało, że po zakończeniu postępowania prokuratorskiego zostanie przeprowadzona kontrola warunków, w jakich działał żłobek. Chodzi o sprawdzenie, czy wszystkie normy bezpieczeństwa i sanitarne były zachowane.
Śledztwo w toku i oczekiwanie na wyniki badań
Prokuratura w Koszalinie prowadzi postępowanie w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci, jednak na tym etapie nie przedstawiono nikomu zarzutów. Kluczowe będą wyniki badań toksykologicznych, które mają wykazać, czy w organizmie dziecka znajdowały się jakiekolwiek substancje mogące mieć wpływ na jego stan zdrowia.
Eksperci zwracają uwagę, że przypadki nagłej śmierci dziecka w Kołobrzegu i innych miejscowościach, w których nie ma jednoznacznych przyczyn zgonu, wymagają szczególnie dokładnej analizy. Dla rodziców i opiekunów takie sytuacje są ogromnym ciosem, a każde podobne zdarzenie staje się impulsem do dyskusji o bezpieczeństwie w placówkach opiekuńczych.
Tragedia, która wydarzyła się w kołobrzeskim żłobku, budzi ogromne emocje i pytania o to, jak mogło dojść do śmierci zdrowego, półtorarocznego dziecka. Choć sekcja zwłok nie wykazała przyczyny zgonu, biegli kontynuują badania, które mogą rzucić nowe światło na sprawę.
Do czasu poznania wyników śledczy apelują o rozwagę i powstrzymanie się od spekulacji. Wciąż trwa dochodzenie, które ma wyjaśnić wszystkie okoliczności tej tragicznej śmierci dziecka w Kołobrzegu.