
USA zezwala Ukrainie na ataki w głąb Rosji. Tomahawki nadal bez decyzji
- Data publikacji: 29.09.2025, 08:05
Polityka Stanów Zjednoczonych wobec wojny w Ukrainie wchodzi w nową fazę. Specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy, Keith Kellogg, poinformował, że prezydent Donald Trump wyraził zgodę na ukraińskie ataki dalekiego zasięgu na cele znajdujące się w głębi terytorium Rosji. To sygnał, że Waszyngton jest gotów dopuścić do eskalacji działań wojennych, choć jednocześnie nadal nie zapadła decyzja w sprawie sprzedaży Ukrainie rakiet manewrujących Tomahawk.
Zielone światło dla ataków
Keith Kellogg w rozmowie z amerykańską telewizją Fox News podkreślił, że słowa prezydenta Trumpa, a także wypowiedzi wiceprezydenta J.D. Vance’a i sekretarza stanu Marco Rubio, wskazują jednoznacznie na przyzwolenie dla ukraińskich ataków dalekiego zasięgu. Według niego Ukraina ma prawo wykorzystać posiadane zdolności bojowe, by uderzać w głąb rosyjskiego terytorium. Dodał też, że decyzja ta cieszy się poparciem administracji Białego Domu.
Zgoda na użycie amerykańskiej broni
Choć sygnał polityczny jest jasny, sprawa wykorzystania dostarczonej Ukrainie amerykańskiej broni wygląda różnie. Jak zaznaczył Kellogg, zgody wydawane są w zależności od sytuacji i nie zawsze obejmują wszystkie typy uzbrojenia. To oznacza, że mimo politycznego wsparcia, w praktyce Kijów musi wciąż liczyć się z ograniczeniami ze strony Waszyngtonu.
Tomahawki wciąż w grze
Jednym z najważniejszych tematów pozostaje kwestia rakiet Tomahawk. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podczas spotkania z Trumpem poprosił o przekazanie pocisków manewrujących o zasięgu 2,5 tys. kilometrów. Na razie jednak odpowiedź była wymijająca, amerykańska administracja ma dopiero „pracować nad sprawą”. Wiceprezydent USA J.D. Vance przyznał, że Stany Zjednoczone rozważają możliwość sprzedaży Tomahawków, ale ostateczną decyzję podejmie prezydent.
Tomahawk kontra ATACMS
Pociski Tomahawk, o zasięgu około 1600 km, znacząco przewyższają możliwości rakiet ATACMS, które obecnie znajdują się na wyposażeniu Ukrainy. Ich potencjalne użycie mogłoby znacząco zwiększyć zasięg ukraińskich działań ofensywnych i zmienić dynamikę wojny. Eksperci zwracają uwagę, że ewentualna dostawa Tomahawków wywołałaby zdecydowaną reakcję Rosji, a jednocześnie mogłaby wzmocnić pozycję Ukrainy w negocjacjach międzynarodowych.
Decyzja należy do prezydenta
Vance podkreślił, że choć temat sprzedaży Tomahawków jest analizowany, ostateczne rozstrzygnięcie będzie należało do Donalda Trumpa. Jak zaznaczył, prezydent będzie kierował się interesem Stanów Zjednoczonych, a nie tylko oczekiwaniami sojuszników. To sprawia, że kwestia dostawy broni wciąż pozostaje otwarta i może być elementem szerszej strategii USA wobec konfliktu w Ukrainie.
Zgoda na ukraińskie ataki dalekiego zasięgu pokazuje rosnące zaangażowanie USA w konflikt z Rosją, choć sprawa rakiet Tomahawk pozostaje niewyjaśniona. Waszyngton balansuje między wsparciem dla Kijowa a unikaniem kroków, które mogłyby doprowadzić do gwałtownej eskalacji. Decyzja Donalda Trumpa w tej kwestii będzie miała kluczowe znaczenie dla przyszłości wojny.