La Liga: Barcelona w trzy dni dwukrotnie zdobyła Santiago Bernabeu
- Data publikacji: 02.03.2019, 22:45
W spotkaniu 26. kolejki hiszpańskiej ekstraklasy, Real Madryt uległ na własnym boisku FC Barcelonie 0:1. Jedynego gola w pierwszej połowie strzelił Ivan Rakitić. Po środowej porażce w Pucharze Króla, tym razem w lidze Królewscy nie sprostali Dumie Katalonii. Drużyna Ernesto Valverde ma już 12 punktów przewagi nad Realem, którego szanse na mistrzostwo Hiszpanii w tym momencie są iluzoryczne.
Po emocjach związanych z Pucharem Króla, przyszła pora na starcie dwóch wielkich hiszpańskich zespołów na poziomie ligowym. Real Madryt na Estadio Santiago Bernabeu gościł FC Barcelonę. W środę Katalończycy wyeliminowali Królewskich z rozgrywek pucharowych. Blaugrana wygrała w Madrycie 3:0, po dwóch golach Luisa Suareza oraz trafieniu samobójczym Raphaela Varane’a. Podopieczni Santiago Solariego zamierzali w sobotni wieczór zrewanżować się odwiecznemu rywalowi, inkasując komplet punktów. Goście także nie zamierzali odpuszczać – ewentualne zwycięstwo zespołu Valverde praktycznie eliminowałoby Real Madryt z wyścigu o mistrzowski tytuł. Do dzisiejszego El Clasico, piłkarze ze stolicy Hiszpanii przystępowali jako trzecia drużyna tabeli (48 punktów). Barca przewodziła stawce, z siedmioma „oczkami” przewagi nad Atletico oraz dziewięcioma nad dzisiejszym przeciwnikiem.
Wskazanie zdecydowanego faworyta madrycko-katalońskiej konfrontacji tradycyjnie było bardzo trudnym zadaniem. Wyniki ostatnich spotkań pomiędzy tymi ekipami przemawiały jednak na korzyść aktualnych mistrzów Hiszpanii. Barcelona nie przegrała żadnego z pięciu ostatnich pojedynków przeciwko Realowi we wszystkich oficjalnych rozgrywkach. Poza tym, Królewscy nie potrafią w lidze pokonać u siebie Dumy Katalonii od 25 października 2014 roku. Z kolei ogólny bilans wszystkich rozegranych do tej pory El Clasico był korzystny dla drużyny z Madrytu – 89 zwycięstw, przy 84 triumfach Barcelony oraz 44 remisach. W rundzie jesiennej Blaugrana wysoko pokonała Real Madryt na Camp Nou 5:1, po hat-tricku Luisa Suareza oraz golach Coutinho i Vidala. Honorową bramkę dla Los Blancos zdobył Marcelo.
W składzie obu ekip zabrakło dwóch piłkarzy. Santiago Solari nie mógł skorzystać z usług pauzującego za czerwoną kartkę Nacho, a także kontuzjowanego Llorente. Barcelona przyjechała do Madrytu bez leczących urazy Rafinhi oraz Vermaelena.
Pierwszą szansę na sprawdzenie dyspozycji ter Stegena już w 3. minucie miał Gareth Bale. Uderzenie Walijczyka z rzutu wolnego przeleciało wysoko nad bramką. W odpowiedzi Luis Suarez otrzymał prostopadłe podanie z głębi pola, lecz Urugwajczykowi oddanie strzału uniemożliwił Courtois, skutecznie interweniując na przedpolu. Od początku spotkania nie brakowało twardej walki w środku pola. Nikt nie odstawiał nogi. W 9. minucie z trudnej pozycji niecelną próbę zaliczył Benzema. Oba zespoły wykazywały dużą ochotę do gry. Mecz był toczony na wysokim poziomie intensywności. Akcja przenosiła się spod jednego pola karnego pod drugie. Byliśmy świadkami otwartego spotkania, nieprzypominającego "piłkarskich szachów". W 13. minucie na strzał zza szesnastki zdecydował się Kroos. Jego rodak między słupkami Blaugrany pewnie złapał piłkę.
W 19. minucie bardzo groźnie zrobiło się w polu karnym Los Blancos. Messi stanął oko w oko z Courtois, posyłając podcinką futbolówkę obok lewego słupka bramki. Po dobrym pierwszym kwadransie gospodarzy, Barcelona przebudziła się i zaczęła z większym impetem naciskać swoich rywali. Goście z Camp Nou stosowali umiejętny i wysoki pressing, którym utrudniali skutecznie budowanie ataku pozycyjnego Realowi, zmuszając podopiecznych Solariego do popełnienia błędu w postaci niedokładnych podań oraz strat. Taki obraz gry oglądaliśmy tylko przez kilka minut. Po chwili ponownie zaatakowali Królewscy. Lewym skrzydłem ruszył Vinicius. Brazylijczyk wymanewrował Pique, zagrał w pole karne do Benzemy, ten wypatrzył Modricia, którego uderzenie z 14 metrów zdołał zatrzymać powracający stoper Dumy Katalonii. W 26. minucie wynik spotkania otworzyli podopieczni Valverde. Sergi Roberto kapitalnym podaniem na wolne pole zaskoczył obrońców Realu. Do futbolówki doszedł Rakitić i z podobnej pozycji, z której spudłował chwilę wcześniej Messi, pokonał efektowną podcinką Thibaut Courtois. Chorwat wykazał się dużym spokojem oraz chirurgiczną precyzją w polu karnym Królewskich.
Po utracie gola do zmasowanych ataków ruszył Real Madryt. Gospodarzom brakowało sfinalizowania akcji ofensywnych celnym strzałem. Uderzenie Viniciusa zostało zablokowane, natomiast Reguilon "kropnął" z osiemnastu metrów obok lewego słupka bramki ter Stegena. Królewscy wysoko atakowali swoich przeciwników, próbując odebrać futbolówkę rywalom już w okolicy ich pola karnego. W niektórych przypadkach gospodarzom udawało się swój cel zrealizować, lecz bez wymiernych profitów w postaci gola bądź klarownych okazji bramkowych. Po stałych fragmentach gry "kotłowało" się w polu karnym Barcelony, ale za każdym razem Katalończykom udawało się z niełatwych sytuacji wychodzić bez szwanku. W 36. minucie Luis Suarez reklamował zagranie piłki ręką przez Carvajala w polu karnym Los Blancos. Alberto Undiano Mallenco nie zdecydował się jednak wskazać na jedenasty metr.
W kolejnych fragmentach sobotniej rywalizacji lepsze wrażenie sprawiała Barca. Messi z rzutu wolnego posłał futbolówkę nad poprzeczką. Kilka minut później Suarez w sprytny sposób uwolnił się spod opieki rywala i spożytkował podanie Rakiticia uderzeniem z szesnastu metrów, po którym kapitalnie interweniował Courtois. Piłkę po strzale El Pistolero próbował jeszcze dobijać Messi, lecz uczynił to zbyt lekko, ułatwiając interwencję belgijskiemu golkiperowi Realu. W końcówce przycisnęli jeszcze madrytczycy. Ostatnim akcentem pierwszej części meczu była niecelna próba głową Modricia z ośmiu metrów, po zgraniu futbolówki przez Carvajala. Do przerwy gol Rakiticia rozdzielał oba zespoły - 1:0 dla FCB.
Po zmianie stron Real starał się jak najszybciej wyrównać. Królewscy nie potrafili jednak sforsować defensywy Blaugrany, jednocześnie narażając się na kontrataki oponentów. Po jednym z nich w dogodnej pozycji do zdobycia gola znalazł się Suarez, lecz zbyt długo zwlekał z finalizacją akcji strzałem. Courtois "wypchnął" Urugwajczyka z piłką poza światło bramki, aczkolwiek El Pistolero sprytnie niemal z linii końcowej zagrał w kierunku niepilnowanego Messiego, którego uprzedził Ramos i zażegnał niebezpieczeństwo pod bramką Realu Madryt. W drugiej połowie nadal oglądaliśmy widowisko toczone w szybkim tempie. Bramkarze obu drużyn często byli zatrudniani przez zawodników ekipy przeciwnej. Dobrze ustawiony golkiper Barcelony zatrzymał próbę z lewego narożnika pola karnego gracza Królewskich. W odpowiedzi Courtois pewnie wyłapał plasowany strzał Dembele z dystansu. W 59. minucie nonszalancję zawodników Barcelony przy próbie wyprowadzania piłki spod własnej bramki próbował wykorzystać Vinicius, jednak uderzenie z bliskiej odległości 18-letniego piłkarza zablokował Lenglet.
W 61. minucie publika na Estadio Santiago Bernabeu wymownie podsumowała występ Garetha Bale'a w dzisiejszym spotkaniu. Sympatycy Realu potężną porcją gwizdów żegnali schodzącego z murawy Walijczyka, którego zastąpił Asensio. W kolejnych fragmentach meczu tempo gry wyraźnie spadło. Barcelona pewnie kontrolowała poczynania na boisku. Real Madryt w dalszym ciągu nie potrafił znaleźć sposobu na skuteczne zagrożenie ter Stegenowi. Piłkarze Dumy Katalonii znakomicie spisywali się także przy rzutach różnych czy wolnych egzekwowanych przez rywali, wygrywając zdecydowaną większość pojedynków powietrznych. Gościom wystarczyły dwa, trzy podania, aby stworzyć klarowną okazję do zdobycia gola. W 70. minucie Messi uruchomił Dembele, którego uderzenie z prawej strony boiska, wzdłuż dalszego słupka minęło bramkę.
W ostatnim kwadransie zawodów na Estadio Santiago Bernabeu sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Zadowolona z wyniku Barcelona w dalszym ciągu skutecznie paraliżowała ofensywne zakusy Królewskich. Obrońcy gości byli znakomicie ustawieni we własnym polu karnym. Wszelkie próby zagrań na piąty metr padały łupem Pique i spółki. Real Madryt szukał szczęścia po strzałach z dystansu, jednak uderzenie Viniciusa było dalekie od ideału, zaś z próbą Benzemy pewnie poradził sobie ter Stegen. Duma Katalonii w samej końcówce nie forsowała tempa, mądrze operując futbolówką w środkowym rejonie boiska oraz na połowie rywala. Królewscy nie mieli już tyle sił, aby agresywnie i z odpowiednią dynamiką atakować przyjezdnych, w celu odebrania im piłki. Wynik mógł podwyższyć Messi, lecz nieznacznie pomylił się zza szesnastki. To był ostatni interesujący moment pojedynku, który ostatecznie zakończył się jednobramkowym zwycięstwem zespołu Valverde. FC Barcelona może pochwalić się znakomitą serią zwycięstw na Santiago Bernabeu. Duma Katalonii po raz piąty z rzędu (czwarty w lidze) pokonała Real Madryt w jego "świątyni".
Real Madryt – FC Barcelona 0:1 (0:1)
Bramka: Rakitić 26'
Real: Courtois – Reguilon, Varane, Ramos, Carvajal – Kroos (55' Valverde), Casemiro (76' Isco), Modrić – Vinicius, Bale (61' Asensio), Benzema
Barcelona: ter Stegen – Sergi Roberto, Pique, Lenglet, Alba – Arthur (71' Vidal), Busquets (90+2' Semedo), Rakitić – Dembele (78' Coutinho), Suarez, Messi
Żółte kartki: Ramos 61', Asensio 82', Carvajal 89' - Busquets 2', Lenglet 63'
Sędzia: Alberto Undiano Mallenco