Nieustający spór o granicę. Będzie reakcja UE?
- Data publikacji: 04.05.2018, 21:08
Konflikt graniczny w Zatoce Pirańskiej na linii Słowenia – Chorwacja wkracza w nowy etap. Rząd w Lublanie zapowiedział, iż przygotowuje się do złożenia pozwu przeciwko Chorwacji. To reakcja na stanowisko Zagrzebia, który odrzucił orzeczenie Trybunału Arbitrażowego w Hadze przyznające Słowenii prawo do spornego od lat terytorium. Rozstrzygnięcie sprawy może mieć istotny wpływ na trwające obecnie dyskusje wokół innych granic na Bałkanach.
Początki konfliktu sięgają rozpadu Jugosławii, kiedy to Słowenia i Chorwacja jako pierwsze proklamowały niepodległość. Wcześniej, wchodząc w skład jednego państwa, oba kraje korzystały ze wspólnego terytorium morskiego. Problem wystąpił, kiedy to zaczęto wyznaczać granice między republikami. Punktem zapalnym okazał się obszar 19 kilometrów kwadratowych Zatoki Pirańskiej, kiedy to Zagrzeb wskazał linię środkową akwenu jako granicę, pozbawiając tym samym swojego sąsiada dostępu do wód międzynarodowych. Słoweńcy domagali się innego podziału terytorium, powołując się m.in. na Konwencję Narodów Zjednoczonych o prawie dostępu do morza. Lublana nie mogła liczyć jednak na międzynarodowe wsparcie w negocjacjach. Oczy światowych przywódców były wtedy skierowane na postępujący rozpad Jugosławii i wojnę w Bośni.
Unijny problem
Słoweńsko – chorwacki spór o granicę morską przez lata pozostawał problemem wewnętrznym obu państw. Zainteresowanie konfliktem wzrosło, kiedy to Chorwacja rozpoczęła starania o dołączenie do Unii Europejskiej. W 2008 roku Słowenia zagroziła zablokowaniem rozmów Zagrzebia z UE, co wywołało falę oburzenia wśród międzynarodowych polityków. Niemniej, w trakcie jednego ze spotkań roboczych grupy Rady UE do spraw poszerzenia, Słowenia - jako jedyny z 27 wówczas krajów członkowskich unii - sprzeciwiła się zamknięciu chorwackiego rozdziału negocjacyjnego. Sprawa natychmiast nabrała międzynarodowego charakteru. Parlament Europejski wyraził swoje „rozczarowanie” przebiegiem konfliktu, zapewniając jednocześnie, że Słowenia nie poniesie żadnych konsekwencji z tytułu blokady i należy zrobić wszystko, by wszystkie państwa osiągnęły konsensus. Zagrzeb wiedział, że w tym wypadku musi iść na ustępstwa.
Mimo wcześniejszych nieudanych prób, oba rządy ponownie powróciły do rozmów. Pod presją czasu i nacisku ze strony państw członkowskich unii, w listopadzie 2009 roku kraje zawarły porozumienie dotyczące rozwiązania kwestii pirańskiej na drodze arbitrażu. W konsekwencji Chorwacja mogła kontynuować starania o przystąpienie do Unii Europejskiej, natomiast Słowenii pozostało oczekiwać na rozpoczęcie prac przez Stały Trybunał Arbitrażowy w Hadze. Zwrot w sprawie nastąpił w 2015 roku, kiedy to na łamach chorwackiego dziennika Večernji List opublikowano nagranie z rozmowy słoweńskiego sędziego Jerneja Sokoleca z przedstawicielką MSZ Słowenii. Reakcja chorwackiego premiera przyszła niemal natychmiast: - Taki błąd, do którego doszło, nie może być kontynuowany. Nie można zrobić nic innego, niż wycofać się. Sugerujemy znalezienie innej drogi, bo ta już została całkowicie skompromitowana – mówił ówczesny szef Rady Ministrów Zoran Milanović. Mimo próśb Komisji Europejskiej, chorwacki parlament zagłosował za wycofaniem się z międzynarodowego procesu. Decyzja Zagrzebia nie wpłynęła na funkcjonowanie Stałego Trybunału Arbitrażowego, który to kontynuował rozprawę nad przebiegiem morskiej granicy w Zatoce Pirańskiej. 29 czerwca 2017 roku zapadła decyzja o przyznaniu Słowenii prawa dostępu do wód międzynarodowych, co było równoznaczne ze zmianą linii granicznej.
Niepokojące prognozy
Jeszcze przed końcem 2017 roku słoweński parlament uchwalił szereg ustaw oraz regulacji wdrażających wyrok sądu w życie. Tymczasem Zagrzeb konsekwentnie negował decyzję haskiego trybunału i oficjalnie odrzucił apel Komisji Europejskiej w tej sprawie. Zaostrzyła się retoryka oficjalnych komunikatów w korespondencji między oba krajami, wzrósł także niepokój wśród mieszkańców spornego terytorium. Chorwackie łodzie rybackie zawracane są przez słoweńską straż przybrzeżną, która to zanotowała już ponad 1 400 przypadków nielegalnego przekroczenia nowej granicy. Lublana zagroziła, iż złoży oskarżenie do Trybunału Sprawiedliwości o złamanie międzynarodowego prawa przez Chorwację i nierespektowanie wyroku. Przed dłuższy czas rząd w Zagrzebiu ignorował komunikaty sąsiada. Ostatecznie, na początku maja tego roku MSZ Chorwacji zaprosiło stronę słoweńską do "fachowego" rozwiązania sporu "przy użyciu argumentów, a nie politycznych stanowisk".
Narastający ponowie konflikt graniczny między Słowenią a Chorwacją nie jest na rękę Komisji Europejskiej. Ta – w przypadku złożenia oskarżenia przez Słowenię – będzie musiała zająć stanowisko w sprawie. W tle natomiast pozostają inne, nierozwiązane do tej spory kwestie między państwami byłej Jugosławii. Chodzi tu m.in. granicę wzdłuż Dunaju między Serbią a Chorwacją czy nierozwiązany od ćwierćwiecza spór macedońsko-grecki o nazwę państwa. Nie gaśnie także wewnętrzny spór w Kosowie po ratyfikacji granicy z Czarnogórą. Jakiekolwiek decyzje w kontekście sporu o Zatokę Pirańską, z pewnością będą miały wpływ na dalszy rozwój wydarzeń na Bałkanach. Na szali jest m.in. realizacja nowo przyjętej strategii UE dla regionu – czyli włączenie pozostałych państw z Półwyspu Bałkańskiego w krąg wspólnoty.