Badminton: ruszyły ME drużyn mieszanych
- Dodał: Bartosz Szafran
- Data publikacji: 16.02.2021, 20:20
W fińskim Vantaa ruszyły Mistrzostwa Europy Drużyn Mieszanych. Niespodzianką pierwszego dnia była porażka Anglików z Rosją 0:5, trzeba jednak przyznać, że przyjechali oni do Finlandii w bardzo rezerwowym składzie.
Osiem drużyn, które zakwalifikowały się do turnieju finałowego zostało podzielone na dwie grupy, w których każdy gra z każdym. Po dwie najlepsze ekipy awansują do piątkowych półfinałów, turniej zakończy się w sobotę finałem. W fazie grupowej w każdym meczu rozgrywanych jest pięć gier, po jednej w każdej badmintonowej specjalności - dwa single, dwa deble oraz mikst.
W grupie 1. los połączył Duńczyków, Niemców, Szkotów i gospodarzy turnieju, Finów. Dania, która w ciągu ostatnich 25 lat tytuł mistrzowski oddała tylko raz (finałowa porażka z Niemcami w 2013 roku) nie dali szans Finom. Do meczu podeszli bardzo poważnie, w singlu do gry wyszedł będący od początku roku w kosmicznej formie Viktor Axelsen, a w grach podwójnych zagrali Mads Kolding z Andersem Rasmussenem i Amalei Magelund z Freją Ravn. W grze mieszanej zaprezentowali się natomiast Mathias Christiansen i Alexandra Boeje, para, z którą w Danii wiązane są ogromne nadzieje na wielkie wyniki. Finowie nie ugrali w tym meczu nawet seta, ani przez moment nie zagrozili faworyzowanym rywalom.
Broniący tytułu wicemistrzów Europy Niemcy aż tak łatwej przeprawy ze Szkotami nie mieli. Szkocki badminton w ostatnich latach rośnie w silę, jest tam sporo młodych, bardzo utalentowanych graczy, którzy wkrótce zagoszczą na stałe na europejskich badmintonowych salonach, ale na dziś jest jeszcze słabszy od niemieckiego. Niespodzianką zakończyło się starcie Maxa Weisskirchena z Joshuą Apiligą. Dziwiętnastolatek ze Szkocji pokonał w dwóch setach wyżej notowanego i starszego rywala, zdobywając jedyny punkt dla swojej drużyny. W pozostałych grach górą byli Niemcy, którzy do boju wystawili najmocniejszy skład, na który ich na dziś stać z Yvonne Li, Markiem Lamsfussem i Isabel Herttrich na czele.
W grupie 2. faworytami byli Anglicy, lecz przyjechali oni do Finlandii bez swoich najlepszych graczy, którzy styczeń spędzili w Tajlandii na trzech turniejach cyklu World Tour. Nic więc dziwnego, że angielska młodzież nie miała szans w starciu z bardzo mocną drużyną rosyjską, w której składzie znaleźli się między innymi Vladimir Ivanov, Ivan Sozonov, Vladimir Malkov, Ologa Morozva. Anglikom w całym meczu udało się urwać rywalom tylko jednego seta, a sztuki tej dokonały Annie Lado i Janny Moore. Pozostałe mecze były mniej lub bardziej jednostronne, ale kończyły się dwusetowymi wygranymi Rosjan.
Zdecydowanie bardziej wyrównany był mecz Francji z Holandią, nic więc dziwnego, bo to ekipy o zbliżonych umiejętnościach i potencjale. Mecz 3:2 wygrali Francuzi, choć zaczęli od porażki Tomy Juniora Popva z Markiem Caljouwem. Podobnie jak dwa lata temu doświadczony Holender pokonał młodego, szalenie utalentowanego Francuza. Trójkolorowi wyrównali dzięki wygranej Qi Xuefei z Jaymie Laurens. W grach deblowych drużyny podzieliły się zwycięstwami, więc o wygranej w całym meczu decydował więc mikst. Dostarczył on pięknych emocji, bo starły się w nim dwie znakomite pary. Po stronie holenderskiej byli to Robin Tabeling i Selena Piek, a po francuskiej Thom Gicquel i Delphine Delrue. Po ponad 70 minutach stojącej na galaktycznym poziomie gry minimalnie lepszy okazał się mikst francuski, który był przecież rewelacją styczniowych tajlandzkich turniejów World Tour.
Bartosz Szafran
Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.