Snooker - MŚ: O'Sullivan poza turniejem
- Dodał: Łukasz Nocuń
- Data publikacji: 24.04.2021, 00:19
Ronnie O'Sullivan nie obroni tytułu mistrza świata. Anglik przegrał 12:13 ze Szkotem Anthony'm McGillem. Blisko awansu do ćwierćfinału jest Neil Robertson, który prowadzi po dwóch sesjach 9:7 z Jackiem Lisowskim.
Ronnie O'Sullivan i McGill po pierwszym dniu remisowali i wszystko wskazywało na to, że ten mecz do końca będzie bardzo wyrównany. Zaskakujący przebieg miała druga sesja tego spotkania. O'Sullivan prezentował się koszmarnie, nie miał żadnych atutów, a jego frustracja narastała z każdym kolejnym zagraniem. Z takiej postawy sześciokrotnego mistrza świata nie mógł nie skorzystać McGill. Szkot solidnie punktował, grał solidne odstawne i powiększał przewagę nad bardziej utytułowanym rywalem. W pewnym momencie prowadził już 10:5 i wydawało się, że nic nie powstrzyma go przed pokonaniem Rakiety. Mało zaangażowany w wydarzenia przy stole O'Sullivan zdołał jednak zapisać na swoim koncie ostatniego frejma przed końcem sesji. Do ostatniej sesji meczu O'Sullivan przystępował przy wyniku 6:10. Jego szanse były niewielkie, ale w przypadku legendy snookera nigdy nie można tych szans przekreślać. Anglik wieczorem wziął się za odrabianie strat. Kiedy kolejne frejmy wpadały na jego konto, wydawało się, że efektowny comeback stanie się faktem. Obrońca tytułu doprowadził do stanu 11:10, potem prowadził 12:11, ale wówczas maszyna się zacięła. O'Sullivan oddał inicjatywę rywalowi, a ten w 24. frejmie popisał się 136-punktowym brejkiem. O awansie zadecydować musiał decider. W nim początkowo wszystko układało się po myśli Anglika, który miał na swoim liczniku 42 punkty zanim pomylił się na czerwonej bili. Pozostawiony układ okazał się dla McGilla łatwy i wbijając 85 oczek w podejściu wyszarpał on awans do ćwierćfinału. W nim zmierzy się ze zwycięzcą pojedynku Stuarta Binghama z Jamiem Jonesem.
Ronnie O'Sullivan - Anthony McGill 12:13 (110(81):0, 0:131(52,79), 114(105):1, 138(138):0, 73:31, 20:58, 0:97(97), 21:54, 1:119(71), 26:77, 0:126(126), 7:89(89), 92(92):2, 27:105(105), 0:58(56), 69(69):0), 79(71):4, 97(97):0, 99(73):12, 72:13, 72:35, 12:97(87), 72:27, 0:136(136), 42:85(85))
Neil Robertson utrzymał swoją dwufrejmową przewagę wypracowaną podczas pierwszej sesji. Zarówno on, jak i Jack Lisowski grali dziś rewelacyjnie, o czym świadczy fakt, że w każdym frejmie padł ponad 50-punktowy brejk. Lepiej po wznowieniu prezentował się Anglik, który zapisał na swoim koncie dwie pierwsze partie sesji. Kolejnymi dwoma partiami zawodnicy się podzielili i na regulaminową przerwę schodzili przy rezultacie 6:6. Kwadrans zmienił oblicze tej sesji. Robertson grał odtąd zdecydowanie bardziej skutecznie. Dwie setki oraz 69-punktowe podejście dały mu prowadzenie 9:6. Lisowski zdołał na koniec sesji odpowiedzieć brejkiem w wysokości 116 oczek.
Australijczyk potrzebuje tylko czterech frejmów aby po raz dziewiąty w swojej karierze dotrzeć do ćwierćfinału mistrzostw świata. Dokończenie spotkania jutro o godzinie 11:00.
Neil Robertson - Jack Lisowski (po II sesji) - aktualnie 9:7 (74(51):35, 44:68, 1:85(85), 67:26, 0:81(81), 73:12. 139(135):0, 76(76):6, 6:92(91), 0:80(80), 90(59):36, 0:82(73), 137(137):0, 70(69):0, 113(113):0, 6:116(116))
Niejako w tle innych spotkań rywalizowali dziś Barry Hawkins i Kyren Wilson. Pierwsza sesja obfitowała w wysokie podejścia, w tym dwie setki - 107 punktów zdobył w 6. frejmie Wilson, a 123 oczkami w kolejnej partii odpowiedział Hawkins. Po ośmiu partiach był remis. W sesji wieczornej lepiej zaprezentował się Wilson, który wygrał pięć partii z rzędu. Najciekawszy przebieg miał 13. frejm, w którym Hawkins miał 50 punktów przewagi i do zagrania łatwą czerwoną do środkowej kieszeni. Pomyłka na wbiciu kosztowała go utratę tej partii. Wilson przejął stół i wygrał frejma jednym punktem. Tak bolesna przegrana nie wpłynęła negatywnie na Hawkinsa. Wręcz przeciwnie. Finalista mistrzostw świata z 2013 roku zdołał wygrać trzy frejmy z rzędu i przed ostatnią sesją zachowuje szanse na awans do kolejnej rundy.
Barry Hawkins - Kyren Wilson (II sesja) Aktualnie 7:9 (41:79, 92(65):30, 89(82):0. 0:72(54), 89(89):41, 0:130(107), 123(123):0, 15:67(63), 31:64(54), 55(55):69(69), 10:93(92), 1:131(93), 69(69):70(56), 78:51, 89(52):0, 68(67):4)
Hitowe starcie Johna Higginsa i Marka Williamsa w pierwszej sesji nie rozczarowało. Początek spotkania należał do Szkota, który wbijając 58,90 i 75-punktowe brejki schodził na przerwę prowadząc 3:1. Walijczyk odpowiedział jednak w najlepszy możliwy sposób. Brejki 101, 91 i 70-punktowe dały mu pierwsze prowadzenie i pozwoliły mu przejąć inicjatywę. Ósma partia po bardziej wyrównanej grze także padła jego łupem i to Williams będzie jutro przystępował do drugiej sesji z przewagą.
John Higgins - Mark Williams (po I sesj) - aktualnie 3:5 (69(58):41, 20:107(102), 90(90):34, 75(75):0, 6:109(101), 17:91(91), 8:89(70), 21:84)