EURO 2020: grzechy Paulo Sousy [Felieton]
Łączy Nas Piłka/YT

EURO 2020: grzechy Paulo Sousy [Felieton]

  • Dodał: Filip Zieliński
  • Data publikacji: 27.06.2021, 13:15

Minęło już kilka dni od pożegnania się reprezentacji Polski z EURO 2020, ale w mediach wciąż trwa poszukiwanie winnych klęski. Większość kibiców oskarża piłkarzy, wynosząc tym samym Paulo Sousę na ołtarze światowej myśli szkoleniowej. Dla niektórych zaskoczeniem może się okazać, że trener z Portugalii w poprzednim klubie wytworzył podobną sytuację, pomimo tego, że Girondins Bordeaux osiągało równie słabe wyniki.

 

Winowajcy

 

Od porażki ze Słowacją za głównych winowajców blamażu stawia się piłkarzy. Tuż po inauguracyjnej porażce z podopiecznymi Stefana Tarkovica, na kanale Łączy nas piłka, pojawił się film ukazujący Sousę zwracającego uwagę na odpowiednie krycie Milana Skriniara. Jak wiadomo, uwagi trenera nie okazały się skuteczne, a obrońca Interu Mediolan zdobył decydującą bramkę w spotkaniu. Co ciekawe, Wojciech Szczęsny, w programie Foot Truck, za zalety Sousy podał dużo krótszą analizę rywala, niż za czasów Adama Nawałki. Zbigniew Boniek na konferencji podsumowującej występ na mistrzostwach Europy, za przyczynę klęski podał niewystarczającą jakość piłkarską. Nie ma jednak złudzeń, że odpowiedzialnym za zniszczenie kibicom, drugiej z rzędu, imprezy piłkarskiej jest sam prezes PZPN.

 

Czy polscy piłkarze to nieudacznicy?

 

Do opinii publicznej bardzo mocno przebiło się zdanie, jakoby nasi zawodnicy byli kompletnymi nieudacznikami. Zagraniczna myśl szkoleniowa świetnego trenera nie może przełożyć się na wyniki przez braki w wyszkoleniu piłkarzy. Czy faktycznie jest to poprawnie zdiagnozowana przyczyna? Paulo Sousa, z uporem maniaka, wpaja swoim drużynom grę 3-5-2. Czy jednak dobry trener nie dobiera taktyki do posiadanych zawodników? Błędy indywidualne popełniane przez graczy, nie są jedynie skutkiem ich braków, a również wypadkową źle dobranej taktyki. Zbyt rozległe przestrzenie, nałożenie za dużej ilości obowiązków w defensywie, a w konsekwencji tego spóźnienie, czy chaotyczna gra, to elementy, których nie widać na pierwszy rzut oka. Analogii w upartym wprowadzaniu systemu gry przez Portugalczyka dopatrzyłem się w jego poprzednim klubie i o zdanie spytałem Marcina Jabłońskiego (Girondins Polska): Paulo Sousa, mimo iż w Bordeaux nie miał zawodników przystosowanych do gry jego systemem, zdecydował się na wdrożenie go i uparcie starał się, aby Żyrondyści grali tym schematem. Gdy nie otrzymał funduszy na transfery, a chciał lewego wahadłowego, to zdecydował się na zmianę pozycji niektórych zawodników, kosztem ich umiejętności. W swojej ideii trwał do końca, mimo, iż widział, że nie przynosi to żadnego efektu. Przygoda trenera ze stolicą Akwitanii zakończyła się niepowodzeniem, a klub przez okres jego kadencji spisywał się poniżej oczekiwań. Część osób starało się bronić PS brakiem transferów na kluczowe, dla narzuconego systemu, pozycje. Zmartwić polskich kibiców może fakt, że kadencja Franciszka Smudy zakończyła się bezpowrotnie, więc transfery oraz naturalizacje do kadry są już niemożliwe. W połączeniu z ograniczoną liczbą piłkarzy posiadających minimalne umiejętności uprawniające do gry w kadrze, okazuje się, że szalony pomysł selekcjonera będzie miał jeszcze bardziej opłakane skutki. 

 

Absurdalne wybory

 

Najbardziej bolesnym przeżyciem był mecz ze Słowacją. Porażka z najsłabszym rywalem w grupie oraz obraz gry, który może przysporzyć wstrętu do piłki nożnej. Do reprezentacji powróciły dawne demony. Szczęsny jest zamieszany w stratę bramki, nasi obrońcy otrzymują bilety na karuzelę, a Robert Lewandowski nie istnieje na boisku. Czy dało się tego uniknąć? Ostatniego elementu z pewnością. Jak to możliwe, że na przestrzeni kilku dni, najlepszy napastnik na świecie nie potrafi odnaleźć się w meczu ze Słowacją, a aplikuje bramki Hiszpanii oraz Szwecji? Odpowiedź jest prosta - drugi napastnik. Wszystko, co dobre w XXI wieku, spotkało naszą kadrę, gdy na plac gry wychodziliśmy dwójką z przodu. Identycznie było w siedmiu spotkaniach za kadencji PS, kiedy to nasi napastnicy zdobyli 10 bramek. Jedynym wyjątkiem był mecz ze Słowacją. Eksperymenty w meczu, który miał nam zapewnić punkty konieczne do awansu z grupy? Kwintesencja błędów popełnionych przez trenera z zachodniej części Półwyspu Iberyjskiego. Częściowym usprawiedliwieniem może być zbyt późne zatrudnienie szkoleniowca, ale czy sparingi z Rosją oraz Islandią nie były miejscem na przetestowanie składu, którym planujemy zagrać na najważniejszej imprezie od trzech lat? W przytoczonym wyżej wywiadzie Wojciecha Szczęsnego, bramkarz Juventusu chwali również ocenę zawodników na treningach i nie zaglądanie w ich przeszłość. Czy faktycznie jest to powód do dumy? Czy faktycznie nie dało się przewidzieć, że lewy wahadłowy po kiepskim sezonie w jedenastej drużynie ekstraklasy, nie da oczekiwanej jakości, a skrzydłowy Chicago Fire, znany z tego, że umie tylko szybko biegać, będzie tylko szybko biegać? O ile grę Puchacza możemy wytłumaczyć brakami kadrowymi, tak trzykrotnie wprowadzenie Przemysława Frankowskiego w decydujących fazach spotkań graniczy z absurdem. 

 

Kompleks polskości i zdolności oratorskie

 

Paulo Sousa kreowany jest na geniusza zagranicznej myśli szkoleniowej. Wreszcie do naszego kraju przybył ktoś zmieniający nasz narodowy model gry. Na czym oparte są te opinie? Wyłącznie na prezencji selekcjonera i jego zdolności porywania tłumów. Sięgając w przeszłość zauważymy, że Portugalczyk na konferencjach odnajduje się lepiej, niż na ławce trenerskiej. Sousa był bardzo dobrym mówcą w Bordeaux i tak samo jest będąc obecnie selekcjonerem Polaków. Przy tak słabych wynikach w stolicy Akwitanii, na każdej jego konferencji można było usłyszeć słowa: progres, ambicja, wiara. Przez dłuższy czas udawało mu się czarować kibiców, którzy z czasem zaczęli zwalać winę na piłkarzy, iż nie potrafią się dostosować do nowoczesnej taktyki trenera. Lecz później okazało się, że największą winę ponosi Sousa, gdyż to rola trenera jest przystosowanie taktyki pod materiał ludzki, a nie odwrotnie - Marcin Jabłoński (Girondins Polska). Źle o kondycji kibiców mówi fakt, że losy dwóch najważniejszych imprez piłkarskich składamy w ręce człowieka, który sympatię zaskarbił sobie wspomnieniem Jana Pawła II na konferencji prasowej oraz filmikami montowanymi pod określoną tezę. 

 

Sousa? TOP!

 

Patową sytuację stwarza to, że Zbigniew Boniek pozostawił wszystkich bez planu B. Zmiana Jerzego Brzęczka w styczniu i fatalne wyniki następcy, sprawia, że zwolnienie kolejnego selekcjonera, gdy we wrześniu kontynuujemy walkę o Mistrzostwa Świata w Katarze, byłoby hipokryzją. Nowo wybrany prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej prawdopodobnie nie będzie miał odwagi zwalniać Sousy, gdyż przy niepowodzeniu projektu, wystawiłby się na ogień krytyki ze strony wszystkich środowisk piłkarskich. Wiele mówi się, że do budowy silnego projektu potrzeba czasu. Jest to oczywiście prawda, ale trzeba się zastanowić czy wymienione przykłady pozwalają wierzyć, że PS to odpowiedni trener dla naszej reprezentacji. Wątpliwości dodaje fakt, że jedynym zwycięskim meczem i jedynym, w którym nie straciliśmy bramki jest pojedynek z Andorą. Średnia 0,88 punktu na mecz pozycjonuje Portugalczyka na pierwszym miejscu najgorszych trenerów w XXI wieku. 

Filip Zieliński – Poinformowani.pl

Filip Zieliński

Dziennikarz Przeglądu Sportowego i Poinformowani.pl. Pasjonat polskiej ekstraklasy interesujący się również F1, dartem oraz sportami zimowymi. Zawodowo social media manager i trener szachowy. Twórca Zielnika Sportowego