EURO 2020: coraz bliżej końca. Co wiemy po ćwierćfinałach?

  • Dodał: Rafał Judka
  • Data publikacji: 04.07.2021, 23:00

Mistrzostwa Europy zakończyły już swoją międzynarodową część. Teraz wszystko rozstrzygnie się na angielskim Wembley. Do końca pozostały nam już tylko trzy spotkania. O tytuł powalczą reprezentacje Włoch, Hiszpanii, Danii i Anglii. Przeanalizujmy, jak te ekipy zaprezentowały się w ćwierćfinałach.

 

Szwajcaria - Hiszpania 1:2 (po karnych)

 

Szwajcaria po wyeliminowaniu Francji stanęła przed kolejną europejską potęgą piłkarską. Lecz tym razem mecz zaczął się dla niej gorzej niż poprzednio. Już w 8. minucie Alba uderzył drugą piłkę po rzucie rożnym, a na jej drodze stanęła noga Zakarii, która zmieniła tor lotu piłki. Ta wpadła do bramki i podcięła skrzydła bojowo nastawionych Szwajcarów. Pierwsza połowa nie przyniosła wielkich fajerwerków z obu stron boiska, ale to Hiszpanie kontrolowali przebieg spotkania. Na dodatek w 23. minucie boisko musiał opuścić Embolo i nic nie zapowiadało poprawy sytuacji Szwajcarów. Druga część spotkania to kolejna połowa na tym turnieju, w której Hiszpanie dominują, ale nie potrafią zamknąć spotkania. I to się zemściło w 68. minucie, kiedy to wyrównał Shaqiri. I kiedy wydawało się, że bramka może dodać im animuszu w ataku, z boiska wyleciał Freuler. Do tego momentu Szwajcarzy postanowili desperacko bronić wyniku. I to im się udało, aż do końca dogrywki, w której, trzeba przyznać, że Hiszpanie zrobili wszystko, żeby ten mecz zakończyć przed 120. minutą. Ze świetnej strony pokazał się m.in. wprowadzony dopiero na dodatkowe minuty Oyarzabal. W konkursie jedenastek lepsi okazali się byli MIstrzowie Świata i Europy, a bohaterem został Unai Simon, który obronił dwa rzuty karne.

 

Hiszpanie nie grają już tak jak kilka lat temu. Rewolucja kadrowa zmieniła ich sposób gry na bardziej wyrachowany. Nadal bazują na utrzymaniu się przy piłce, lecz futbolówka krąży między piłkarzami wolniej i częściej trafia w boczne sektory boiska. Problemem Hiszpanii jest niestabilna obrona, której brakuje lidera, takiego, jakim był Sergio Ramos. Laporte i Torres popełniają błędy, co może być bez trudu wykorzystane przez ekipę Włoch w półfinale. Drużyna z Półwyspu Iberyjskiego nie mierzyła się jeszcze w tym turnieju z klasowym rywalem i półfinał będzie dla niej prawdziwym testem przygotowania do Euro.

 

Belgia - Włochy 1:2

 

Włochom przed ćwierćfinałem też wypominano łatwych rywali w poprzednich meczach. Pokazali oni dobrą formę w fazie grupowej, ale już w 1/8 w meczu z Austrią nie pokazali tak dobrego futbolu. Dlatego przed starciem z Belgami kibice byli umiarkowanymi optymistami. Belgowie z kolei walczyli z czasem, żeby doprowadzić do zdrowia swojego lidera, Kevina De Bruyne. Zwycięstwo z Portugalią pokazało jednak, że potrafią nie tylko grać finezyjnie, jak w grupie, ale także wyrachowanie i z nastawieniem na wynik, kosztem stylu. Włosi jednak postawili w piątek swoje warunki gry i nie dawali się rywalom rozpędzić. Po meczu okazało się, że De Bruyne grał na mocnych środkach przeciwbólowych, ryzykując pogłębienie się kontuzji, a mimo to, był on najlepszym zawodnikiem Belgów. Jednak włoski kolektyw parł do przodu i pod koniec pierwszej połowy potwierdził to dwoma zdobytymi golami. Bramkę kontaktową z karnego zdobył co prawda Lukaku, ale był to bardziej łut szczęścia niż konsekwencja dobrej gry Belgów. W drugiej połowie co prawda nie Włosi musieli gonić wynik, ale to oni rządzili na boisku. Taktyka ekipy Roberto Martineza na wyrównanie to długie piłki na Lukaku, który miał bardzo duże problemy z Chiellinim i Bonuccim, albo indywidualne akcje Doku, który wskoczył do składu za Edena Hazarda i zaprezentował się z bardzo dobrej strony.

 

Włosi są najbardziej stabilną drużyną na tych mistrzostwach. Solidna obrona połączona z kreatywną ofensywą. Pomimo ciężkiego boju z Austrią w każdym meczu byli lepsi od rywali i to oni narzucali tempo gry. W spotkaniu z Hiszpanią nie będą chcieli oddać posiadania piłki i pozwalać przeciwnikom na rozgrywanie kombinacyjnych akcji. Czeka nas więc ciekawy pojedynek, szczególnie w środkowej części boiska.

 

Czechy - Dania 1:2

 

Kto by pomyślał, że w gronie ćwierćfinalistów zabraknie takich piłkarskich potęg jak Francja, Portugalia czy Niemcy, a zobaczymy mecz Czechy - Dania. Spotkanie nie należało jednak do tych z kategorii słabych, ale głównie za sprawą Duńczyków. Skandynawowie szybko objęli prowadzenie po główce Delaneya, po rzucie rożnym, który (jak wykazały powtórki) nie powinien być podyktowany. Jednobramkowe prowadzenie ich nie zadowoliło i nadal parli do przodu. Pod koniec pierwszej części spotkania świetnym dośrodkowaniem zewnętrzną częścią stopy popisał się Maehle, a Dolbergowi nie pozostało już nic innego, jak wpakować piłkę do bramki. Jaroslav Silhavy postanowił poszukać rozwiązania w dołożeniu kolejnego napastnika na boisko. Michael Krmencik bardzo dobrze uzupełniał się z Partikiem Schickiem i odciążał go z walki z obrońcami. To pozwoliło najlepszemu strzelcowi Czech zdobyć bramkę kontaktową w 49. minucie. Duńczycy jednak z czasem dostosowali się do nowego ustawienia rywali i pomimo ich desperackich ataków nie oddali zasłużonego prowadzenia.

 

Duńczycy są chwaleni za swoją ofensywną grę, pomimo braku Christiana Eriksena. Im dalej w turniej, tym bardziej rozkręca się ich środek pola - Hojbjerg - Delaney. A największą gwiazdą jest lewy wahadłowy Maehle. Czy to wystarczy na solidnych Anglików? Swój sufit już przebili, a każdy kolejny mecz jest już dla nich tylko dodatkową okazją na pokazanie się światu.

 

Ukraina - Anglia 0:4

 

W tym meczu zobaczyliśmy największą dysproporcję w klasie obu ekip w tych ćwierćfinałach. Anglicy zmienili system i zagrali czwórką obrońców, dodając dodatkowego środkowego pomocnika do kontroli środka pola. Ukraińcy byli bardzo zmęczeni po spotkaniu 1/8 ze Szwecją. Widać było różnicę w zaangażowaniu w tym meczu w stosunku do poprzednich. Wyspiarze wykorzystali to w stu procentach. Szybko zdobyta bramka nie zatrzymała ich ofensywnego zapędu. Pod koniec pierwszej połowy z powodu kontuzji Kryvtsova, Szewczenko musiał zmienić system, co lekko zaskoczyło Anglików. I to właśnie te dziesięć minut było najciekawszymi w wykonaniu Ukraińców. Na początku drugiej połowy Maguire podwyższył prowadzenie i mecz się praktycznie już skończył. Na boisku grała tylko jedna drużyna, a Gareth Southgate dał odpocząć najważniejszym piłkarzom i tym zagrożonym absencją za żółte kartki. Ukraińcy zdecydowanie nie mogą być z siebie zadowoleni po tym meczu, ale w przekroju całego turnieju można stwierdzić, że dotarli dalej niż pozwala im ich potencjał piłkarski.

 

Anglia po cichu staje się coraz większym faworytem do złota. Southgate stworzył obronę nie do przejścia, która nie straciła na tym turnieju jeszcze bramki. Sterling rozgrywa znakomity turniej, a Harry Kane po problemach w fazie grupowej, w końcu się odblokował i stał się prawdziwym liderem na boisku. Drabinka ułożyła się dla nich na tyle dobrze, że po wyeliminowaniu Niemców droga do finału wydaje się bardzo prosta. No i nie należy zapominać, że zarówno półfinał, jak i ew. ostatnie spotkanie rozegrane zostaną na Wembley.