
Czy naziści wymusili sprzedaż sztuki?
- Dodał: Marta Wolf
- Data publikacji: 15.07.2021, 23:17
Władze nazistowskie w 1933 roku usunęły Curta Glasera ze stanowiska dyrektora berlińskiej Państwowej Biblioteki Sztuki, ponieważ był Żydem. Został również eksmitowany z domu, a w następnym miesiącu przed ucieczką z Niemiec sprzedał większość swojej kolekcji dzieł na dwóch aukcjach. Jego przypadek pokazuje, jak różnie muzea reagują na roszczenia restytucyjne.
Curt Glaser rozpoczął karierę jako krytyk sztuki. W 1924 roku został mianowany dyrektorem miejskiej Kunstbibliothek, czyli biblioteki artystycznej. W latach 20. XX w. jego żona gościła w swoim mieszkaniu artystów i intelektualistów, a on sam przyjaźnił się z Edvardem Munchem i Ernstem Ludwigiem Kirchnerem. Kiedy rząd Adolfa Hitlera uchwalił ustawę o usunięciu zagrożenia narodu i państwa - Żydów i przeciwników politycznych - ze służby cywilnej w 1933 roku, Glaser został zmuszony do ustąpienia ze stanowiska. Sprzedał na aukcji większość swojej kolekcji. Kurator Otto Fischer w raporcie dla Bazylejskiej Komisji Sztuki na temat swoich przejęć na aukcji powiedział, że ceny nie były dokładnie najniższe, ale mimo wszystko niskie. Glaser uciekł z Niemiec dwa miesiące po sprzedaży. Zmarł w Nowym Jorku w 1943 roku.
Od 2007 r. 13 prywatnych kolekcjonerów lub instytucji – w tym Holenderski Komitet ds. Restytucji, Fundacja Pruskiego Dziedzictwa Kulturowego w Berlinie, Muzeum Ludwig w Kolonii i miasto Bazylea – stwierdziło, że Glaser sprzedał swoją kolekcję w maju 1933 r. w wyniku nazistowskich prześladowań. Dlatego jego spadkobiercom została wypłacona rekompensata za dzieła, które znajdują się w ich zbiorach.
Natomiast Metropolitan Museum of Art i Museum of Fine Arts w Bostonie wielokrotnie odrzucały roszczenia spadkobierców dotyczące obrazów sprzedanych w czasach nazistowskich na tych samych aukcjach. Twierdzą, że nie ma wystarczających dowodów na to, że Glaser sprzedawał pod przymusem.
Rozbieżność w decyzjach pokazuje, że 76 lat po zakończeniu II wojny światowej kryteria zwrotu dzieła sztuki, które przeszło z rąk do rąk w czasie nazistowskich prześladowań Żydów, nadal pozostają przedmiotem dyskusji.
Jak powiedziała berlińska prawniczka specjalizująca się w prawie artystycznym - Friederike von Brühl:
- Ustalenie, czy sprzedaż nastąpiła pod przymusem, czy nie, może być bardzo trudne. W praktyce patrzymy na wiele kryteriów: czy cena zakupu była adekwatna? Czy sprzedający mógł swobodnie wydać wpływy? Kiedy dokładnie odbyła się wyprzedaż?
Met uważa, że Glaser nie sprzedawał pod przymusem. MSZ stwierdziło, że nie ma wątpliwości, że Curt Glaser stracił swoją pozycję w Kunstbibliothek i rezydencję, która się z nią wiązała, z powodu prześladowań. Poza tym nic nie wskazuje na to, że Glaser nie otrzymał lub nie mógł uzyskać dostępu do wpływów z aukcji, ani że był pod przymusem finansowym, a cena zapłacona za płótno Wtewaela była uczciwa. Co więcej, muzeum uważa, że na jego decyzję o sprzedaży sztuki mogło mieć wpływ jego życie osobiste.
Rodzina Glasera odrzuca sugestie, że problemy osobiste m.in. śmierć żony zmotywowała go do sprzedaży. Jak powiedział Paul Livant, pra-bratanek Glasera i jeden z jego spadkobierców:
- Met i MSZ przedstawiają kontrnarrację i chcą spierać się na podstawie spekulacji na temat psychologii Glasera, zamiast mówić o faktach materialnych i okolicznościach historycznych dla wszystkich Żydów w tamtym czasie.
David Rowland, prawnik z Nowego Jorku, który reprezentuje spadkobierców, opisał sytuację jako ruletkę restytucyjną. Zaskakuje go jednak fakt, że Holendrzy, Szwajcarzy i Niemcy uznali sprzedaż Glasera za niezgodną z prawem, a amerykańskie instytucje nie.