TAURON 1. Liga: ZAKSA z drugim zwycięstwem i awansem ze strefy spadkowej

  • Dodał: Enwer Półtorzycki
  • Data publikacji: 06.12.2021, 14:24

Osiem spotkań, dwa tie-breaki, pięć zwycięstw gospodarzy, brak większych niespodzianek i ścisk w tabeli. Tak w skrócie prezentuje się dwunasta kolejki TAURON 1. Ligi rozgrywana w pierwszy weekend grudnia.

 

Pierwszy mecz tej serii gier i od razu pięciosetowe starcie zespołów z Bydgoszczy i Krakowa. Starcie, w którym siatkarze Visły zaprzeczyli zasadzie: „kto nie wygrywa 3:0, przegrywa 3:2”. Wiedzieli, że forma akademików z każdą potyczką idzie do góry, dlatego po dwóch wygranych setach chcieli szybko zakończyć spotkanie. Podrażnieni tą sytuacją krakowianie wrócili do meczu dzięki punktowym blokom i pasywnym wyblokom, jakie dawały szansę wyprowadzenia kontrataków. Sił starczyło im jednak tylko na dwie odsłony. W decydującą lepiej weszli gospodarze, szybko uzyskali przewagę, jaką spokojnie utrzymali do końca meczu.

 

BKS Visła Proline Bydgoszcz – AGH AZS Kraków 3:2 (25:17, 25:22, 14:25, 20:25, 16:14)

 

Ważne zwycięstwo wobec układu tabeli odniósł liderujący BBTS. Siatkarze z Bielsko-Białej nie mogli pozwolić sobie na porażkę z Olimpią, gdyż ich przewaga nad konkurentami przed tą kolejką wynosiła już tylko dwa „oczka”. Przedmeczowe założenia wykonali z nawiązką. Dominowali na dystansie całego spotkania i górowali w większości elementów. Słabsi o pięć punków byli jedynie w bloku, lecz zrekompensowali to ilością skutecznych wybloków.

 

BBTS Bielsko-Biała – Olimpia Sulęcin 3:0 (25:20, 25:15, 25:23)

 

Drugi tie-break miał miejsce w Świdniku, gdzie miejscowa Avia podejmowała KSP Siedlce. Sąsiedzi z tabeli dobre sety przeplatali słabszymi, przez co nie potrafili zakończyć spotkania z kompletem „oczek”. Brak stabilizacji przedłużał widowisko, lecz odkładał się również w zmęczeniu zawodników, a to narastało z każdą piłką. Wynik remisowy utrzymywał się także w piątej partii, a o zwycięstwie gospodarzy zdecydowała skuteczniejsza gra przy siatce. W cały spotkaniu świdniczanie zanotowali o osiem punktowych bloków więcej.  

 

Polski Cukier Avia Świdnik – KPS Siedlce 3:2 (26:24, 20:25, 20:25, 27:25, 15:13)

 

Złej passy nie udało się przełamać siatkarzom z Głogowa, dla których porażka z Norwidem była ósmą z rzędu. Dodatkowo przy niekorzystnych wynikach innych zespołów spadli na ostatnie miejsce w tabeli. Mogło stać się jednak inaczej, gdyż w starciu pod Jasną Górą regularnie notowali wyższą skuteczność pozytywnego przyjęcia. Nie potrafili jednak przełożyć go na atak, co momentalnie wykorzystywali rywale. Nieskuteczność i błędy własne w połączeniu ze stabilną postawą gospodarzy sprawiło, że komplet punktów został w Częstochowie.

 

Exact Systems Norwid Częstochowa – SPS Chrobry Głogów 3:0 (25:21, 25:23, 25:21)

 

Tempa nie zwalnia beniaminek z Warszawy, który tym razem nie dał szans siatkarzom z Kluczborka. Legioniści potwierdzili, dlaczego są niespodzianką i rewelacją rozgrywek. Walczą o każdą piłkę, szybko wyciągając wnioski i reagując na błędy. Nie tylko swoje, ale również rywali tak, aby najskuteczniej przełożyć je na swoją korzyść. Mimo porażki w pierwszym secie i gry na przewagi w drugi, spokojnie utrzymali swoje założenia taktyczne  poparte silną zagrywką i szczelnym blokiem. To wystarczyło, aby zdobyć komplet „oczek” i awansować na czwartą lokatę w tabeli.

 

KKS Mickiewicz Kluczbork – Legia Warszawa 1:3 (25:16, 28:30, 23:25, 24:26)

 

Po sobotnim spotkaniu w Spale siatkarze ZAKSY opuścili nie tylko ostatnie miejsce w tabeli, ale również wydostali się ze strefy spadkowej. Potwierdzili, że ich forma stopniowo idzie do góry, a wynik nie jest zależny tylko od dyspozycji dnia. Podobnie ja w poprzedniej kolejce mimo słabszego przyjęcia utrzymywali wysoką efektywność ataku i bloku, co rekompensowało braki. Nie bali się podejmować ryzyka w ofensywie nie zależnie od etapu partii. Podopieczni trenera Michała Bąkiewicza nie potrafili przeciwstawić się konsekwencji rywali na dystansie całego spotkania.

 

SMS PZPS Spała – ZAKSA Strzelce Opolskie 0:3 (25:27, 17:25, 19:25)

 

Ostatni tie-break tej serii gier rozstrzygał rywalizację MKS-u z KRISPOL-em. Rywalizację zespołów z górnej części tabeli, które dały kibicom popis ofensywnej siatkówki nacechowanej długimi akcjami. Żadna z drużyn nie potrafiła zdominować rywala, a o wynikach poszczególnych setów włącznie z ostatnią partią, decydowały detale. Więcej balansu pomiędzy ilością błędów własnych, a efektywnością ataku zachowali gospodarze. Mimo braku zamknięcia meczu na 3:0, przechylili szalę zwycięstwa w decydującej odsłonie. Po tym zwycięstwie MKS utrzymał się na ligowym podium.

 

MKS Będzin – Krispol Września 3:2 (25:21, 25:20, 25:27, 23:25, 15:11)

 

Udanego powrotu do własnej hali, po czterech meczach wyjazdowych, nie zaliczyli siatkarze wrocławskiej Gwardii. Podopieczni trenera Rainera Vassiljeva musieli uznać wyższość rozpędzonej i do bólu konsekwentnej drużyny z Tomaszowa Mazowieckiego. Wrocławianie nie byli aż tak zbalansowani w swoich działaniach. Potrafili zdominować rywala blokiem i atakiem, a jednocześnie stracić ponad czterdzieści punktów po własnych błędach. Ta dysproporcja sprawiła, że to przyjezdni zanotowali komplet „oczek” i wyprzedzili Gwardię w tabeli.

 

Chemeko-System Gwardia Wrocław – Lechia Tomaszów Mazowiecki 1:3 (27:29, 25:20, 21:25, 22:25)