1. Liga Kobiet: koniec punktowej serii Libero

  • Dodał: Enwer Półtorzycki
  • Data publikacji: 12.12.2021, 22:54

Dwunasta kolejka 1. Ligii kobiet stała pod znakiem stabilizacji, powtarzalności, a czasem wręcz nudy. Faworyci jednomyślnie wygrywali swoje spotkania, nie doszło do żadnego tie-break-a, a na sześć meczów w pięciu triumfowali gospodarze. Rywalizacja stężycko – białostocka miała miejsce natomiast na początku listopada. Górą w trzech setach były, grające spokojnie akademiczki.

 

Rozpędzone liderki z Tarnowa w pojedynku z Energetykiem nie tylko podtrzymały imponującą serię zwycięstw, ale również zrewanżowały się rywalkom za dwie porażki z ubiegłego sezonu. Podopieczne trenera Marcina Wojtowicza dominowały w każdym elemencie, unikały prostych błędów i konsekwentnie powtarzały akcję przy długich wymianach. Imponowały dyscypliną taktyczną co w połączeniu z szerokim i równo grającym składem dało receptę na sukces.

 

Roleski Grupa Azoty PWSZ Tarnów – Enea Energetyk Poznań 3:0 (26:24, 25:21, 25:22)

 

Siatkarki mieleckiej Stali mierzyły się z punktującą w ostatnim czasie ekipą z Aleksandrowa Łódzkiego. Musiały, więc uważać nie tylko na waleczność i ambicję przyjezdnych, ale również swoją koncentrację. Rywalizacja przeciwko niżej notowanej drużynie potrafi rozprężyć i wpłynąć na zbyt dużą pewność siebie. Mielczanki kontrolowały wydarzenia od początku do końca spotkania. Były konsekwentne i skupione na swojej grze do tego stopnia, że w trzeciej odsłonie pierwszy punkt straciły przy stanie 17:0. Przyjezdne rozbijane zagrywką i blokiem miały trudność w organizacji gry, uporządkowaniu schematów i nawiązaniu walki. Po godzinie zmagań trzy punkty zostały w Mielcu.

 

ITA TOOLS Stal Mielec – Libero Aleksandrów Łódzki 3:0 (25:19, 25:15, 25:12)

 

Statusu twierdzy nie straciła hala w Nowym Dworze Mazowieckim. Tamtejsze siatkarki tym razem rozbiły walczący o utrzymanie zespół ze Szczyrku. Spotkanie miało jednostronny przebieg bez zwrotów akcji i emocji w końcówkach. Podopieczne trenera Bartosza Kujawskiego w każdym z setów szybko zdobywały przewagę, co pozwalało im spokojnie kontrolować wydarzenia. Dominację potwierdziły, nie dając rywalkom przekroczyć w żadnym z setów granicy dwudziestu „oczek”. Tym zwycięstwem LOS utrzymał trzecią lokatę, ze stratą sześciu punktów do lidera.

 

LOS Nowy Dwór Mazowiecki – SMS PZPS Szczyrk 3:0 (25:16, 25:16, 25:20)

 

Ważne trzy oczka zanotował Płomień, który gościł na swoim terenie drużynę z Wieliczki. Oba zespoły walczą o ósemkę i oba na tę chwilę się w niej znajdują, lecz to przyjezdne są na krawędzi, a brak stabilizacji nie powoduje optymizmu. Co prawda podopieczne trenera Ryszarda Litwina, dzięki skuteczności w pierwszej akcji wygrały trzecią odsłonę, lecz w pozostałych szwankowało przyjęcie. Problemy w defensywie przekładały się na atak, co momentalnie wykorzystywały gospodynie. Sosnowiczanki podrażnione przegranym setem, dzięki kierunkowej zagrywce i grze przy siatce szybko odpowiedziały, zamykając spotkanie.

 

Asotra Płomień Sosnowiec – Solna Wieliczka 3:1 (25:21, 26:24, 20:25, 25:15)

 

Kończący się rok pozytywnie zamknęły siatkarki z Jarosławia, które na własnym terenie nie bez problemu pokonały krośnianki. Powtórzyły tym samym wynik, jaki padł pomiędzy tymi zespołami w ramach drugiej rundy Pucharu Polski. Tym razem jednak inaczej wyglądał przebieg rywalizacji. W dwóch pierwszych setach to przyjezdne miały inicjatywę. Starały się prowadzić grę, czego efektem była długa wymiana piłek w końcówce premierowej odsłony i zwycięstwo w drugiej. Nie poszły jednak za ciosem, a obraz gry uległ zmianie. Do głosu doszły jarosławianki, które wzmocniły zagrywkę, utrudniając tym samym przyjęcie rywalkom. Zachwianie defensywy przyjezdnych, ograniczenie błędów własnych i spokojne prowadzenie gry pozwoliło podopiecznym trenera Piotra Pajdy, wygrać dwie kolejne partie i w konsekwencji cały mecz.

 

SAN- Pajda Jarosław – Karpaty Karpaty Krosno 3:1 (25:22, 27:29, 25:19, 25:14)

 

Warszawski beniaminek mierzył się z kroczącym od zwycięstwa do zwycięstwa zespołem z Częstochowy. Zespołem, który również w tej kolejce udowodnił swoje wysokie aspiracje, poparte zbalansowanym składem kadrowym. Dość pewnie wygrał spotkanie, lecz na uwagę zasługują dysproporcje pomiędzy defensywą i ofensywą. Podopieczne trenera Andrzeja Stelmacha zanotowały o 16% słabszą skuteczność przyjęcia, przy jednocześnie wyższej o 11% efektywności ataku. Tym samym były konkretniejsze nie tylko z piłek przyjętych pozytywnie, ale również sytuacyjnych, granych ze skrzydeł. Gospodynie nie wykorzystały potencjału, jakim dysponowały w przyjęciu. Podbijane ataki, błędy własne oraz nerwowość w powtarzaniu akcji przyczyniły się do ósmej porażki.

 

AZS AWF Warszawa – Częstochowianka Częstochowa 0:3 (22:25, 22:25, 22:25)