NBA: debry Los Angeles dla Clippers, kapitalny Trae zatrzymuje Suns
- Dodał: Marcin Weiss
- Data publikacji: 04.02.2022, 09:21
Los Angeles Clippers po niesamowicie zaciętym spotkaniu pokonali Lakers w derbach Miasta Aniołów 111:110. Losy meczu rozstrzygały się w ostatnich akcjach, a decydujące trafienie na cztery sekundy przed końcem zaliczył rozgrywający gospodarzy, Reggie Jackson. Ciekawie było również w Toronto, gdzie Raptors pokonali Bulls po dogrywce 127:120 oraz w Atlancie, gdzie miejscowi Hawks przerwali serię jedenastu kolejnych zwycięstw Phoenix Suns, pokonując ich 124:115.
Toronto Raptors — Chicago Bulls
Ostatniej nocy do Toronto zawitali liderzy Konferencji Wschodniej, czyli Chicago Bulls. Drużyna przyleciała do Kanady bez kontuzjowanych Lonzo Balla, Derricka Jonesa Jr'a oraz Alexa Caruso, co wyraźnie utrudniało jej zadanie. Tym bardziej, że gospodarze byli już w pełni sił i w ostatnim czasie prezentowali się coraz lepiej, wygrywając trzy kolejne mecze.
Początek spotkania był bardzo wyrównany, przez co żadna z ekip nie była w stanie uciec rywalom na więcej niż pięć oczek. Tempo gry było bardzo szybkie, ale skuteczności rzutowe nie stały na najwyższym poziomie, co powodowało ogromny chaos na parkiecie. W nim lepiej odnaleźli się gracze Raptors, którzy na początku drugiej kwarty w końcu zdołali wypracować większą przewagę — podopieczni Nicka Nurse'a wciąż mieli problemy rzutowe, ale dominowali przeciwników podczas walki na tablicach, co zapewniło im prowadzenie 50:39. Tuż przed przerwą przyjezdni zaczęli jednak trafiać więcej swoich prób, co pozwoliło im odrobić część strat, dzięki czemu do szatni Byki schodziły przy wyniku 50:54.
Po zmianie stron Bulls kontynuowali dobrą grę, obejmując wreszcie prowadzenie 63:60. Duża w tym zasługa Nikoli Vucevica (30pkt/18zb/4as) — środkowy gości zdobył w trzeciej kwarcie dziesięć punktów, trafiając 4/6 prób z gry. Pod koniec odsłony maszyna Billy'ego Donovana zacięła się jednak raz jeszcze, przez co Raptors zdołali nie tylko wyrównać, ale również chwilę później ponownie wypracować przewagę, która sięgała dziewięciu oczek. W czwartej kwarcie przyjezdni zdołali wejść na wyższy poziom, jeśli chodzi o postawę w defensywie, zatrzymując rywali na 36% z gry. Z kolei po atakowanej stronie parkietu swoje zrobili Zach LaVine (15pkt/5zb/7as/2prz) oraz DeMar DeRozan (28pkt/6zb/7as/2prz), zdobywając po dziesięć punktów i doprowadzając do zaciętej końcówki. W niej na osiem sekund przed końcem trafieniem popisał się Vucević, zapewniając zespołowi dwupunktowe prowadzenie. W ostatniej akcji odpowiedzieć zdołał jednak Scottie Barnes (21pkt/8zb), który na sekundę przed końcem dobił niecelny rzut Freda VanVleeta (21pkt/4zb/9as/2prz), doprowadzając tym samym do dogrywki. W niej Dinozaury nie dały przeciwnikom najmniejszych szans i zwyciężyły 127:120, przedłużając serię wygranych do czterech spotkań.
„Dzisiejszy mecz był trudny, ponieważ nasi rywale mają długie ręce i są bardzo zwinni. Poruszają się bardzo szybko i walczą o każdą piłkę. My z kolei popełniliśmy za dużo strat oraz przegraliśmy walkę na tablicach, więc nie wykonaliśmy dobrej pracy.” — podsumował występ swojej drużyny czarnogórski środkowy, Nikola Vucević.
Atlanta Hawks — Phoenix Suns
Bardzo ciekawie zapowiadało się starcie w State Farm Arena, gdzie Atlanta Hawks gościli najlepszy zespół w lidze, Phoenix Suns. Po fatalnym starcie rozgrywek Jastrzębie wyraźnie złapały wiatr w żagle, a dopiero co miały na koncie serię siedmiu kolejnych wygranych. Ich dzisiejsi rywale przyjechali do Atlanty z jedenastoma zwycięstwami z rzędu, a celem gospodarzy było przerwanie tej passy.
Mecz od samego początku stał na bardzo wysokim poziomie intensywności, a obie ekipy prezentowały się świetnie po atakowanej stronie parkietu. Już w pierwszej kwarcie mały pojedynek strzelecki urządzili sobie Trae Young (43pkt/5as) oraz Devin Booker (32pkt/3as), kończąc pierwsze dwanaście minut z dorobkiem dziesięciu oczek. Wynik cały czas oscylował jednak wokół remisu, co zmieniło się dopiero w drugiej odsłonie. To właśnie wtedy świetny popis umiejętności rzutowych dał Kevin Huerter (19pkt/3zb/3as), zdobywając 12 punktów, przy skuteczności 4/5 zza łuku. To głównie dzięki niemu Hawks zdołali wypracować prowadzenie 59:50, które następnie swoją dyspozycją zniwelował Chris Paul (18pkt/4zb/12as/3prz), który uzbierał 11 oczek, trafiając 5/6 z gry, a Słońca schodziły do szatni przy tylko trzypunktowej stracie.
Początek drugiej połowy to prawdziwa eksplozja formy Younga, który zaczął seryjnie trafiać swoje rzuty, kończąc trzecią kwartę ze zdobyczą osiemnastu oczek. Rozgrywającemu Jastrzębi próbował zaradzić Mikal Bridges (24pkt/8zb/4as/2prz), ale jego 13 punktów nie wystarczyło i przed rozpoczęciem ostatniej odsłony to Hawks prowadzili 100:91. W decydujących dwunastu minutach przypomnieć o sobie spróbował Booker, ale jego jedenaście oczek nie zdało się na wiele. Co prawda na minutę przed końcem podopieczni Monty'ego Williamsa zdołali przeprowadzić serial punktowy 6:0, który pozwolił im zmniejszyć straty do sześciu punktów, ale wtedy kosmiczną trójką odpowiedział Trae, zamykając to spotkanie. Ostatecznie Atlanta Hawks wygrała 124:115 i zatrzymała serię wygranych w wykonaniu Phoenix Suns na liczbie jedenastu.
„To nie było nic nadzwyczajnego. On już taki jest i jeśli obserwujesz go co noc, to wiesz, że jest zdolny dokonywać takich rzeczy.” — chwalił Trae Younga rozgrywający rywali, Chris Paul.
Los Angeles Clippers — Los Angeles Lakers
Na koniec nocnych zmagań kibice z Miasta Aniołów otrzymali jedno z najbardziej emocjonujących spotkań w całej lidze, czyli derby Los Angeles. Po stronie Jeziorowców wciąż nieobecny pozostawał LeBron James, natomiast w szeregach gospodarzy zabrakło Kawhia Leonarda, Paula George'a oraz Ivicy Zubaca. W takim wypadku Lakers byli raczej zdecydowanym faworytem do odniesienia zwycięstwa.
Pierwsze minuty były jednak bardzo wyrównane, przez co ciężko było wskazać, która z drużyn kontroluje przebieg gry. Co prawda gospodarze grali na zdecydowanie wyższej skuteczności rzutowej, ale przegrywali walkę na tablicach, przez co po pierwszej odsłonie prowadzili jedynie 28:26. W drugiej kwarcie Clippers trafiali na jeszcze wyższej, 63% skuteczności z gry, jednocześnie zatrzymując Jeziorowców na ledwie 45%. Mimo tego podopieczni Tyronna Lue wciąż nie potrafili wypracować sobie wyraźnej przewagi, przez co do szatni schodzili z niewielkim prowadzeniem 60:54.
Po zmianie stron w grze gospodarzy wreszcie coś zaskoczyło — Clippers wykorzystali swoją lepszą dyspozycję strzelecką i od stanu 76:67 zdobyli osiem kolejnych punktów, doprowadzając tym samym do najwyższej w meczu, 17-punktowej przewagi. Liderami zespołu w tych minutach byli niewątpliwie Reggie Jackson (25pkt/8zb/6as) oraz Marcus Morris Sr (29pkt/7zb/3as), którzy zdobyli odpowiednio 12 i 13 oczek w trzeciej kwarcie. W następnych minutach punkty, które nieznacznie zmniejszyły straty, rzucili Malik Monk (21pkt/7zb/7as) oraz Anthony Davis (30pkt/17zb/2prz/2blk), dzięki czemu Lakers przed ostatnią odsłoną przegrywali 82:94.
Ostatnie dwanaście minut to z kolei popis zawodzącego wcześniej Russella Westbrooka (17pkt/6zb/4as), który zdobył sześć kolejnych punktów, pozwalając drużynie zbliżyć się na dwa oczka do przeciwników. Następnie rozpoczęła się walka kosz za kosz, a po trafieniach Westbrooka i Jacksona na 50 sekund przed końcem Clippers prowadzili 106:105. W kolejnej akcji rzutem zza łuku popisał się Monk, na co trójką odpowiedział Morris, przez co na osiemnaście sekund przed końcem o czas poprosić musiał Frank Vogel. W decydującej akcji Jeziorowcy zagrali pick&roll pomiędzy Westbrookiem a Davisem, w którym rozgrywający podał lobem do środkowego, który wykończył akcję wsadem. Gospodarze mieli jednak czas na odpowiedź, który idealnie wykorzystał Jackson, trafiając do kosza po obrocie na cztery sekundy przed końcem. W ostatniej akcji floatera na zwycięstwo oddawał Davis, ale jego próba okazała się niecelna i to Clippers mogli cieszyć się z wygranej 111:110.
Komplet wyników minionej nocy:
San Antonio Spurs — Miami Heat 95:112 (19:21, 28:36, 19:31, 29:24)
Derrick White 22pkt/4zb — Tyler Herro 24pkt/ 5zb/5as/2prz
Detroit Pistons — Minnesota Timberwolves 117:128 (32:31, 35:34, 27:38, 23:25)
Frank Jackson 25pkt/3zb/3as — Karl-Anthony Towns 21pkt/14zb/4as/2blk
Toronto Raptors — Chicago Bulls 127:120 (26:24, 28:26, 33:31, 27:33, 13:6 OT)
Pascal Siakam 25pkt/13zb/7as/2prz — Nikola Vucević 30pkt/18zb/4as
Atlanta Hawks — Phoenix Suns 124:115 (32:30, 32:31, 36:30, 24:24)
Trae Young 43pkt/5as — Devin Booker 32pkt/3as
Golden State Warriors — Sacramento Kings 126:114 (34:23, 39:31, 21:29, 32:31)
Klay Thompson 23pkt/5zb/7as — Davion Mitchell 26pkt/8zb
Los Angeles Clippers — Los Angeles Lakers 111:110 (28:26, 32:28, 34:28, 17:28)
Marcus Morris Sr 29pkt/7zb/3as — Anthony Davis 30pkt/17zb/2prz/2blk
Marcin Weiss
Zarywam noce dla amerykańskiej ligi NBA, ale moje sportowe zainteresowania wykraczają daleko poza koszykówkę. Skoki, żużel, tenis, snooker — zwyczajnie wszystko.