Marek Popiołek o pracy w nowym klubie i komentowaniu meczów w Polsacie [WYWIAD]
- Dodał: Piotr Janczarczyk
- Data publikacji: 11.02.2022, 10:29
Marek Popiołek rozpoczął obecny sezon jako trener ekstraklasowej drużyny z Radomia, ale w listopadzie ubiegłego roku, mimo całkiem dobrej dyspozycji HydroTrucku, zastąpiono go Mihailo Uvalinem. Przez ostatnich kilka miesięcy na sportowych antenach Polsatu komentował mecze koszykówki, jednak wciąż chciał pracować jako szkoleniowiec. Kilka dni temu pojawiła się oferta ze Starogardu Gdańskiego i to właśnie drużynę SKS-u trener Popiołek poprowadzi w rozgrywkach pierwszoligowych.
Piotr Janczarczyk: Tego pytania nie mogło zabraknąć, jeśli mowa o rozmowie z nowym trenerem danego zespołu. Dlaczego przyjął Pan ofertę ze Starogardu Gdańskiego?
Marek Popiołek: Uznałem, że może być to dla mnie ciekawe wyzwanie. Prezes przedstawił poważną ofertę. Jest to miejsce z ogromnymi tradycjami koszykarskimi i taki teren, na którym na pewno można się sprawdzić. Jestem młodym trenerem i nie miałem jeszcze okazji przejmować zespołu w trakcie rozgrywek, a tym bardziej po zamknięciu okienka transferowego. Jestem ciekawy, jak sprawdzę się w takiej sytuacji. Myślę, że dużo mnie to nauczy.
P.J.: Co dość istotne - kiedy ta oferta się pojawiła? Chwilę po ostatnim meczu z WKK czy może jest to kwestia ostatnich kilku tygodni?
M.P.: To działo się bardzo bardzo szybko, bo od razu po przegranym meczu z WKK. To była kwestia półtora dnia rozmów, a następnie podjęcia decyzji.
P.J.: Jeśli mogę dopytać, Pana kontrakt z SKS-em obowiązuje do końca obecnego sezonu czy mówimy o dłuższej umowie?
M.P.: Do końca sezonu.
P.J.: Na moment odbiję od Starogardu Gdańskiego. Przez ostatnie miesiące był Pan komentatorem meczów koszykarskich w telewizji Polsat. Jak będzie wspominał Pan tego typu nowe doświadczenie? Co szczególnie zapadło Panu w pamięci?
M.P.: Bardzo ciekawe doświadczenie. Jestem naprawdę wdzięczny ekipie Polsatu, a szczególnie Adamowi Romańskiemu oraz Marcinowi Murasowi. To oni złożyli mi tę propozycję. Okazało się, że komentowanie widowiska sportowego na żywo wcale nie jest takie łatwe. Pozwoliło mi to także na oglądanie koszykówki z innej niż dotychczas strony. Przygotowując się do komentowania, oglądałem mecze wielu różnych zespołów, nie tylko z naszej ligi. Dlatego to było ciekawe i rozwijające zajęcie w tej dość krótkiej przerwie między trenowaniem. Zaznaczam jednak: nie zamykam się na możliwość dalszego komentowania.
P.J.: Czyli ta współpraca nie jest zakończona, co po prostu wstrzymana?
M.P.: Jest wola z obu stron, aby w przyszłości to kontynuować. Jeśli będzie taka potrzeba i okazja - jestem chętny! Przede wszystkim jednak jestem trenerem koszykówki. Jeśli jest możliwość pracy w zawodzie, to skłaniam się ku temu.
P.J.: No właśnie. Najbliższe kilka miesięcy spędzi Pan na prowadzeniu pierwszoligowej drużyny - SKS-u Starogard Gdański. Co sądzi Pan o obecnej rotacji zespołu? O wzmocnienia nie pytam, bo rynek transferowy jest już zamknięty. Gdyby jednak była taka możliwość, to jakiego typu gracza potrzebowałyby "Kociewskie diabły"?
M.P.: Przyszedłem do klubu, wiedząc, że będę musiał bazować na tych zawodnikach, jacy są już zakontraktowani. Jak Pan powiedział - okienko transferowe jest już zamknięte. Wiem, co w drużynie jest dobre, co jest jej atutem. Musimy wykorzystać te atuty. Sytuacja kadrowa może i nie jest wymarzona. Wiadomo, że SKS miał trochę pecha w tym sezonie, tych kontuzji jest sporo. Muszę sobie z tym poradzić i mam zamiar wykorzystać zdrowych zawodników w jak najlepszy sposób. Dla nich to też będzie szansa na granie w większych rolach niż do tej pory.
P.J.: Jest Pan już po kilku treningach z nowymi podopiecznymi. Jakie wrażenia?
M.P.: Moje wrażenia są pozytywne. Zacznę od samych treningów. Moim zdaniem, zawodnicy podchodzą do nich z dużą energią, entuzjazmem, chęcią uczenia się. Dobrze wykonują zadania treningowe, więc jestem zadowolony z tego, co udało się wprowadzić w zespole w ciągu kilku ostatnich dni. Oczywiście, wracając trochę do poprzedniego pytania - fajnie byłoby mieć jeszcze dwóch dodatkowych zawodników w rotacji. Nawet po to, żeby sam trening był jeszcze bardziej intensywny. Ja muszę wycisnąć z obecnej rotacji maksimum, zmian przecież nie będzie. Jeśli chodzi o sam klub i miasto, to bywałem tu jako zawodnik czy asystent trenera, więc wiem, że atmosfera w Starogardzie Gdańskim jest bardzo gorąca, a kibice bardzo interesują się koszykówką, co oczywiście jest fajne. Myślę, że jest to ośrodek dobrze zorganizowany, jeżeli chodzi o obiekt treningowy i to, jak my trenujemy. Pod tym względem nie mogę na nic narzekać.
P.J.: Ja tylko podkreślę to, co słyszałem z Pana ust. W SKS-ie jest wielu młodych zawodników, który mają coś do udowodnienia i są chętni do grania.
M.P.: W zespole jest nawet kilku zawodników, którzy mieli ciekawą karierę w młodzieżowych reprezentacjach Polski. Mowa o Szymonie Ryżku, Filipie Stryjewskim, Michale Kierlewiczu i Bartłomieju Pietrasie. Mam nadzieję, że nikogo nie pominąłem (śmiech). Oczywiście wspominam te ostatnie lata. To są gracze, których obserwuję od dłuższego czasu. Są także zawodnicy, których znam trochę słabiej, to oczywiste. W zespole jest wielu ambitnych graczy, którzy zapewne całej swojej koszykarskiej kariery nie chcieliby spędzić w pierwszej lidze. Niektórzy spróbowali już ekstraklasy, inni do tego dążą. Mam nadzieję, że pomogę rozwinąć im ich potencjał i dołożyć tę przysłowiową "cegiełkę", aby łatwiej im było prędzej czy później trafić do ekstraklasy.
P.J.: Wiem, że wielu trenerów czy zawodników jest niechętnych, by odpowiadać konkretnie na tego typu pytania, ale może Pan temu zaprzeczy. O co zawalczy SKS jeszcze w tym sezonie? Czy awans do czołowej ósemki jest jeszcze jak najbardziej możliwy?
M.P.: W takim razie, moja odpowiedź będzie chyba nudna i niezadowalająca (śmiech). Ja prowadzę drużynę w ten sposób, ale tak też staram się myśleć o koszykówce, że chcę, by moi zawodnicy koncentrowali się na krótkich terminach, krótkich zadaniach. Musimy myśleć o każdy, kolejnym meczu. Takie nastawienie może zaprowadzić nas dalej niż myślimy. Zawsze jednak trzeba patrzeć trochę do góry. W przypadku SKS-u dobrze by było myśleć o play-offach, natomiast walka o pierwszą ósemkę będzie bardzo zażarta. Trudno mi teraz cokolwiek więcej przewidzieć, nie mam wpływu na kontuzje czy inne czynniki. Przygotuję zespół jak najlepiej do każdego kolejnego meczu. Przede wszystkim - nie kalkulujemy, że z drużynami z dołu tabeli już "odhaczamy" zwycięstwo, a jak ktoś jest od nas wyżej, to nie mamy szans na zwycięstwo. Nie, absolutnie tak nie jest. Trzeba walczyć i z wiarą podchodzić do każdego kolejnego meczu.
P.J.: W takim razie, jaki ma Pan plan na ten zespół? Jakie założenia taktyczne, ale może i pozasportowe, chciałby Pan w nim wprowadzić?
M.P.: Tak jak wspomniałem wcześniej, przejęcie zespołu w trakcie sezonu to dla mnie naprawdę ciekawe doświadczenie. Uczę się tego. Jestem po trzech pełnych dniach z nowym zespołem, teraz poznaję tych zawodników. Po wstępnej analizie, struktura personalna potwierdza na przykład, że jest to drużyna bardziej rozłożona na obwód. W tym momencie chcę bazować na sporej wymienności pozycji między tymi graczami. Chcę w sprytny sposób wykorzystywać ich mobilność, żeby w ten sposób atakować luki rywala w defensywie. Cieszę się też, że mam dwie takie prawdziwe "piątki". Bez dobrych parametrów czy zbiórek pod koszem byłoby trudno cokolwiek wywalczyć. Jeśli mowa o obronie, musimy być agresywni, musimy być zaangażowani. Będziemy bazowali na takich elementach, aby w sposób inteligentny prowokować przeciwnika do trudnych rzutów. Chcemy eliminować to, co inni mają najlepsze.
P.J.: A co powie Pan na temat HydroTrucku? Śledzi Pan jeszcze sytuację tego klubu? Który zespół w Pana opinii spadnie do pierwszej ligi?
M.P.: Śledzę losy wszystkich ekip ekstraklasowych, zwłaszcza że jeszcze chwilę temu komentowałem mecze wielu drużyn. Oglądam prawie wszystkie spotkania Energa Basket Ligi, HydroTrucku też. Nie chcę jednak odpowiadać na Pana ostatnie pytanie i zgadywać, kto mógłby być ewentualnym spadkowiczem. Liga jest bardzo wyrównana w tym sezonie i to pod prawie każdym względem. Wyrównana walka trwa nie tylko o pierwszą ósemkę, ale i o utrzymanie. Jeśli dobrze pamiętam, obecnie są trzy drużyny z czterema zwycięstwami. Nie chcę wyrokować, ja nikomu spadku nie życzę. Taki jednak urok spadku - żeby było ciekawie, ktoś tym spadkiem musi być zagrożony.
Piotr Janczarczyk
Jestem entuzjastą koszykówki i MMA. Nazywam siebie melomanem i przedstawicielem jednoosobowej subkultury. Koncertowy tłum to moje naturalne środowisko.