
Putin po spotkaniu z Scholzem: nie chcemy wojny w Europie
- Dodał: Damian Olszewski
- Data publikacji: 15.02.2022, 17:52
Ponad trzy godziny trwało wtorkowe (15.02) spotkanie kanclerza Niemiec Olafa Scholza i Władimira Putina na Kremlu. Rozmowa miała miejsce wkrótce po tym, jak przedstawiciele rosyjskiego MSZ ogłosili, że rozpoczyna się proces wycofywania części wojsk spod granicy z Ukrainą, co zostało przyjęte na Zachodzie z dozą sceptycyzmu. Putin cały czas podkreślał, że wojna w Europie nie leży w jego gestii.
- Chcemy [wojny - przyp. red.] czy nie? Oczywiście, że nie. Dlatego przedstawiliśmy nasze propozycje procesu negocjacyjnego - powiedział Putin podczas wspólnej konferencji prasowej z kanclerzem Niemiec.
- Zachowanie pokoju w Europie jest naszym najważniejszym obowiązkiem - dodał z kolei Scholz. Kanclerz Niemiec, cytowany przez agencję AFP, oznajmił też, że trwałe bezpieczeństwo Europy jest możliwe tylko z Rosją.
Sam Putin przed spotkaniem mówił, że najważniejszą dla niego kwestią jest przyszłość spornego gazociągu, którym gaz miałby być transportowany bezpośrednio z Rosji do Niemiec po dnie Bałtyku. - Nord Stream 2 może scementować bezpieczeństwo energetyczne Europy - mówił po rozmowach prezydent Rosji. - Rosyjsko-niemiecka współpraca energetyczna jest priorytetem dla Moskwy, która postrzega Berlin jako jednego z głównych partnerów - powiedział Putin, dodając, że w jego ocenie Rosja jest niezawodnym eksporterem gazu.
Scholz zwrócił uwagę na trudną sytuację dla pokoju i bezpieczeństwa w Europie, jednak dodał, że oba kraje łączą dobre relacje gospodarcze. - Najważniejsze jest, żebyśmy rozwiązywali [problemy - przp. red.] w relacjach między państwami za pośrednictwem dobrych rozmów - zastrzegł kanclerz Niemiec.
Putin miał powiedzieć także, że jest gotowy do dalszej współpracy z Zachodem w celu deeskalacji konfliktu.
Przemawiając po rozmowach z Scholzem, Władimir Putin zwrócił uwagę, że przedstawiciele USA i NATO odrzucili żądanie rosyjskich władz, aby utrzymać Ukrainę i inne kraje byłego Związku Radzieckiego poza strukturami NATO, zatrzymać rozmieszczanie broni w pobliżu rosyjskich granic i wycofać siły sojuszu z Europy Wschodniej. Jak podaje rosyjska agencja Interfax, Putin nawiązał też do doniesień o tym, że atak na Ukrainę miałby się rozpocząć od ataku rakietowego, krytykując działania Paktu Północnoatlantyckiego. Przytoczył w tym celu zbombardowanie przez siły NATO Belgradu podczas wojny w Jugosławii. - To bardzo zły przykład, ale tak było - oznajmił Putin.
Wcześniej jednak ambasador Ukrainy w Berlinie Andrij Melnyk zakomunikował, że do bombardowań Kijowa może dojść już w ciągu najbliższych kilku dni.
Przedstawiciele USA i NATO zgodzili się jednak omówić szereg środków bezpieczeństwa, które wcześniej zaproponowali wysłannicy MSZ Rosji. Scholz powiedział, że zgadza się, iż opcje dyplomatyczne są dalekie od wyczerpania. Zapowiedź wycofania wojsk jest dobrym sygnałem - powiedział, dodając, że ma nadzieję, że przyjdzie ich więcej.
Wcześniej dziennikarze Tagesspiegel donosili, że podczas poniedziałkowej (14.02) wizyty w Kijowie kanclerz Niemiec zapewniał, że jego celem jest namówienie Putina do deeskalacji kryzysu na granicy z Ukrainą. Natomiast w niedzielę (13.02) zakomunikował, że jeśli władze Rosji zdecydują się na inwazję na Ukrainę, to będą musiały się liczyć z natychmiastowymi sankcjami ze strony państw Europy. Scholz - podobnie jak Macron - nie zgodził się na wykonanie rosyjskiego testu na obecność koronawirusa.