
MSZ Rosji nt. gwarancji bezpieczeństwa: Moskwa może uciec się do środków o charakterze wojskowo-technicznym
- Dodał: Karol Gąsienica
- Data publikacji: 17.02.2022, 18:28
Rosyjskie władze przekazały amerykańskiej administracji swoją odpowiedź na reakcję Stanów Zjednoczonych oraz ich sojuszników dotyczącą tzw. gwarancji bezpieczeństwa, których Rosjanie domagają się od władz zachodnich państw, a także przedstawicieli Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Przedstawiciele rosyjskiego rządu poinformowali, że pisemna odpowiedź na amerykańską reakcję dotyczącą tzw. gwarancji bezpieczeństwa została przekazana w czwartek (17.02) ambasadorowi USA, Johnowi Sullivanowi. W oświadczeniu opublikowanym przez MSZ Federacji Rosyjskiej poinformowano, że Waszyngton nie udzielił konstruktywnej odpowiedzi na podstawowe propozycje Rosji dotyczące gwarancji bezpieczeństwa.
W przypadku braku gotowości strony amerykańskiej do uzgodnienia stanowczych, prawnie wiążących gwarancji naszego [rosyjskiego - przyp. red.] bezpieczeństwa ze strony Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników, Rosja będzie zmuszona odpowiedzieć, m.in. poprzez wdrożenie środków o charakterze wojskowo-technicznym - można przeczytać w rosyjskiej odpowiedzi.
Przedstawiciele władz Stanów Zjednoczonych oraz Sojuszu Północnoatlantyckiego dostarczyli swoją odpowiedź na rosyjskie żądania 26 stycznia. W pismach przekazanych przez ambasadora USA w Rosji odrzucono główne roszczenia rosyjskich władz. Sformułowane przez Władimira Putina oraz jego administrację tzw. gwarancje bezpieczeństwa zawierały wiele postulatów, które przedstawiciele zachodnich państw często nazywali powrotem do czasów, w których świat podzielony był na strefy wpływów.
W opublikowanym dzisiaj komunikacie rosyjskiego MSZ przypomniano główne żądania wysunięte przez rosyjskie władze. Główne postulaty dotyczyły m.in.: wstrzymania rozszerzania NATO na wschód, zerwania z założeniami formuły bukaresztańskiej, zgodnie z którą, zdaniem rosyjskich władz, Ukraina i Gruzja miałyby stać się członkami Sojuszu Północnoatlantyckiego, a także powstrzymania się od tworzenia baz wojskowych na terytorium państw, które wcześniej były częścią ZSRR. Co więcej, rząd Władimira Putina domagał się także przywrócenia zdolności wojskowych, w tym tych dot. systemów rakietowych, oraz infrastruktury NATO do stanu z 1997 r. Te postulaty mają fundamentalne znaczenie dla Federacji Rosyjskiej - napisali przedstawiciele rosyjskiego MSZ.
Rosjanie stwierdzili także, że Amerykanie oraz ich sojusznicy zignorowali pakietowy charakter rosyjskich propozycji i wybierali tylko wygodne tematy, które z kolei przekręcano. Takie podejście, jak również towarzysząca mu retoryka amerykańskich urzędników, wzmacnia uzasadnione wątpliwości, czy Waszyngton rzeczywiście jest zaangażowany w naprawę sytuacji w dziedzinie bezpieczeństwa europejskiego - napisano.
W pisemnej odpowiedzi rosyjskie władze odniosły się także do doniesień na temat ewentualnej rosyjskiej inwazji. Nie ma „rosyjskiej inwazji” na Ukrainę, którą Stany Zjednoczone i ich sojusznicy deklarują na oficjalnym szczeblu od jesieni zeszłego roku i nie jest planowana, więc wypowiedzi o „odpowiedzialności Rosji za eskalację” nie można traktować inaczej niż jako próbę wywarcia presji i dewaluacji rosyjskich propozycji gwarancji bezpieczeństwa - przekonują autorzy dokumentu. Stwierdzono również, że żądania dotyczące wycofania rosyjskich wojsk spod ukraińskiej granicy, z obszarów własnego terytorium, są niedopuszczalne.
W czwartek (17.02) doszło także do eskalacji napięcia w Donbasie, gdzie wojska ukraińskie starły się z prorosyjskimi separatystami. Jeden z przedstawicieli samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej oskarżył władze w Kijowie o zaostrzanie trwającego konfliktu oraz łamanie porozumień mińskich. O to samo separatystów oskarżyła także strona ukraińska.
Z kolei władze Stanów Zjednoczonych, w tym prezydent Joe Biden oraz sekretarz stanu Antony Blinken, po raz kolejny ostrzegły, że Rosjanie szukają pretekstu, aby dokonać inwazji na Ukrainę. Z Rosji wydalony został natomiast Bartle Gorman, zastępca amerykańskiego ambasadora. Władze na Kremlu nie podały przyczyny tej decyzji.
Źródło: Interfax/CNN