
Ambasador Francji wezwany do MSZ. Powodem słowa Macrona o Morawieckim
- Dodał: Piotr Kondratowicz
- Data publikacji: 08.04.2022, 22:56
Szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Zbigniew Rau zdecydował o wezwaniu ambasadora Francji w Polsce Frederica Billeta do siedziby resortu. Ruch ze strony ministra Raua jest pokłosiem niedawnej wypowiedzi prezydenta tego kraju, Emmanuela Macrona, który określił premiera Mateusza Morawieckiego skrajnie prawicowym antysemitą, który wklucza osoby LGBT.
Nie milkną echa ostatnich utarczek słownych pomiędzy premierem Polski a prezydentem Francji. W rozmowie z dziennikarzami czasopisma Le Parisien, Emmanuel Macron zarzucił Mateuszowi Morawieckiemu, że jest skrajnie prawicowym antysemitą, który wyklucza osoby LGBT. Przywódca dodał również, że, między innymi swoimi ostatnimi wypowiedziami na jego temat, polski premier chciał pomóc startującej w wyborach prezydenckich we Francji, Marine Le Pen. Niedługo po publikacji wywiadu z Macronem, rzecznik prasowy MSZ Łukasz Jasina przekazał, że francuski ambasador otrzymał wezwanie do stawienia się w siedzibie ministerstwa.
W tym miejscu warto wyjaśnić, w jakich okolicznościach doszło do sporu premiera Morawieckiego z prezydentem Macronem. Zapoczątkował go polski premier, który, przy okazji jednego ze swoich wystąpień, ostro skrytykował prezydenta Francji za jego rozmowy z Władimirem Putinem w obliczu rosyjskiej inwazji na Ukrainę. - Ile razy pan z nim negocjował? Co pan osiągnął? Ze zbrodniarzami się nie debatuje, zbrodniarzy trzeba zwalczać. Negocjowalibyście z Hitlerem, Stalinem, Pol Potem? - pytał wówczas Macrona szef polskiego rządu. Francuz jednak nie pozostał mu dłużny i, przy okazji wywiadu na antenie jednej ze stacji radiowych, nazwał uwagi skierowane w jego stronę całkowicie bezpodstawnymi i skandalicznymi, jednocześnie zarzucając Mateuszowi Morawieckiemu ingerencję w, obecnie trwającą, kampanię wyborczą we Francji.
Choć do słów prezydenta Francji nie odniósł się jeszcze sam premier Morawiecki, to głos w tej sprawie zabrał rzecznik rządu, Piotr Müller. - Rozumiem, że w tych emocjach politycznych, które towarzyszą każdej kampanii wyborczej, zdarzają się słowa wypowiedziane za daleko - powiedział w rozmowie z dziennikarzami w gmachu Sejmu. - Natomiast w tej chwili mówienie o polskim premierze w kontekście antysemityzmu jest kłamstwem po prostu, mija się z faktami - dodał stanowczo Müller. O komentarz do przepychanek słownych polityków pokusił się natomiast szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta RP, Jakub Kumoch. - [...] Co do rozmów z Putinem prezydenta Macrona to nasze odczucia i odczucia prezydenta są sceptyczne dosyć. Po pierwsze one do niczego nie prowadzą, po drugie - czy one zatrzymały zbrodnię w Buczy, mimo że długo rozmawiano? Nie zatrzymały - powiedział w rozmowie z dziennikarzami radia RMF.
Źródło: Le Parisien, rmf24.pl

Piotr Kondratowicz
Dziennikarz - trochę z zawodu, trochę z zamiłowania. Pasjonat sportu, fotografii oraz polityki.