Serbska ręka nie zawiedzie [felieton]
Daria Janczyk

Serbska ręka nie zawiedzie [felieton]

  • Dodał: Aleksandra Suszek
  • Data publikacji: 15.05.2022, 18:00

Sezon reprezentacyjny co roku przysparza wiele emocji związanych z powołaniami czy przygotowaniami do ważnych imprez. W tym roku to wszystko wydaje się być znacznie bardziej intensywne. Nowy szkoleniowiec, zaskakujące powołania, wiele debiutów i przede wszystkim – impreza docelowa, na której Biało-Czerwoni królują od ośmiu lat. „Do trzech razy sztuka”, głosi słynne przysłowie. Czy więc Grbiciowi uda się zostać trzecim trenerem z rzędu, który wraz z drużyną zapisze się złotymi zgłoskami na kartach historii?

 

Wszyscy jeszcze gdzieś głęboko w sercu trzymamy to, co towarzyszyło nam podczas zeszłorocznych igrzysk olimpijskich. Dwunastka zawodników z genialnym w swoim fachu trenerem, najlepszy siatkarz świata gra na przyjęciu. Przez turniej idziemy jak burza, docieramy do ćwierćfinału. Wszystkie ręce na pokład, wiara w to, że tym razem się uda, bo przecież drużyna ma wszystko co powinna mieć. Trafiamy na Francję – ekipę z pozoru nie będącą faworytem. Przegrywamy. Klątwa ćwierćfinału nadal trwa, a ówcześni rywale zostają mistrzami olimpijskimi. Kadra po mistrzostwach Europy rozgrywanych około dwa miesiące później żegna się z trenerem, który przez cztery sezony zdobywał z nią praktycznie wszystko. Wszystko, oprócz medalu olimpijskiego. Kończy się pewna era. Ale coś musi się skończyć, by coś mogło się zacząć.

 

Nic nie może wiecznie trwać… idzie nowe!

 

W styczniu 2022 roku biało-czerwoną armię obejmuje Nikola Grbić. Nowy „dowódca” z Serbii ma przed sobą niemałe wyzwanie. Część mistrzów świata zakończyła kariery, przed nim przygotowania do najważniejszej imprezy sezonu, w dodatku organizowanej w Polsce, której sercem jest siatkówka. Na czym skupi się szkoleniowiec? Jakie kwestie będą dla niego najistotniejsze w momencie budowania nowej drużyny? Na razie możemy tylko się domyślać, patrząc na powołania, które całkiem niedawno ujawnił Serb, a są one bardzo obiecujące. Przyjrzyjmy się zatem tym, którzy na tej liście pojawili się po raz pierwszy.

 

Kamil Szymura może i nie występuje w czołowym klubie PlusLigi, ale jak na 23-latka, ma spory potencjał na swojej pozycji. Libero klubu z Lubina będzie rywalizował o miejsce w składzie z profesorem na tej pozycji – Pawłem Zatorskim oraz Jakubem Popiwczakiem, który przecież też ma ogrom możliwości, co zresztą pokazywał w tym sezonie broniąc w Jastrzębiu. Szymura to solidny zawodnik i sam fakt, że został zauważony przez Grbicia daje pozytywny wgląd na to, że na ten moment może okazać się naprawdę dobrym zmiennikiem dla pozostałych. Swoją szansę dostał też Karol Urbanowicz. Ze względu na swój wiek spokojnie mógłby jeszcze występować w kadrze U22, ale szczególnie teraz gdy kontuzja na pewien czas wykluczyła z gry Norberta Hubera, ktoś będzie musiał godnie zastąpić świetnie dysponowanego środkowego. W ubiegłym roku Urbanowicz zdobywał brąz juniorskich mistrzostw świata – brzmi znajomo? Tak jak niegdyś Jakub Kochanowski, tak i ten 21-letni środkowy może płynnie przejść z siatkówki juniorskiej do seniorskiej. Z pewnością wielu czekało też na pojawienie się tych dwóch nazwisk: Bartłomiej Lipiński oraz Karol Butryn. Obaj zawodnicy ten sezon ligowy zakończyli z ponad 50-procentową skutecznością w ataku i zajęli wysokie pozycje w rankingu punktujących. Wcześniej żaden z nich nie załapał się do składu na ważniejsze imprezy. Czy tym razem będzie inaczej? Na przyjęciu w tym sezonie mamy jeszcze większy urodzaj niż jakiś czas temu, więc z największym zainteresowaniem będziemy pewnie obserwować rywalizację właśnie na tej pozycji. Lipiński może się jednak okazać czarnym koniem tego konkursu, bo u Grbicia każdy wydaje się mieć czystą kartę. Butryn w moim odczuciu jest trzeci na liście atakujących, jeśli chodzi o poziom, jaki prezentuje. Przed nim stawiałabym świetnego Kurka i mocnego Kaczmarka. Do mistrzostw świata jest jeszcze trochę czasu - Liga Narodów będzie idealnym momentem na porównanie tych zawodników.

 

Syndrom PlusLigi?

 

Warto pamiętać, że część swoich żołnierzy 49-latek zna już bardzo dobrze i miał okazję z nimi pracować – to z pewnością jest pozytywna część tej historii. Minusem może być tylko jedno, a mianowicie: czy Nikola Grbić nie sięgnie po bezpieczne rozwiązanie stworzenia „reprezentacyjnej ZAKSY”? Ze zwycięzców ubiegłorocznej edycji Ligi Mistrzów mógłby przecież stworzyć prawie całą pierwszą szóstkę, uzupełnioną jedynie o rozegranie. Takie niepokojące głosy pojawiają się ze stron kibiców i być może iskra do stworzenia tak gorącego tematu pojawiła się znacznie wcześniej, niż przy wyborze trenera. Sebastian Świderski, aktualny prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej z Kędzierzynem-Koźle był związany przez lata i nie ukrywał, że jego faworytem do roli szkoleniowca był właśnie Grbić. Czy warto jednak szukać przysłowiowej dziury w całym, podczas gdy trenerem został doświadczony były siatkarz, który sam był kiedyś filarem reprezentacji Serbii? Belgowi też na początku mało kto ufał, a zdobył z Biało-Czerwonymi prawie wszystko, co tylko mógł.

 

Gdyby porównać obie kadry przez pryzmat tylko i wyłącznie mistrzostw świata, można byłoby uznać, że drużyna Grbicia jest wzmocniona o doświadczenie w większej mierze niż ta za czasów Heynena w 2018 roku. Rzecz w tym, że to liczba daje takie wrażenie – zawodników w szerokiej kadrze serbskiego szkoleniowca, którzy występowali przed czterema laty na czempionacie jest siedmiu, z czego tylko dwaj grają regularnie w kadrze seniorskiej od dekady. Pozostali nabywali doświadczenie w ostatnich latach, wiele z tą kadrą przeszli, ale do określenia mianem weteranów trochę czasu jeszcze na boisku spędzić muszą. Zespół z 2018 roku miał w swoich szeregach pięciu gniewnych, doświadczonych zwycięstwami i porażkami zawodników, którzy doskonale wiedzieli, z czym to (czyli mistrzostwa świata) się je. Pojawia się tylko jedno, bardzo ważne pytanie: doświadczenie czy świeżość? Nikola Grbić wydaje się mieć inną taktykę, niż Heynen – na palcach jednej ręki da się zliczyć nazwiska, które należą do „starszej” elity polskiej siatkówki. Powiew świeżości widoczny jest na wszystkich pozycjach, bo w każdej z nich na liście pojawił się chociaż jeden debiutant. Z kolei u Belga złoty środek oznaczał wyważenie równej porcji doświadczenia i młodej krwi.

 

Przywódca już na „emeryturze”

 

Zaryzykuję stwierdzeniem, które z pewnością wielu sympatykom siatkówki się nie spodoba. Ta opinia wynika jednak z dokładnego śledzenia wszystkich imprez sportowych ostatnich lat. Choć tegoroczna lista zawodników ma ogromny potencjał na niejednokrotne zapisanie się w historii siatkówki jako jej ważny element, martwi mnie jedna rzecz, która bez jednego nazwiska będzie znacznie trudniejsza do dopracowania. Michał Kubiak – kontrowersyjny, często prowokujący, ale z ogromną wolą walki. Był sercem tej drużyny, jakkolwiek ona nie wyglądała od 2015 roku. Dla niego „belka” pod numerem była czymś znacznie większym, niż zwykłą kreską na koszulce. Chyba nikt nie odbierze mu tego, że mentalnie dźwigał zespół nawet w najgorszych, nie do przeskoczenia momentach. Takiej osobowości długo nie będzie. Być może się mylę, być może wśród tych młodych, głodnych sukcesów chłopaków znajdzie się ktoś z takim charakterem. Na ten moment jednak Grbić ma spore wyzwanie, by powierzyć rolę kapitana komuś, kto da radę dźwignąć to w choć zbliżonym stopniu co jego poprzednik.

 

Jak przez lata funkcjonował pomysł Heynena, wszyscy doskonale wiemy. Być może gdyby nie, delikatnie ujmując, przywiązanie i mocne zaufanie trenera do niektórych zawodników, dziś cieszylibyśmy się z innych medali. Faktem niezaprzeczalnym jest jednak to, że w Tokio mieliśmy drużynę najmocniejszą od lat. I była to drużyna budowana przez szkoleniowca, który dla wielu był siatkarskim szaleńcem z nietuzinkowymi pomysłami, które nie miały prawa się udać. Heynen stworzył podwaliny tego, z czego poniekąd teraz może korzystać Grbić. Jeśli tylko selekcjoner z Serbii we właściwy sposób połączy wszystkie puzzle, możemy być spokojni o przyszłość tej kadry. Ja osobiście mu ufam – a kobieca intuicja rzadko mnie zawodzi.

Aleksandra Suszek – Poinformowani.pl

Aleksandra Suszek

Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.