Porywający „Labirynt” Piotra Borlika [RECENZJA]
- Dodał: Bartosz Szafran
- Data publikacji: 04.08.2022, 22:01
Nie znałem dotąd twórczości Piotra Borlika i już wiem, że sporo straciłem. Dzięki uprzejmości Natalii Gałeckiej z wydawnictwa Prószyński miałem okazję przeczytać w ramach lektur wakacyjnych Labirynt, dopiero co opublikowaną nową powieść bydgoskiego pisarza. No i porwała mnie ona bez reszty, wciągnęła i nie chciała wypuścić ze szponów misternie skonstruowanej intrygi.
Zżymałem się w ostatnim czasie kilkukrotnie na nowe mody, panujące wśród współczesnych literatów. Już to na małe, coraz mniejsze formy, które ledwie dobrze zacznie się czytać, a już się kończą, bo przecież współczesny czytelnik grubych czytadeł nie lubi, ergo nie kupi książki, która ma więcej niż 350 stron. Już to na coraz bardziej niejednorodną narrację, nie dość że prowadzoną przez kilku narratorów jednocześnie, to jeszcze upiększoną licznymi skokami w czasie wprzód i w tył. I trzeba sobie powiedzieć jasno, że najnowsza powieść Piotra Borlika ani nie jest szokująca objętościowo (360 stron, chyba najmniej w karierze pisarza), ani nie daje komfortu jednorodnej, liniowo prowadzonej narracji. Nie zmienia to postaci rzeczy, że przeczytałem ją z przyjemnością i momentami z wypiekami na twarzy. Można powiedzieć, że książka skrojona na miarę powiadanej historii. Można było ją pewnie nieco rozciągnąć, dodać kilka wątków, poprowadzić bohaterów nieco dłuższymi drogami, z większą liczbą szczegółów i szczególików, ale nie mam poczucia, że Labirynt jest niedogadany.
Narrator jest trzecioosobowy, ale opowiada nam historię pewnego tragicznego zdarzenia i wynikających zeń koszmarnych konsekwencji w trzech punktach czasowych - na początku, końcu i... po środku. Dodatkowo nakładają się zmiany śledzonych losów dwóch (potem nawet trzech) głównych osób dramatu. Zdaje się, że trudno jest w takim chaosie połapać się co, gdzie, kiedy, kto, komu i dlaczego. Jednak Borlik robi to tak umiejętnie, że ani na moment nie tracimy wątku, nie gubimy się w tej zagmatwanej opowieści. Osobiście raz tylko musiałem się cofnąć kilka stron, by zrozumieć co się tam wyprawia. Chwała autorowi, bo przy takiej formie pisania trudno nie zgubić ładu, logiki i sensu.
Temat książki nie jest nowy, wszystko co się tam dzieje, jest efektem jednego złego wyboru i chęci zemsty z drugiej. Intryga nie jest wyrafinowanie skomplikowana, ale skonstruował ją autor bardzo misternie, z dbałością o szczegóły i realność (racjonalność) Krew się tu nie leje strumieniami, trupów też nie ma w nadmiarze, zdarzenia nie toczą się w jakimś zawrotnym tempie. Ot, niemalże zupełnie przeciętne zdarzenia, które mogły faktycznie mieć miejsce i wcale nie trzeba wysilać wyobraźni, by sobie je zobrazować w realnym świecie. A jednak książka wciąga, czytelnik bardzo chce poznać finał, do którego autor zmierza niezbyt dużymi, aczkolwiek zdecydowanymi krokami. Czy na koniec możemy się czuć zaskoczeni? Ja osobiście nie byłem, ale rozwiązanie nie było wcale oczywiste i podane na talerzu, jak to niekiedy zdarza się, zwłaszcza w tak krótkich powieściach.
Trudno się przyczepić warstwy językowej. Borlik mimo młodego (jak na pisarza z dorobkiem 10 wysoko ocenionych powieści oczywiście) ma już wyrobione piór, jego książkę czyta się gładko, nie miałem w czasie lektury ani przez moment sztuczności czy to dialogów czy to (nielicznych, co oczywiste w tak małej książce) opisów. Postaci narysowane są dość grubą kreską, ale nie są bynajmniej skrajnie jednostronne, sporo w nich odcieni szarości, zmienności zależnej od sytuacji i okoliczności. Nawet tego złego można zrozumieć w jego szaleństwie.
Labirynt w gruncie rzeczy jest smutną książką. Wciąga, intryguje, ale w tle i na koniec skłania do głębszej refleksji. O tym jak niewiele trzeba, by nasze życie legło w gruzach, że nie jesteśmy w stanie pewnych rzeczy przewidzieć, ani im zapobiec. Mam wrażenie, że autor przekonuje nas, byśmy z realizacją naszych marzeń, postanowień, a nawet zwykłych planów nie czekali zbyt długo, nie odkładali ich na nieokreśloną przyszłość. Bo los jest przewrotny i z ludzkich planów śmieje się wniebogłosy. Jedna chwila i nie ma już nic. Z drugiej strony pokazuje Borlik człowieka w sytuacji ekstremalnej, z której nie ma absolutnie żadnego dobrego wyjścia, kiedy cokolwiek by zrobić i tak zostanie się za to ukaranym.
Polecam tę książkę. To lektura na dwa maksymalnie wieczory, ale z kategorii tych, które przez jakiś czas w naszej pamięci pozostają.
Tytuł: Labirynt
Autor: Piotr Borlik
Data premiery: 14 lipca 2022
Stron: 360
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ocena: 7/10
Piotr Borlik, rocznik 1986, inżynier, mistrz Holandii, a także laureat trzeciego miejsca w otwartych mistrzostwach Czech w grach logicznych. Otrzymał stypendium prezydenta Bydgoszczy dla osób zajmujących się twórczością artystyczną oraz upowszechnianiem kultury. Autor kryminałów Boska proporcja, Materiał ludzki, Białe kłamstwa, Zapłacz dla mnie, Skłam, że mnie kochasz, Wymazani z pamięci, Tajemnica Wzgórza Trzech Dębów i Czterdzieści dusz.
Opis fabuły: Gdy Tomasz Jasiński znajduje odręczny rysunek labiryntu wsunięty za wycieraczkę samochodu, przeczuwa najgorsze. Nie może odmówić zaproszenia do rozwiązania pozornie niewinnej zagadki. Przemierzając plątaninę korytarzy odzwierciedlającą topografię Trójmiasta, wraca pamięcią do wydarzeń sprzed lat, gdy rodzinna wycieczka zamieniła się w walkę o życie. Tragedia z przeszłości może stanowić rozwiązanie tajemnicy, ale Jasiński musi znaleźć w sobie odwagę, by ponownie wkroczyć do labiryntu. Borlik pokazuje Trójmiasto, jakiego nie znacie. Zapomniane miejsca niegdyś tętniące życiem, podupadłe atrakcje turystyczne, czarne plamy na mapie miasta – rejony, w które lepiej nie zapuszczać się po zmroku.
Bartosz Szafran
Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.