Miejski, mocny i mroczny - recenzja „Porzuconych” Macieja Kaźmierczaka

Miejski, mocny i mroczny - recenzja „Porzuconych” Macieja Kaźmierczaka

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 16.10.2022, 18:50

Półtora roku temu po raz pierwszy miałem okazję zapoznać się z twórczością Macieja Kaźmierczaka. Martwy ptak bardzo przypadł mi do gustu, z dużymi oczekiwaniami sięgnąłem więc po Porzuconych, kolejny łódzki kryminał tego autora. I się nie zawiodłem, wręcz odwrotnie, Kaźmierczak wylądował na niekrótkiej już liście autorów, których biorę w ciemno.

 

Porzuceni należą do książek, w których miejsce akcji ma kolosalne znaczenie. Lubię te miejskie kryminały, zwłaszcza rozgrywane w miastach, które znam. Beata i Eugeniusz Dębscy prowadzą czytelnika ulicami mojego rodzinnego Wrocławia, dzielnicy, w której mieszkam. Oliwia Sobczak odkrywa tajemnicze zakątki Trójmiasta, w którym chciałbym pomieszkać na starość. Każmierczak natomiast w swoich powieściach ukazuje najmroczniejsze zakątki Łodzi. Ani tam nie mieszkam, ani za miastem nie przepadam, ale kilka razy w roku bywam, a akcja ostatniej jego powieści rozgrywa się w okolicach, które nieźle znam. Bywając tam zawsze mam obawy, by wyjść po zmroku na zapuszczone ulice, a tym bardziej do nieoświetlonych parków. Po lekturze Porzuconych moje obawy pewnie jeszcze wzrosną, choć autor na pewno dla potrzeb powieści zaciemnia obraz przestrzeni, w której poruszają się postaci powieści. Wszak Łódź w ostatnich latach bardzo się zmieniła i to na korzyść. Wiele odrestaurowanych budynków, odnowionych ulic, bijące po oczach nowoczesne hotele, ekskluzywne sklepy, drogie restauracje. Jednak ten specyficzny mrok się tam gdzieś czai i Kaźmierczak genialnie go na kartach swych powieści maluje. Specjalnie też większość ważnych wydarzeń rozgrywa się po zmroku, nasila to głębię odcieni czerni, które tu dominują.

 

Jednak mrok jest przede wszystkim w postaciach zbudowanych przez Kaźmierczaka. Każdy z głównych bohaterów ma swoją tragiczną, mroczną historię, która determinuje pokręconą teraźniejszość. Wszyscy są jakoś mniej lub więcej psychicznie skrzywieni, a międzyludzkie relacje są patologiczne w każdym calu. Nie chodzi tylko o zabójcę psów i dzieci, ale i cale jego (jej?) otoczenie. To typowe dla Kaźmierczaka (o ile można pisać o czymś typowym dla autora po przeczytaniu dwóch jego powieści), jak wiele zresztą innych elementów. Miałem nawet wrażenie, że Porzuceni to jakaś kontynuacja Martwego ptaka, bo i Łódź się powtarza i motyw mordowanych zwierząt. Ale nie, to dwie odrębne pozycje, nawet jedna postać się nie powtarza. Co ciekawe śledczy są tu może nie postaciami drugoplanowymi (jak w Martwym ptaku), ale na pewno ich działania nie stanowią najważniejszego wątku. Postaci policjantów nie są nadmiernie rozbudowane, w zasadzie nie poznajemy ich życia poza pracą, jeśli już to bardzo szczątkowo. Choć komisarz Szolc pojawia się już w drugiej powieści Kaźmierczaka, to nie jest ona materiałem na klasyczny cykl z jedną komisarz. Williamem Wistingiem to ona nie zostanie. Ani nawet Jane Rizzoli.

 

Porzuceni to mocna książka. Powiedziałbym, że nawet momentami brutalna i w tej brutalności bardzo plastyczna. Autor funduje nam wiele scen, w których leje się obficie krew ludzka i zwierzęca, a że ofiarami są dzieci, to ciężko jest być wobec tych opisów obojętnym. Nie jest to z cała pewnością lektura dla osób wrażliwych. Kaźmierczak ma zacięcie do horrorów, jego pierwsze powieści były nawet zaliczane do tego gatunku, widać to i tej najnowszej. Nie ma tu postaci nierealnych, ale klimat, niektóre sceny są bardzo bliskie atmosferze, która mi się kojarzy z Kingiem light, tym od Hodgesa czy Summersa. W Martwym ptaku Kaźmierczak nie przekraczał granicy, za którą jest epatowanie zbrodnią, tu idzie o krok dalej, tak jakby jego pesymizm i wypełniający autora mrok narastały.

 

Kaźmierczak stosuje moją ulubioną narrację - linearną, trzecioosobową, bez retrospekcji ani niepotrzebnych dodatków typu imię głównego bohatera przy numerze rozdziału, choć miałby po temu okazję, bo w historii są ważne elementy z (niezbyt dalekiej, ale jednak) przeszłości, a uwaga narratora przenosi się z postaci na postać. Współczesny (zwłaszcza angielski) typowym autor thrillerów psychologicznych z całą pewnością wstawiłby kilkanaście rozdziałów dotyczących zdarzeń sprzed trzech lat, a rozdziały tytułowane byłyby Tomasz, Agnieszka, Malwina i tak dalej. Wyrazy uznania dla autora za nieuleganie modzie. Natomiast objętościowo Porzuceni wpisują się w trendy, które mówią, że typowy bestseller ma około 350 stron. Dla mnie w tym akurat przypadku to za mało, historia ma potencjał na znacznie więcej.

 

Niemniej książkę czyta się świetnie. Językowo, stylistycznie jest dopieszczona, trudno się tu czegokolwiek przyczepić, widać, że Każmierczak to już ukształtowany pisarz o wyrobionym warsztacie. Tempo akcji od początku jest wysokie, a jeszcze z rozdziału na rozdział rośnie. Pisarz stosuje (znów analogicznie do Martwego ptaka) ciekawy zabieg - im bliżej końca, im tempo zdarzeń jest wyższe, tym krótsze są rozdziały, tym częściej uwaga narratora (i czytelnika jednocześnie) przenosi się z postaci na postać. Zabieg ten  zwiększa dynamikę akcji, sprawia, że od ostatnich stu stron naprawdę trudno się oderwać. Finał po części nie jest trudny do przewidzenia, ale jego niuanse mogą zaskoczyć. Mrok i pesymizm autora znów dają o sobie znać.

 

Chyba jednak wrócę do powieści Nikt, którą Kaźmierczak popełnił między Martwym ptakiemPorzuconymi. Jeśli jest tak dobra, jak dwie, które miałem okazję dzięki wydawnictwu Muza przeczytać, to nie będę żałował. Polecam ją szczerze tym, którzy lubią mroczne, mocne klimaty i tym, którzy gustują w powieściach realnie osadzonych w konkretnej, rzeczywistej miejskiej przestrzeni. Nie zawiedziecie się.

 

Maciej Kaźmierczak – autor zbioru opowiadań Zwierzyna (2015) oraz powieści: Polowanie na kaczki (2017), Wszechmocny (2018) Dziennikarz (2020), Martwy ptak (2021), Nikt (2022). Opublikował kilkadziesiąt opowiadań, za jedno z nich został nominowany do Nagrody im. Janusza A. Zajdla. Prowadzi pesymistyczny profil Lepiej nie będzie, a także znany jest pod pseudonimem Poważny Postczłowiek.

 

Tytuł: Porzuceni

Autor: Maciej Kaźmierczak

Data premiery: 05.10.2022

Cena: 44,90 zł

Liczba stron: 352

Wydawnictwo Muza

 

Ocena: 8/10

 

Opis fabuły: W jednym z łódzkich parków odnaleziono truchła psów. Pod nimi znajdowało się także ciało zaginionego przed tygodniem chłopca. Świadkiem odkrycia tego makabrycznego cmentarzyska była Malwina Król. Tego samego dnia okazuje się, że z domu dziecka, w którym pracuje Malwina, zniknął jeden z podopiecznych - dziewięcioletni Marcin. Chłopiec pobiegł za uciekającym psem i już nie wrócił. Policja nie łączy obu tych spraw, do momentu aż do śledczych z Łodzi zgłasza się komisarz z Gdańska. Twierdzi on, że przed trzema laty na plaży doszło do identycznego morderstwa, a sprawy nigdy nie wyjaśniono. Zakopane na wydmie dziecko zostało uduszone, a na jego szyi odkryto takie same ślady po narzędziu zbrodni, jak na ciele zaginionego przed tygodniem chłopca.. Rozpoczyna się wyścig z czasem. Śledczy są pewni, że za chwilę zostaną znalezione kolejne groby. Pytanie tylko czyje?

 

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.