PKO Ekstraklasa: Bednarek i Ishak zapewnili Lechowi trzy punkty w Zabrzu

  • Dodał: Kacper Adamczyk
  • Data publikacji: 16.10.2022, 20:52

Lech Poznań pokonał na wyjeździe (2:1) Górnika Zabrze i kontynuuje pościg za ligową czołówką. Gospodarze zaprezentowali się powyżej oczekiwań, ale nie dało to im chociażby punktu, ponieważ Kolejorz posiadał w swoim składzie Filipa Bednarka oraz Mikaela Ishaka. 

 

Na zakończenie trzynastej serii gier Górnik Zabrze podejmował na własnym stadionie Lecha Poznań. Gospodarze po przerwie na kadrę przegrali oba ligowe spotkanie, tracąc w nich łącznie aż siedem bramek i znajdowali się przed dzisiejszym meczem tylko punkt nad strefą spadkową. W związku z tym przed starciem z mistrzem Polski zabrzanie musieli martwić się przede wszystkim o własną organizację gry w defensywie. Za to Kolejorz, który musi się mierzyć się z walką na trzech frontach nie zaznał goryczy porażki od siedmiu meczy, ale po przerwie na zgrupowania reprezentacji zanotował już aż trzy remisy, w tym ostatnio przeciwko Hapoelowi Beer Sheva (1:1). Po słabym starcie na ligowych boiskach Lechici powoli gonią czołówkę i przed dzisiejszym pojedynkiem mieli już tylko sześć punktów straty do podium, a w zanadrzu zaległe spotkanie z Miedzią Legnica. Gospodarze zaś słabo radzą sobie w tej kampanii na stadionie przy Roosvelta, ponieważ w tabeli za spotkania domowe wyprzedzali dotąd zaledwie trzy zespoły. 

 

W porównaniu z zeszłotygodniową klęską z słabym Śląskiem Wrocław (1:4) trener Bartosch Gaul dokonał dwóch roszad w wyjściowej "jedenastce": Kevina Brolla w bramce zastąpił Daniel Bielica, a Piotra Krawczyka w ataku Szymon Włodarczyk. Zaskakiwać mogła zwłaszcza zmiana między słupkami, ponieważ oznaczała ona, że za głównego winowajcę słabej formy całej linii defensywy Górników uznano właśnie niemieckiego golkipera, który sam też oczywiście zawodził. 

 

Za to John van den Brom, mając na uwadze zmęczenie swoich piłkarzy po wymagającym meczu w Izraelu dokonał aż sześciu zmian w podstawowym składzie swojej drużyny w porównaniu z czwartkowym starciem: Joela Pereirę zastąpił Alan Czerwiński, Filipa Dagerståla Lubomir Šatka, Jespera Karlströma Nika Kvekveskiri, Filipa Szymczaka Filip Marchwiński, Michała Skórasia Kristoffer Velde, a Gio Tsitaishvilego Adriel Ba Loua. Ten ostatni wracał do wyjściowej "jedenastki" po ponad trzech miesiącach przerwy i starcia o superpuchar z Rakowem (0:2). W dniu dzisiejszym w ogóle poza kadrą meczową znaleźli się: Skóraś, Dagerstål oraz kontuzjowany Afonso Sousa. 

 

Gospodarze starali się zaatakować od początku przyjezdnych wysokim pressingiem, ale ci już w czwartej minucie zdołali przedostać się pod bramkę Daniela Bielicy i wyjść na prowadzenie. Emil Bergström nieodpowiedzialnie wybił piłkę przed własne pole karne tuż pod nogi Mikaela Ishaka. Szwed ją opanował i przymierzył tuż sprzed linii szesnastego metra. Piłka po jego uderzeniu odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do siatki. Bielica był bez szans wobec bardzo dobrego strzału kapitana gości. W ósmej minucie odpowiedzieli zabrzanie. Z piłką w pole karne wpadł Lukas Podolski, minął Alana Czerwińskiego oraz Lubomira Šatkę, a następnie padł w polu karnym po minimalnym kontakcie z Antonio Miliciem. Futbolówka trafiła jeszcze pod nogi Szymona Włodarczyka, ale napastnik Górnika z kilku metrów w sytuacji sam na sam uderzył wprost w Bednarka. Sędzia jednak wrócił do pojedynku Milicia z Podolskim i wskazał "na wapno", choć trudno taką decyzję zrozumieć. Do futbolówki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Włodarczyk i silnym strzałem w środek bramki pokonał Bednarka. 

 

Podopieczni Bartoscha Gaula pozostawali aktywni i w trzynastej minucie ponownie zagrozili bramce Lecha. Šatka wybił piłkę wprost pod nogi Włodarczyka, a 19-latek uderzył z około czternastu metrów, lecz pewnie jego próbę wybronił golkiper Kolejorza. Lech był częściej przy piłce, ale niewiele z tego wynikało, a w dwudziestej siódmej minucie w fatalny sposób na własnej połowie pomylił się Milić, zagrywając futbolówkę wprost pod nogi Włodarczyka. Napastnik gospodarzy dograł do Kanji Okonukiego, a Japończyka już z około dziesięciu metrów uderzył na bramkę Bednarka, lecz Polak skutecznie interweniował nogą.  

 

Następnie wreszcie przebudzili się w ofensywie goście. W trzydziestej trzeciej minucie z prawie trzydziestu metrów huknął Pedro Rebocho, ale efektownie jego uderzenie na rzut rożny odbił Bielica. Dwie minuty później tuż przed "szesnastką" piłkę od Adriela Ba Louy otrzymał Ishak i strzelił na bramkę przeciwnika. Tym razem górą był jednak golkiper gospodarzy. Napór Kolejorza nadal trwał. W czterdziestej minucie piłkę w "szesnastkę" dośrodkował Ishak, a strzał głową z okolic jedenastego metra zdołał oddać Kristoffer Velde, lecz Norweg minimalnie chybił. Więcej okazji w pierwszej połowie już obie strony nie miały i zeszły na przerwę przy remisie 1:1. 

 

Z jej przebiegu zadowoleni mogli być podopieczni Bartoscha Gaula, którzy nieźle funkcjonowali w pressingu i potrafili zagrozić kilkukrotnie bramce Filipa Bednarka, a także mieli korzystny dla siebie rezultat. Za to Lech po szybko strzelonej bramce spuścił z tonu. Zdawał się kontrolować wydarzenia na murawie, ale przez długi okres czasu było to wrażenie złudne. Poza tym poznaniacy notowali zbyt dużo strat w rozegraniu futbolówki na własnej połowie. Dopiero między trzydziestą, a czterdziestą minutą mistrzowie Polski zdołali mocniej nacisnąć na rywali i stworzyć sobie kilka ciekawych sytuacji strzeleckich, lecz żadna z nich nie zakończyła się bramką. 

 

Od ataku pozycyjnego i założenia hokejowego zamka pod polem karnym rywala drugą połowę zaczął Lech, ale nie wyniknęło z tego żadne poważne zagrożenie dla Daniela Bielicy. Za to w pięćdziesiątej trzeciej minucie groźnie z ponad dwudziestu metrów z lewej nogi przymierzył Lukas Podolski. Niemiec wykorzystał wolną przestrzeń, ale uderzył tylko w boczną siatkę bramki rywala. Dwie minuty później Okonuki wyłożył piłkę przed "szesnastkę" Podolskiemu, a były mistrz świata ponownie przymierzył z dystansu, lecz znowu nieznacznie się pomylił. W pięćdziesiątej siódmej minucie na te próby Podolskiego odpowiedział Kolejorz, a konkretnie Velde. Norweg ograł Roberta Dadoka, zszedł z piłką do środka i przymierzył lewą nogą już obrębu pola karnego, ale i on minimalnie się pomylił. 

 

W sześćdziesiątej szóstej minucie po bardzo długiej wizycie przy monitorze VAR Bartosz Frankowski podyktował rzut karny dla Lecha. Arbiter po niełatwej analizie uznał, że Richard Jensen nieprzepisowo uderzył w polu karnym w twarz w trakcie pojedynku główkowego Antonio Milicia. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Mikael Ishak i Szwed pewnie pokonał Bielicę, myląc go kierunkiem swego uderzenia. W siedemdziesiątej minucie próbował odpowiedział Górnik. Z piłką do środka na lewą nogę zszedł Podolski, któremu za dużo miejsca zostawił Pedro Rebocho. Niemiec już z obrębu pola karnego silnie przymierzył, ale jego uderzenie zdołał odbić Bednarek. 

 

W siedemdziesiątej ósmej minucie Kolejorz powinien podwyższyć prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i odbiciu się od jednego z defensorów Górnika piłka spadła pod nogi Velde, który znalazł się sam na sam z Bielicą, ale przegrał ten pojedynek. Kilkadziesiąt sekund później ponownie, tym razem z dystansu strzelał Norweg, ale ponownie lepszy okazał się golkiper gospodarzy. W osiemdziesiątej czwartej minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Erika Janży do strzału głową doszedł Okonuki, lecz jego uderzenie pewnie wybronił Bednarek. W osiemdziesiątej ósmej minucie do strzału przed polem karnym z lewej nogi doszedł Filip Szymczak, lecz młody napastnik pomylił się o kilkadziesiąt centymetrów. Następnie rozpoczęło się, trwające do końca dziewięciominutowego doliczonego czasu gry, oblężenie bramki gości. Dwie minuty później ciekawą indywidualną akcję przeprowadził Okonuki. Japończyk minął Joela Pereirę i Lubomira Šatkę, lecz jego strzał przy bliższym słupku pewnie wybronił Bednarek. W dziewięćdziesiątej czwartej minucie do bezpańskiej piłki przed polem karnym dopadł Erik Janża, lecz lecący w środek bramki strzał Słoweńca pewnie odbił Bednarek. Minutę później uderzał Jonatan Kotzke, lecz po rykoszecie od Rebocho ponownie refleksem wykazał się golkiper Lecha. Napór w końcówce meczu nie przyniósł Górnikom pożądanego efektu i ponieśli oni trzecią porażkę z rzędu. 

 

Pomimo kolejnej przegranej widać było tym razem poprawę w postawie podopiecznych Bartoscha Gaula, którzy zagrali odważnie i gdyby nie fantastyczna dyspozycja w ostatnich minutach Filipa Bednarka, to mogliby wywalczyć remis. Ten ostatni fakt nie świadczy najlepiej o Lechu, który zagrał dość średnie spotkanie, ale aż do samej końcówki zdawał się kontrolować wydarzenia na murawie. Ponownie jednak Kolejorz napierany modlił się o ostatni gwizdek sędziego, a taki obrazek już w tym sezonie można było oglądać wielokrotnie. Najważniejsze dla poznaniaków jest jednak to, że zdobyli kolejny komplet oczek, awansowali na siódme miejsce w tabeli i tracą już tylko trzy punkty do ligowego podium. Górnik za to pozostał tuż nad strefą spadkową. 

Górnik Zabrze - Lech Poznań 1:2 (1:1)

Bramki: 10' Włodarczyk - 4' Ishak, 66' Ishak

Górnik: Bielica - Szcześniak (90+2' Paluszek), Bergström, Jensen - Dadok (62' Olkowski), Kotzke, Vrhovec (80' Pacheco), Janża - Okonuki, Podolski - Włodarczyk (46' Cholewiak)

Lech: Bednarek - Czerwiński, Šatka, Milić, Rebocho - Murawski (76' Karlström), Kvekveskiri - Ba Loua (81' Szymański), Marchwiński, Velde (88' Pereira) - Ishak

Żółte kartki: 56' Kotzke, 72' Vrhovec, 77' Janża - 51' Murawski, 57' Ishak, 90+2' Kvekveskiri, 90+8' Bednarek

Sędzia: Bartosz Frankowski