„God of War: Ragnarök” [RECENZJA]
- Dodał: Maciej Baraniak
- Data publikacji: 20.11.2022, 20:05
God of War: Ragnarök to niezaprzeczalnie jeden z najbardziej wyczekiwanych tytułów growych przez graczy. Poprzednia część była rewolucją dla serii i doskonale wylewała fundamenty pod kolejną odsłonę. Odsłonę, na którą musieliśmy poczekać aż 4 lata. Czas więc sprawdzić, czy było warto.
God of War: Ragnarök to kontynuacja gry z 2018 roku. Od wydarzeń z tamtej części minęły 3 lata, a więc nieubłaganie nadchodzi tytułowy Ragnarök. Kratos z Atreusem muszą więc udać się w kolejną podróż, aby poznać swoją rolę w tym zjawisku.
Nie będę niczego ukrywał - gra spełniła każde moje oczekiwanie. Przede wszystkim, produkcja wypada jeszcze lepiej pod kątem fabuły, niż poprzednia odsłona. Tam chodziło o symboliczną podróż ojca z synem, natomiast wykorzystania mitologii, poza mitem o Baldurze, było stosunkowo niewiele. Tutaj twórcy wyciągają już każde możliwe działo, oferując nam całe zastępy rozmaitych postaci.
Dzięki temu, cały czas coś się dzieje i ani przez chwilę nie możemy narzekać na nudę. W jedynce był to pewien problem, kiedy nagle twórcy rzucali nam kłody pod nogi, w postaci kolejnej prostej rzeczy do znalezienia, aby trochę wydłużyć scenariusz, natomiast teraz wątków i motywów jest na tyle wiele, że nie musieli stosować takich niecnych zagrywek.
Przy tym doskonale wypadają relacje postaci. Wątki rozpoczęte już w poprzedniej odsłonie, jak relacja Kratosa z Atreusem czy ich kontakt z Freyą, wciąż są świetne, natomiast na tym nie poprzestano, gdyż nowi bohaterowie również mają ciekawe charaktery. Widać, że twórcy przysiedli do mitów, wybrali najciekawsze motywy i postanowili trochę się nimi pobawić, co znowu wyszło im perfekcyjnie. Jest zabawnie, ale jest i smutno. Istnieje też wysokie ryzyko wystąpienia płaczków.
Warto również dodać, iż zaoferowano naprawdę wiele misji pobocznych i część z nich dogania poziomem te, z trzeciego Wiedźmina. Twórcy byli na tyle zachwyceni swoją robotą, że często dają nam specjalne okienko, kiedy to możemy na chwilę odpocząć od głównej fabuły i udać się w poboczną podróż. Bardzo dobry zabieg, gdyż takowych atrakcji było mało w poprzedniej odsłonie, a zdecydowanie przydało się to temu tytułowi.
Okej, czyli każdy już rozumie, że fabuła wyszła im przednio, więc czas przejść do rozgrywki. W tym aspekcie twórcy również się wykazali. Całość ma dokładnie ten sam, udany model, co w poprzedniej części. Dysponujemy dwoma rodzajami broni, czyli Ostrzami Chaosu oraz Lewiatanem, natomiast przygotowano również kilka miłych niespodzianek w czasie trwania rozgrywki. I więcej do szczęścia nie było potrzeba. Poprzedni GoW już był świetny pod tym względem, tak więc nie trzeba było tego zmieniać, choć i tak pokuszono się o kilka dodatków.
Otóż, zadbano o trochę urozmaicenia, w postaci przyspieszonej eksploracji oraz namacalnych elementów otoczenia. To pierwsze charakteryzuje się tym, że teraz będziemy doskakiwać do murów za pomocą Ostrzy, natomiast ten drugi oferuje nam rożne kamyszki, które możemy ciskać w naszych wrogów. Dzięki temu gra się w to jeszcze lepiej i teraz już naprawdę miałem wrażenie, iż nie da się nic więcej dodać.
Wiem również, że wiele osób ciekawi, jak wygląda optymalizacja i jest... rewelacyjnie. Osobiście ogrywałem tytuł na PlayStation 4 Pro i nie miałem jakichkolwiek problemów. Wszystko chodziło płynnie, w wysokiej rozdzielczości i ani razu gra mi się nie wywaliła. Jedyny problem, jaki spotkałem, to okazjonalne ścinki podczas jednego posiedzenia, które trwało mniej więcej 6-8h. To był już moment, gdy konsola chciała mi przekazać, abym się ogarnął, lecz ja nie byłem w stanie się oderwać, ponieważ akurat docierałem do finału.
God of War: Ragnarök zdecydowanie powinna zdobyć wszystkie nagrody Gry roku. Wątpię, aby którykolwiek tytuł w przeciągu najbliższych miesięcy zrobił na mnie AŻ TAKIE wrażenie. Trzeba było trochę poczekać, ale z czystym sumieniem mogę nadmienić, iż było na co. Fani poprzedniej części i tak sprawdzą, natomiast pozostali muszą sobie odpowiedzieć na pytanie, czy różnice, jakie pojawiły się w kontynuacji, naprawiły ich problemy z tym tytułem. A jak ktoś jeszcze nie miał okazji sprawdzić pozycji z 2018 r., to niech jak najszybciej nadrobi.
Grę otrzymałem do testów dzięki uprzejmości polskiego wydawcy.
Maciej Baraniak
Student UEP na kierunku prawno-ekonomicznym. Prywatnie miłośnik różnych gatunków kina oraz komiksów, a przy tym mający bardzo specyficzny gust muzyczny. E-mail: maciej-baraniak@wp.pl