Katar 2022: USA wygrały z Iranem, a sport z polityką
- Dodał: Bartosz Szafran
- Data publikacji: 29.11.2022, 22:09
USA pokonały w meczu decydującym o drugim miejscu w grupie B Iran i zagrają w 1/8 finału katarskiego mundialu. Mecz wielkim widowiskiem nie był, Amerykanie kontrolowali wydarzenia. Co ważne, mimo wielu politycznych podtekstów, spotkanie przebiegało w czystej, sportowej atmosferze.
W kwestii awansu sprawa była dość prosta. Zwycięzca meczu meldował się w 1/8 finału, przegrany wracał już do domu. W przypadku remisu Amerykanie żegnali się z turniejem, a Irańczycy musieli spoglądać na wynik drugiego meczu. Zwycięstwo Anglików i remis dawały im awans, wygrana Walii pozbawiała ich szans na dalszy udział w turnieju (mieli identyczny bilans bramkowy - minus dwa).
Oczywiście mecz miał wiele podtekstów politycznych, wszak Iran i USA od dziesięcioleci pozostają w konflikcie, historia wzajemnych stosunków naznaczona jest licznymi zamachami, zabójstwami, opływa wręcz krwią. Kiedy w 1998 roku te kraje zagrały ze sobą na mundialu po raz pierwszy, akurat panowało odprężenie, jednak w ostatnich miesiącach konflikt znów rozgorzał na całego. Dziwne aż, że FIFA nie zablokowała możliwości rozlosowania tych dwóch państw do jednej grupy. Na szczęście na boisku dominował sport, rywalizacja w duchu fair-play, w meczu mniej iskrzyło między zawodnikami, niż w większości innych spotkań mundialu. Mieliśmy też piękne obrazki sportowego zachowania - przepraszanie po faulu, pomaganie przy wstawaniu z murawy. Świetnie panował nad wydarzeniami na boisku Mateu Lahoz. Polityczne różnice na te kilkadziesiąt minut odeszły na bok. Optymistyczne to były chwile.
W pierwszej połowie przeważali Amerykanie, którzy byli chyba bardziej zmotywowani do strzelenia bramki. Ich akcje były szybsze, efektowniejsze, ale długo nieefektywne. Dobrze spisywała się irańska defensywa i bramkarz. Irańczycy atakowali sporadycznie, ale nie oddali ani jednego strzału na amerykańską bramkę. Wynik otworzył w 38. minucie Pulisic, wykańczając piękną akcję całego zespołu. Oficjalną asystę zapisano Destowi. W doliczonym czasie gry piłka po raz drugi znalazła drogę do irańskiej siatki po indywidualnej akcji Weaha. Jednak bramka nie została uznana z powodu spalonego, dość wątpliwego, trzeba przyznać.
Mogło się zdawać, że Irańczycy rzucą się od początku drugiej połowy do odrabiania strat, dodatkowo zmotywowani prowadzeniem Anglików z Walią. I faktycznie, przewaga Amerykanów nie była już tak istotna, jak w pierwszych 45 minutach, jednak Irańczycy, choć przesunęli ciężar gry w kierunku pola karnego rywali, nie byli w stanie stworzyć istotnych sytuacji bramkowych. Kilka strzałów w dużej odległości minęło bramkę Turnera. Z minuty na minutę coraz więcej było nerwowości w poczynaniach Irańczyków, nerwy jednak nie są dobrym doradcą na piłkarskim boisku. Amerykanie skutecznie stosowali wysoki pressing, nie dopuszczając do bardzo poważnych zagrożeń pod swoją bramką. Najlepszą sytuację mieli tuż przed końcem doliczonego czasu, ale piłkę niemal z linii bramkowej wybił obrońca. W tej sytuacji Irańczycy domagali się rzutu karnego, VAR oceniał sytuację, ale podjął decyzję, iż faulu nie było. Jak najbardziej słusznie zresztą.
Wygrała dziś drużyna lepsza, tak po prostu. W nagrodę, obok Anglików, awansowała do fazy pucharowej.
Iran - USA 0:1 (0:1)
Bramki: Pulisic 38'
Iran: Beirenvaid - Mohammadi (45+2 Karimi), Pouraliganji, Hosseini, Rezaeian - Haji Safi (71 Jalali), Ezatolahi, Taremi, Gholizadeh (77 Ansarifard), Noorollahim (71 Torabi) - Azmoun (46 Ghoddos)
USA: Turner - Dest, Robinson, Ream, Carter-Vickers - Adams, Musah, McKennie (65 Acosta) - Pulisic (46 Aaronson), Weah, Sargent (77 Wright)
Żółte kartki: Hosseini, Kanaani, Jalali - Adams
Sędziował: Mateu-Lahoz (Hiszpania)
Bartosz Szafran
Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.