Filmowe podsumowanie 2022 roku [RANKING]
- Data publikacji: 31.12.2022, 17:30
Kolejny rok, kolejne wspaniałe produkcje. Zuzanna Ptaszyńska, Daniel Sztyk i Maciej Baraniak przygotowali swoje listy ulubionych filmów 2022 roku, a następnie wyciągnęli z nich średnią, dzięki czemu, jak w zeszłym roku, powstało zestawienie najlepszych naszym zdaniem filmów, które weszły na ekrany polskich kin lub miały premierę w serwisach streamingowych między 1 stycznia a 30 grudnia br.
10. ex aequo: Glass Onion
Daniel Sztyk: Rian Johnson kontynuuje zabawę w dekonstrukcję kryminału i nadal wychodzi mu to doskonale. Tym razem odgrywany przez Daniela Craiga detektyw wyruszył do Grecji i rozwiązał w moim odczuciu znacznie ciekawszą zagadkę niż w pierwszym filmie z cyklu Na noże. Bardzo dobrze, że reżyser Ostatniego Jedi nie bawi się w tanie plot twisty, a ramy kryminału służą mu do tworzenia swoistej satyry na przedstawicieli współczesnej burżuazji, którzy traktują świat jak swój plac zabaw. Fenomenalna rozrywka, wspaniałe role (wyróżnić należy Nortona i Monae) oraz jeden z najlepszych scenariuszy mijającego roku.
10. ex aequo: Avatar. Istota wody
Kontynuacja absolutnie kultowego filmu z 2009 roku nie każdemu przypadła do gustu - widać to chociażby w tym podsumowaniu, bowiem obraz ten dostał bardzo wysoką ocenę ode mnie, natomiast moim kolegom w ogóle się nie spodobał. Produkcji zarzuca się przede wszystkim zbyt uproszczoną i wtórną fabułę, widzowie są też pod mniejszym wrażeniem doskonałego wykonania tego obrazu niż 13 lat temu, kiedy Avatar był absolutnie przełomowy. Dla mnie jednak druga część przebiła film bazowy, a rozszerzenie mitologii Pandory o krainę rafy i podwodny świat jest magiczne i fascynujące. Realizacja utrzymana jest na najwyższym poziomie, warto też wiedzieć, że prace nad dwójką trwały tak długo m.in. z racji opracowywania zupełnie nowej kamery przez Sony przy współpracy z reżyserem, Jamesem Cameronem. Istota wody jest dla mnie ucztą dla oka i serca, a ostatnie sceny przepłakałam jak małe dziecko - dobrze, że pod okularami 3D. No i właśnie - to dla takich filmów funkcjonują kina, a jeżeli jeszcze nie widzieliście nowego Avatara, to, w miarę możliwości, koniecznie zróbcie to w IMAX-ie.
9. Zaułek koszmarów
Daniel Sztyk: Guillermo del Toro musiał odczuwać ogromną presję, gdy wchodził na plan Zaułka koszmarów. Był to jego pierwszy projekt po nagrodzonym Oscarem Kształcie wody. Meksykanin jednak okazał się bezbłędny i nakręcił jeden z najciekawszych filmów w swojej karierze. Film z fenomenalnym Bradleyem Cooperem w roli głównej to bardzo ciekawa opowieść o zbrodni i karze. To także traktat o ludziach, popadających w moralną zgniliznę. Dorzućmy do tego wspaniały, pożeniony z noir i dark fantasy klimat, a otrzymamy gęsty, pełny niespodzianek i pamiętnych scen dramat. Prawdziwa uczta, nie tylko dla fanów twórczości autora Labiryntu Fauna.
7. Fabelmanowie
Maciej Baraniak: Najnowszy obraz Stevena Spielberga bezpośrednio nawiązuje do życia reżysera i kształtowania jego filmowej wrażliwości oraz podejścia do sztuki. Fabelmanowie to po prostu piękny film o kręceniu filmów, ale przy tym nie zapomina, że najważniejsi są ludzie oraz rodzina. Ta niezwykle dramatyczna opowieść, ostatecznie zostawia widzów z uczuciem dziwnej radości i nadziei na lepsze czasy. Cudny to seans, zdecydowanie godny polecenia.
8. Zdarzyło się
Daniel Sztyk: Długo przyszło nam czekać na polską premierę zeszłorocznego triumfatora MFF w Wenecji. Gdy już jednak trafił na srebrne ekrany to zachwycił. Zdarzyło się, czyli ekranizacja głośnej powieści Annie Ernaux, to bardzo ważny głos w sprawie wolności kobiet oraz prawdziwa demonstracja ich siły i determinacji. To doskonały film z kategorii „sama przeciw wszystkim”, który nie sprowadza się do banalnych tez i demonizacji świata, a pokazuje realne procesy zachodzące w psychice jednostki postawionej przed ścianą oraz jej determinację do zburzenia tej ściany. Na uwagę zasługuje również główna bohaterka tego filmu, która w celu dokonania aborcji, zmuszona jest zejść do najgłębszych odmętów egzystencjalnego piekła. Oglądanie walki o jej przyszłość sprawia ból, ale finalnie przynosi katharsis. Wielkie kino, które zasługuje na to, by mówić o nim jak najgłośniej.
6. Pinokio
Daniel Sztyk: Obecność Guillermo del Toro po raz drugi w tym zestawieniu pokazuje jak bardzo był to udany czas w twórczości meksykańskiego mistrza. Pinokio stanowi dla del Toro rodzaj projektu, który był jego twórczym marzeniem i to w przygotowanej dla Netflixa animacji czuć. Ilość miłości dla bohaterów, sposób poprowadzenia historii oraz rozbudowanie znaczeń klasycznej baśni, sprawiły że otrzymaliśmy jedną z najciekawszych animacji ostatnich lat, która mówi o kwestiach ważnych oraz doprowadza nas do szczerych łez. Chapeau bas, panie del Toro!
5. Nope!
Nie jestem fanką Jordana Peelego, a gdy zobaczyłam zwiastun Nope!, nie zmieniłam swojego podejścia. Jakkolwiek głupio to zabrzmi, poszłam na ten film tylko dlatego, że ktoś puścił plotę, iż przed seansami w IMAX-ie będzie wyświetlany pierwszy zwiastun Oppenheimera, co okazało się być bujdą na kółkach. Mam nadzieję, że po tylu miesiącach od premiery nie zepsuję nikomu zabawy refleksją, że jestem ogromną fanką UFO w popkulturze, a ten film jest właśnie m.in. jednym wielkim polowaniem na niezidentyfikowany obiekt latający, i to niesamowicie ogranym. Mamy też świetny wątek eksploatacji zwierząt w kulturze i tego, jak cyrkowe podchodzenie nie tylko do żywych istot, ale też do wielu innych zjawisk, potrafi się na nas zemścić. Do tego doskonała muzyka i rewelacyjne zdjęcia. Panie Peele, no urzekł mnie Pan.
4. Titane
Daniel Sztyk: W moim prywatnym rankingu, Titane zajęło najwyższą lokatę w zestawieniu najlepszych produkcji 2022 roku. Niestety, redakcyjni koledzy nie byli tak hojni dla wyreżyserowanego przez Julię Ducournau obrazu. Ja jednak reżyserce oddaję pełne pokłony, ponieważ nakręciła jeden z najświeższych obrazów ostatnich lat oraz potencjalny największy hit niedawno rozpoczętej dekady. Titane to opowieść bardzo szeroko skrojona, traktująca o ukrytych w nas pragnieniach, potrzebie bliskości i zrozumienia oraz o poszukiwaniu siebie w świecie, w którym bardzo trudno czuć się w pełni zaakceptowanym. Zwieńczeniem całości jest ekstremistyczna forma, która mówi coś nowego w kontekście poetyki body horroru. Tak zdobywa się awans do reżyserskiej ekstraklasy!
3. Elvis
Zuzanna Ptaszyńska: Po pierwszym seansie tego filmu miałam do niego ambiwalentny stosunek. Rola Austina Butlera jakoś specjalnie mnie nie porwała, przeszkadzał mi chaos pierwszego aktu oraz płytkie lub wydumane kwestie z późniejszych części filmu. Każdy kolejny seans, a było ich już kilkanaście, przekładał się na coraz większy podziw dla Butlera, reżysera Baza Luhrmanna, wspaniałego montażu i scenografii. Film nadal ma dla mnie wady, takie jak niedostateczne wyeksponowanie postaci Priscilli (o niej jednak niedługo film w reżyserii Sophii Coppoli!). Wybór osi fabularnej w postaci konfliktu Elvisa ze złowrogim managerem Tomem Parkerem to jednak strzał w dziesiątkę, a realizacja scen koncertowych w różnych etapach życia i twórczości Elvisa to zupełnie nowy poziom kina muzycznego. Twórcy zadbali o najmniejsze szczegóły, łącznie ze świetnym doborem statystów, na których najczęściej nawet nie zwracamy uwagi. Austin Butler na kilka lat wyzbył się własnej osobowości, aby przeistoczyć się w Elvisa, łącznie z tym, że prawie dwa lata od zakończenia zdjęć ciągle mówi zmienionym na potrzeby filmu głosem. Mam nadzieję, że odbierze za tę rolę Nagrodę Akademii i że biografie muzyczne będą dążyły do poziomu tak unikatowej karuzeli, jaką jest Elvis.
2. Batman
Zuzanna Ptaszyńska: Po obejrzeniu zwiastunu nowego Batmana byłam pełna obaw odnośnie do tego, że zobaczę kolejnego kloca a'la Ben Affleck. Film Matta Reevesa przerósł moje najśmielsze oczekiwania, a w ciągu niespełna kilku miesięcy obejrzałam go 26 razy. Muzyka autorstwa Michaela Giacchano żyje tu własnym życiem, jednocześnie dopełniając unikalny, mroczny klimat filmu, dzięki czemu kompozytor jest dla mnie równoważnym co reżyser współtwórcą Batmana. Robert Pattinson wydaje się być stworzony do roli jeszcze nie do końca opierzonego Bruce'a Wayne'a/Batmana in his emo phase, zaś akt otwierający to jedna z najlepszych rzeczy, jakie widziałam na ekranie w ogóle. Pattinson ma również godnych partnerów (i przeciwników) na drugim planie, na czele z niesamowitym Paulem Dano w absolutnie idealnym wcieleniu Riddlera. Produkcja ta zredefiniowała gatunek superhero i wraz z Jokerem jest dla mnie dokładnie tym, w co DC powinno iść.
1. Top Gun: Maverick
Zuzanna Ptaszyńska: Rzadko zdarza się, aby kontynuacja była lepsza od oryginału. O ile w przypadku omówionego już Avatara jest to kwestia sporna, o tyle pozwolę sobie założyć, że zdecydowana większość widzów uważa sequel Top Guna za dużo lepszy film od klasyka z lat 80., który, owszem, robił wtedy spore wrażenie, ale poza zapierającymi dech w piersiach sekwencjami w powietrzu nie miał zbyt dużo do zaoferowania. Film z 2022 roku to czysta perfekcja i widać, że zarówno wykonanie, jak i sama fabuła były długo dopracowywne - tak jak mówił Tom Cruise, nie chciał on wypuszczać czegoś, z czego nie byłby zadowolony w 100% tylko po to, aby odnieść sukces finansowy. 1,5 mld dolarów w box office to wynik w pełni zasłużony. Rewelacyjne akrobacje powietrzne, fantastyczna chemia między bohaterami, interesujące rozterki oraz wzruszające nawiązania do pierwszej części na czele z konfrontacją Maverick vs Rooster, a także, a może przede wszystkim, z łapiącą za sercę sceną stworzoną specjalnie dla chorującego Vala Kilmera. Tom Cruise jest za to ostatnim gwiazdorem Hollywood (nie mówię oczywiście tego w kategoriach najlepszych aktorów, bo, umówmy się, nie pobija on Ala Pacino czy Roberta De Niro), który zasługuje na Oscara honorowego za zasługi dla filmu jak obecnie nikt inny. Wyniósł kaskaderkę na zupełnie nowy poziom, jest wizjonerem i będzie wspominany przez kolejnych widzów przez dziesiątki kolejnych lat.