PKO Ekstraklasa: remis w klasyku na Łazienkowskiej, przewaga Rakowa coraz większa
- Dodał: Kacper Adamczyk
- Data publikacji: 24.02.2023, 22:50
Legia Warszawa tylko zremisował na własnym stadionie z Widzewem Łódź (2:2) i jej strata do liderującego Rakowa wzrosła do aż dziewięciu oczek, co powoli może zamykać walkę o mistrzostwo Polski w obecnych rozgrywkach.
W drugim piątkowym spotkaniu dwudziestej drugiej kolejki PKO BP Ekstraklasy druga w tabeli Legia Warszawa podejmowała czwarty Widzew Łódź. To spotkanie zapowiadano jako hit nie tylko z uwagi na teraźniejszość, ale też zamierzchłą przeszłość, gdy starcia tych klubów decydowały o losach mistrzowskiego tytułu. Dobra forma Wojskowych (brak porażki na wiosnę), korzystna atmosfera wokół zespołu oraz atrakcyjny kibicowsko rywal spowodowały, że na dzisiejszy mecz wyprzedano wszystkie bilety. Co ciekawe, po mundialowej przerwie goryczy porażki nie zasmakował także RTS, lecz on zdążył już aż trzykrotnie zremisować.
Szkoleniowiec gospodarzy, Kosta Runjaić, zdecydował się na aż cztery zmiany w wyjściowej "jedenastce" swojego zespołu w porównaniu z potyczką z Piastem Gliwice (1:0): kontuzjowanego Kacpra Tobiasza zastąpił, debiutujący w barwach warszawiaków, Dominik Hładun, pauzującego za nadmiar żółtych kartek Bartosza Slisza Bartosz Kapustka, Mattiasa Johanssona Paweł Wszołek, a Tomasa Pekharta Maciej Rosołek.
Za to trener gości, Janusz Niedźwiedź, już po raz trzeci z rzędu posłał do boju od pierwszej minuty ten sam podstawowy skład, konsekwentnie ufając w umiejętności oraz wartość tych piłkarzy.
Początek spotkania był stosunkowo wyrównany i zapowiadał wyrównane starcie dwóch ofensywnie grających zespołów. Jako pierwsi ciekawą okazję stworzyli sobie Widzewiacy. W szóstej minucie Bartłomiej Pawłowski ograł Pawła Wszołka oraz Maika Nawrockiego, wszedł z piłką w pole karne i starał się strzałem przy bliższym słupku zaskoczyć Dominika Hładuna, ale trafił w boczną siatkę. Kilka minut później Wojskowi odpowiedzieli za sprawą wrzutki zewnętrzną częścią stopy z prawej strony boiska na długi słupek, autorstwa Josue. Tam znajdował się Filip Mladenović, który uderzył jednak zbyt delikatnie, aby pokonać Henricha Ravasa.
W osiemnastej minucie kolejne długie podanie warszawiaków przyniosło pożądany efekt. Bartosz Kapustka dośrodkował futbolówkę w pole karne w kierunku Pawła Wszołka. Prawy wahadłowy Legii wygrał pojedynek powietrzny z Andrejsem Cyganiksem i strzałem głową pokonał Hernicha Ravasa.
Po tym golu mecz stał się jednostronny, Legia dominowała, a Widzew miał problem, aby opuścić własną połowę. Wojskowi największe zagrożenie stwarzali po akcjach w bocznych sektorach boiska, a także stałych fragmentach gry, gdy dwukrotnie nad bramką głową strzelał Maik Nawrocki. Podopieczni Janusza Niedźwiedzia przebudzili się pod koniec pierwszej połowy. W czterdziestej minucie z dystansu uderzył Bartłomiej Pawłowski, lecz piłkę po tym strzale zdołał odbić do boku Hładun. Nie był to jednak koniec akcji gości. Do futbolówki dopadł Cyganiks i dośrodkował w pole karne, tam najlepiej odnalazł się Mato Milos, ale po jego uderzeniu głową piłka poleciała minimalnie nad poprzeczką bramki gospodarzy. Po lepszych dla Widzewa ostatnich minutach pierwszej połowy sędzia Jarosław Przybył zaprosił obie ekipy na przerwę.
W szatni zdecydowanie więcej uwag do gry swojego zespołu miał prawo mieć Janusz Niedźwiedź, ponieważ na większość część pierwszej połowy Widzewiacy dali zepchnąć się do defensywy i zbyt łatwo przegrywali rywalizację na skrzydłach.
Początek drugiej połowy był wyrównany, tak jak pierwszej, ale tym razem to Legioniści jako pierwsi wykreowali sobie okazję strzelecką. W pięćdziesiątej drugiej minucie Kapustka zagrał na klepkę z Josue, wbiegł z piłką w pole karne, która po jego uderzeniu i skutecznym bloku Mateusza Żyro zatrzymała się na słupku. Cztery minuty później z około dwudziestu metrów strzelał w kierunku okienka bramki Ravasa Josue, ale minimalnie chybił.
W następnym fragmencie spotkania częściej przy piłce utrzymywał się Widzew, starając się doprowadzić do wyrównania. Aż do siedemdziesiątej minuty RTS nie potrafił sobie jednak stworzyć żadnej interesującej okazji podbramkowej. Wówczas Mato Milos dośrodkował futbolówkę w pole karne, na długim słupku dopadł do niej niepilnowany Kristoffer Hansen, który strzałem głową nie dał szans Hładunowi.
Zaledwie kilka chwil na otrząśnięcie się po zadanym przez gości ciosie potrzebowała Legia. W siedemdziesiątej szóstej minucie z prawej strony boiska dograł piłkę w "szesnastkę" Paweł Wszołek. Bliski dojścia do uderzenia był Igor Strzałek, lecz pechowo dla siebie ubiegł go Marek Hanousek, pakując futbolówkę do własnej siatki. Tym samym Wojskowi powrócili na prowadzenie.
Na odpowiedź RTS-u trzeba było czekać kolejne siedem minut. Do piłki ustawionej ponad dwadzieścia metrów przed bramką rywala podszedł Bartłomiej Pawłowski i uderzył z rzutu wolnego, po drodze odbiła się ona od ustawionego w murze Pawła Wszołka, co zmyliło Hładuna i spowodowało, że futbolówka zatrzepotała w siatce.
W końcówce obie drużyny postanowiły powalczyć o trzy punkty. W osiemdziesiątej siódmej minucie z dystansu huknął Maik Nawrocki, ale piłkę po tym uderzeniu skutecznie sparował na rzut rożny Ravas. Minutę później stoper Legii znalazł się w polu karnym rywala. Tym razem po dośrodkowaniu z lewej strony Filipa Mladenovicia strzelał głową, lecz mocno niecelnie. Już w doliczonym czasie gry z przewrotki uderzał Patryk Sokołowski, ale minimalnie chybił. W ostatniej akcji meczu szalę zwycięstwa na swoją korzyść mógł przechylić jeszcze Widzew, lecz Kristoffer Hansen źle rozegrał kontratak gości. Norweg zamiast podawać do dobrze ustawionych partnerów zdecydował się na strzał, a ten zdołał zablokować Artur Jędrzejczyk.
Przede wszystkim dzięki lepszej postawie Widzewa ostatnie dwadzieścia minut toczyło się w lepszym tempie i obfitowało w wiele sytuacji, a także zwroty akcji. W związku z tym można powiedzieć, że hit kolejki ostatecznie nie zawiódł, choć przez długi czas wydawało się, że tak może się zdarzyć.
Legia Warszawa - Widzew Łódź 2:2 (1:0)
Bramki: 18' Wszołek, 76' Hanousek (gol samobójczy) - 70' Hansen, 83' Pawłowski
Legia: Hładun - Nawrocki, Jędrzejczyk, Ribeiro - Wszołek, Sokołowski, Josue, Kapustka (87' Carlitos), Mladenović - Rosołek (59' Pekhart), Muci (68' Strzałek)
Widzew: Ravas - Stępiński, Szota, Żyro - Milos, Hanousek, Letniowski (59' Kun), Ciganiks (79' Shehu) - Terpiłowski (59' Hansen), Sanchez, Pawłowski (90' Zjawiński)
Żółte kartki: 63' Ribeiro, 82' Sokołowski, 83' Mladenović - 85' Sanchez, 90+2' Zjawiński
Sędzia: Jarosław Przybył
W wcześniej rozegranym spotkaniu przewodzący w tabeli Raków Częstochowa podejmował na wyjeździe dwunastą Jagiellonię Białystok. Niespodziewanie to podopieczni Macieja Stolarczyka w trzeciej minucie otworzyli wynik meczu. Z prawej strony tzw. centrostrzałem Jesus Imaz pokonał źle ustawionego w tej sytuacji Vladana Kovačevicia. Bośniak pozwolił wrzucić sobie piłkę za kołnierz i musiał wyciągać ją z siatki. Pierwsza połowa była stosunkowo wyrównana z okazjami z obu stron, pomimo lekkiej przewagi Rakowa, to gospodarze także mieli swoje sytuacje. Ostatecznie Medaliki w trzydziestej ósmej minucie doprowadziły do wyrównania. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i wybiciu przez jedno z obrońców gospodarzy futbolówka spadła przed "szesnastkę". gdzie znajdował się Jean Carlos Silva. Brazylijczyk spokojnie ją opanował i precyzyjnym strzałem z powietrza nie dał szans Zlatanovi Alomeroviciowi.
Po przerwie przewaga Rakowa zdawała się być coraz większa i goście coraz częściej zagrażali bramce Jagielloni, którą przy remisie długo trzymał ponownie fenomenalnie broniący Alomerović. W siedemdziesiątej piątej minucie jednak i on w końcu skapitulował. Z lewej strony boiska w pole karne dośrodkował Patryk Kun, tam znalazł się najwyższy na murawie Tomas Petrasek, który precyzyjnym strzałem głową pokonał niemieckiego golkipera. Podopieczni Marka Papszuna w końcówce dobrze kontrolowali, to co działo się na murawie, dzięki czemu odnieśli pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w tym roku kalendarzowym, umacniając się na pozycji lidera PKO BP Ekstraklasy.
Jagiellonia Białystok - Raków Częstochowa 1:2 (1:1)
Bramki: 3' Imaz - 38' Jean Carlos, 75' Petrasek
Jagiellonia: Alomerović - Matysik (67' Olszewski), Puerto, Stojinović - Prikryl (67' Kupisz), Nene, Romanczuk (82' Sacek), Lewicki - Bida (54' Gual), Camara (54' Wdowik), Imaz
Raków: Kovačević - Svarnas, Petrasek, Rundić (46' Tudor) - Jean Carlos (73' Wdowiak), Papanikolaou, Lederman (79' Berggren), Kun - Kochergin (84' Nowak), Lopez - Gutkovskis (84' Musiolik)
Żółte kartki: 29' Romanczuk - 43' Kun, 85' Berggren
Sędzia: Paweł Raczkowski