Liga Mistrzów CEV: historyczny sukces polskiej siatkówki!
- Dodał: Jan Wagner
- Data publikacji: 06.04.2023, 21:29
Polski wielki finał siatkarskiej Champions League stał się faktem! ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wygrała upragnione dwa sety w rewanżowym starciu z Perugią i zagra w maju o trzeci z rzędu triumf w Lidze Mistrzów. Po awansie do finału ze świetnej strony pokazali się również zmiennicy ZAKSy, którzy wygrali czwartą partię i tym samym cały mecz zakończył się wynikiem 3:1.
W środowy wieczór po trudnej przeprawie Jastrzębski Węgiel wygrał u siebie dwa sety z tureckim Halkbankiem i przypieczętował awans do wielkiego finału siatkarskiej Ligi Mistrzów. Wszyscy kibice w Polsce bardzo liczyli, że dzień później do Jastrzębian dołączą zwycięzcy dwóch poprzednich edycji Champions League.
Rewanż z Perugią rozpoczął się dla ZAKSy kapitalnie. Po ataku w siatkę Semeniuka polski zespół odskoczył na 3:1. Niestety, Włosi szybko doprowadzili do remisu 6:6. Od tego momentu rozpoczął się długi okres walki punkt za punkt, który trwał aż do stanu 11:11. Wówczas as Bednorza i błąd Russo pozwoliły Kędzierzynianom odskoczyć na 14:11. To trzypunktowe prowadzenie ZAKSA zdołała utrzymać niemal do końca, jednak straciła je w najmniej odpowiednim momencie. Po tym jak zablokowany został Łukasz Kaczmarek, zrobiło się 22:22 i czekała nas wojna nerwów w końcówce. Na szczęście to polski zespół wygrał dwie ostatnie akcje od stanu 23:23 i po kapitalnym bloku Davida Smitha zapisał na swoim koncie pierwszą partię. Już tylko jeden set dzielił wówczas Kędzierzynian od trzeciego z rzędu finału Chamipons League.
Perugia jest jednak drużyną, której w żadnym momencie nie można lekceważyć. W drugim secie włoski zespół błyskawicznie odskoczył ZAKSie na cztery „oczka” (4:8) i mogliśmy obawiać się, że w tym meczu czekać nas jeszcze będzie wiele nerwowych chwil. Nic bardziej mylnego! Od stanu 6:10 rozpoczęła się genialna seria Kędzierzynian przy zagrywce Davida Smitha. Po asie serwisowym, trzech punktowych blokach i dwóch błędach siatkarzy Perugii ZAKSA wygrała siedem akcji z rzędu i wyszła na prowadzenie 13:10. Tej przewagi polski zespół nie oddał już do końca, w ostatnich akcjach wręcz deklasując Włochów. Od stanu 19:17 nasi siatkarze pozwolili wygrać rywalom jeszcze tylko punkt. Po punktowym bloku, który zamknął tego seta, cały zespół ZAKSy wybiegł na boisko, świętując trzeci z rzędu awans do wielkiego finału Ligi Mistrzów!
W ten sposób historia napisała się na naszych oczach! Polski finał Ligi Mistrzów to z pewnością jeden z największych sukcesów naszej klubowej siatkówki w dziejach. W ponad dwudziestoletniej historii Champions League tylko raz zdarzyło się, by dwa zespoły z jednego kraju mierzyły się ze sobą w wielkim finale. W sezonie 2003/2004 rosyjski Lokomotiw-Biełogorje Biełgorod spotkał się z Iskrą Odincowo. Dziewiętnaście lat później z kolei ZAKSA Kędzierzyn Koźle o trzeci tytuł z rzędu powalczy z Jastrzębskim Węglem! Miejmy nadzieję, że prezes PZPS Sebastian Świderski postara się we władzach europejskiej federacji o przeniesienie tego niezwykłego wydarzenia do Polski.
Po zapewnieniu sobie zwycięstwa w półfinałowym dwumeczu trener Tuomas Sammelvuo wprowadził na boisko swoich rezerwowych graczy, aby mieli oni okazję do pokazania się i ogrania na najwyższym poziomie. W trzecim secie mimo ambitnej postawy nie nawiązali oni równorzędnej walki z Włochami, przegrywając 19:25. W czwartej partii jednak w genialny sposób wrócili oni do gry ze stanu 12:16 i po obronie piłki setowej wygrali ostatecznie 27:25, udowadniając tym samym, że ZAKSA obok genialnego pierwszego składu dysponuje również wartościowymi zmiennikami.
Sir Sicoma Monini Perugia - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (23:25, 18:25, 25:19, 25:27)
Perugia: Giannelli, Rychlicki, Leon, Russo, Gualberto, Semeniuk, Colaci (L) oraz Cardenas, Ropret, Piccinelli, Płotnycki, Jesus Herrera, Sole, Mengozzi
ZAKSA: Janusz, Bednorz, Smith, Pashytskyy, Śliwka, Kaczmarek, Shoji (L) oraz Kupczak, Kluth, Banach, Stępień, Staszewski, Chwastyk, Zapłacki, Huber, Wiltenburg, Żaliński