„Cesarzowa Charlotta”, tom 1 [RECENZJA]
- Dodał: Maciej Baraniak
- Data publikacji: 12.08.2023, 17:10
Lost In Time w lipcu nie zawiodło, bo dostarczyło nam to, co robią najlepiej, czyli komiks oparty na historii. Tym razem zdecydował się wybrać okres działania Napoleona III, tak więc czas podyskutować, jak to wypadło.
Cesarzowa Charlotta opowiada o tytułowej bohaterce, która to wychodzi za mąż za niejakiego Maksymiliana. Ona z rodziny królewskiej Belgów, on ze słynnych austriackich Habsburgów, mieli wieść udane życie, kontynuując pokojowe relacje ich rodzin. Jak się jednak okaże, małżeństwo to nie będzie wyglądać idealnie, a to przełoży się na wiele interesujących decyzji.
Uwielbiam te historyczne pozycje Lost In Time, bo to świetna okazja, aby zobaczyć fragment historii, który najczęściej przedstawiany jest ze zwyczajami wówczas panującymi. Na wstępie możemy przeczytać, iż bohaterowie nie są do końca historyczni, gdyż pozycja jedynie bazuje na realnych wydarzeniach, dodając sobie samodzielnie niektórych bohaterów, ale to tylko dodatkowy plus. Wciąż możemy się uczyć i poszerzać swoją wiedzę, a przy okazji poznać ciekawe pomysły na rozwój konkretnych bohaterów przez twórców.
I w ramach tego komiksu działa to fantastycznie. Klimat XIX-wiecznej Europy, a z czasem również innych miejsc, został świetnie oddany. Bohaterowie są faktycznie z ludźmi z krwi i kości, bo ich decyzje idzie zrozumieć, a część postaci nawet polubimy (pozostałym będziemy życzyć bolesnej śmierci, ale ewidentnie tak ma być). Dzięki temu, dostajemy dzieło pełne i ciekawe, szczególnie dla kogoś kogo interesuje ten okres historyczny.
Jedyna moja uwaga dotyczy samego tempa historii. Właściwie nikt się tutaj specjalnie nie spieszy, więc dostajemy spokojne dworskie intrygi, ale bez wielkich zwrotów akcji czy zaskoczeń. Wypadałoby trochę namieszać w fabule, stworzyć kilka wątków, po których nie będziemy wiedzieli czego się spodziewać, aczkolwiek tutaj tego nie ma. Ot, spokojnie sobie płyniemy.
Mam jednak dwa kontrargumenty. Po pierwsze, twórca chyba zdawał sobie z tego sprawę, dlatego końcówka tego tomu jest już wypchana większą ilością wydarzeń, co pewnie przełoży się też na lepsze tempo następnych części. Po drugie, są fani takich spokojnych dworskich seriali czy komiksów i mam wrażenie, że to właśnie do nich skierowana jest ta opowieść. Ja nigdy nie zaliczałem się do fanów tego typu narracji i to może być główny powód mojego narzekania.
Wypada wspomnieć coś o rysunkach, ale to Lost In Time więc raczej nikt nie spodziewa się hejtu z mojej strony. A jeśli ktoś jednak tego się obawia, to uspokajam, że jak zwykle jest bardzo dobrze i ponownie zaoferowano nam coś na dobrym poziomie. Kreska uderza w kombinację amerykańskiego i europejskiego stylu, bo niby otoczenia mają sporą ilość detali, ale skupiono się na większej grze kolorów, a samych szczegółów nie ma znowu tyle, co w innych pozycjach europejskich. Eksperyment specyficzny, aczkolwiek mnie zadowala.
Cesarzowa Charlotta to jedna z tych historii, którą bardziej doceniam, niż lubię. Na pewno jest godna polecenia, z uwagi na wiele świetnie zrobionych elementów, natomiast jej tempo nie do końca mi pasowało przez większość opowieści. Mimo to mam silną chęć sprawdzenia dalszych losów naszej bohaterki, z ukrytą nadzieją na nieco bardziej żwawą narrację. A taka chęć to dla mnie pewna oznaka, że jednak ta historia gdzieś tam ze mną została.
Komiks otrzymałem od wydawnictwa Lost In Time na mocy współpracy reklamowej.
Maciej Baraniak
Student UEP na kierunku prawno-ekonomicznym. Prywatnie miłośnik różnych gatunków kina oraz komiksów, a przy tym mający bardzo specyficzny gust muzyczny. E-mail: maciej-baraniak@wp.pl