Siatkówka - ME: słoweńska klątwa przełamana! Polacy w finale Mistrzostw Europy!
DARIA JANCZYK

Siatkówka - ME: słoweńska klątwa przełamana! Polacy w finale Mistrzostw Europy!

  • Dodał: Radosław Kępys
  • Data publikacji: 14.09.2023, 20:11

Klątwa słoweńska przełamana. Tak, jak z Serbią polscy siatkarze przegrali pierwszego seta, tak i stało się ze Słowenią, ale później polscy siatkarze objęli kontrolę nad meczem i są w finale Mistrzostw Europy!

 

Słowenia od lat jest naszą zmorą. To chyba jedyna taka drużyna na świecie, która w ostatnich latach tak bardzo regularnie wygrywała z reprezentacją Polski. Co ciekawe, te zwycięstwa głównie były odnoszone na Mistrzostwach Europy, gdzie na… czterech turniejach z rzędu ten zespół zamykał nam drogę do kolejnej fazy turnieju – w 2021 i 2019 roku (półfinał), 2017 (1/8 finału) i 2015 (ćwierćfinał). 14 września 2023 roku liczyliśmy na przełamanie tej fatalnej passy. Polska wydawała się być faworytem tego meczu, ale Słowenia miała swoje bardzo mocne atuty i grali w niej zawodnicy, którzy doskonale znali polski zespół.

 

Pierwszy punkt po ataku „na dwa razy” zdobył Wilfredo Leon. Udanym atakiem wyrównał Cebulj. Obaj siatkarze zdobyli też kolejne punkty. Oba zespoły szły początkiem spotkania punkt za punkt. Słoweńcy byli na minimalnej przewadze. Pierwsze wyższe prowadzenie uzyskali jednak Polacy po udanym ataku w kontrze Łukasza Kaczmarka. Kozamernik za chwilę zablokował jednak Leona na remis 8:8. Oba zespoły wróciły do stanu remisowego. Kapitalny blok Leona na Moziciu na 10:9 był… 100. blokiem Biało-Czerwonych w turnieju. Oba zespoły w połowie seta popełniały trochę błędów na zagrywce. Po kontrze wykończonej przez Kaczmarka było 14:12. Prowadzenie znowu nie utrzymało się zbyt długo, bo za chwilę było 16:16. Nadal jedna i druga drużyna szły równo. W najważniejszą część seta wchodziliśmy przy stanie 20:19. Ważną akcję wygrał Olek Śliwka, ale po chwili nasz przyjmujący pomylił się i przy 21:22 Nikola Grbić poprosił o czas. Po kiwce Leona było 23:23. Zanosiło się, że będziemy mieli grę na przewagi. Nic takiego jednak nie miało miejsca. Błąd z ataku Kuby Kochanowskiego dał Słoweńcom pierwszą partię, wygraną przez nich w stosunku 25:23.

 

Drugiego seta od błędu zaczął Klemen Cebulj. Po chwili było 0:2 z naszej perspektywy – nieudana kiwka Wilfredo Leona. Słoweńcy trzymali przewagę, a my mieliśmy problem z pierwszą akcją. Po asach serwisowych Klemena Cebulja było 6:2. Od tego wyniku zdobyliśmy cztery punkty z rzędu. Było więc dużo lepiej. Po bloku na Moziciu objęliśmy prowadzenie. Znowu psuliśmy sporo zagrywek i to nie pozwalało nam się napędzić i odskoczyć rywalom. W końcu jednak wyszliśmy na 12:9. O czas poprosił Gheorge Cretu. Trzy punkty przewagi dawały pewien komfort. Koncert na lewej stronie siatki grał Wilfredo Leon. Atak Kuby Kochanowskiego ze środka dał nam prowadzenie 15:11. Sytuacja była dużo stabilniejsza, niż w pierwszym secie. Tak jak w pierwszym secie, za Wilfredo Leona pod koniec partii na boisko wszedł Tomasz Fornal. To nie zmieniło jakości naszej gry. W decydującą fazę seta wchodziliśmy przy spokojnym prowadzeniu 20:15. Wtedy Słoweńcy jednak zdobyli trzy punkty z rzędu. Znowu zaczęło się robić groźnie, ale seria w odpowiednim momencie została zatrzymana. Gra punkt za punkt do końca seta odpowiadała nam na tyle, że po ataku w aut Roka Mozicia uzyskaliśmy piłkę setową przy stanie 24:20. Wykorzystaliśmy drugą szansę i wynikiem 25:21 podopieczni Nikoli Grbicia wyrównali stan meczu.

 

Piękny atak Norberta Hubera ze środka rozpoczął trzeciego seta. Atakiem z prawego skrzydła odpowiedział Klemen Cebulj. Początek był wyrównany. Pojawiły się kolejne błędy obu drużyn w polu serwisowym. Piękną i bardzo trudną akcję na 5:4 wyciągnęliśmy atakiem z kontry Olka Śliwki. Objęliśmy prowadzenie 6:4. Wtedy ruszyli Słoweńcy, wygrywając trzy akcje z rzędu. U nas znowu panował pewnego rodzaju chaos na boisku, co nie pomagało w wygrywaniu akcji. Po ataku Leona był jednak remis 9:9. Oba zespoły grały punkt za punkt, ten set mógł być trampoliną do wielkiego finału. Przy wyniku 12:12 stała się rzecz fatalna dla Słoweńców. Podstawowy rozgrywający Gregor Ropret po lądowaniu w jednym z ataków źle wylądował i wyglądało na to, że skręcił kostkę. W jego miejsce musiał się pojawić Uros Planinsić. Objęliśmy prowadzenie 16:13. Słoweńcy zaczęli się mylić. Wilfredo Leon kapitalnie zakończył atak na 17:13. Słoweńcy doskoczyli na dwa punkty, ale to nas nie załamało. Atak z przechodzącej piłki z krótkiej Kuby Kochanowskiego dał nam prowadzenie 19:15. Gra punkt za punkt bardzo nam pomagała. Kapitalny atak Leona na 21:17 zbliżył nas do prowadzenia 2:1. Piłkę setową dostaliśmy przy stanie 24:19, gdy kontrę atakiem ze środka zakończył Norbert Huber. Partia zakończyła się wynikiem 25:20.

 

Świetny siatkarsko był początek czwartego seta. Atomowe ataki z obu stron, ale wynik nadal był wyrównany. Po ataku Wilfredo Leona było 3:2. Słoweńcy zdobyli trzy punkty z rzędu i objęli prowadzenie 5:3. Po asie serwisowym Kuby Kochanowskiego doprowadziliśmy do remisu 6:6. Rywale przez pierwszą część seta raczej byli z przodu, choć najczęściej jednym punktem. Fenomenalnie grał Wilfredo Leon. Prowadzenie objęliśmy przy wyniku 10:9. Kapitalnie grający Leon posłał asa serwisowego i po chwili odskoczyliśmy na 15:11. Leon nadal stał na siatkówce i strzelał niesamowitymi serwisami. Dopiero przy 17:11 Pajenk złapał blokiem Kochanowskiego. Mieliśmy jednak seta pod kontrolą. Wynik 18:13 wydawał się nie zwiastować kłopotów. Dwa punkty z rzędu dały jednak prowadzenie 18:15. W decydującą fazę seta weszliśmy przy prowadzeniu 20:15 zaliczając serię bloków. Słoweńcy niepokojąco zbliżyli się na 22:19, po czym jeszcze Urnaut zagrał asa serwisowego. Na szczęście ten sam siatkarz przekroczył po chwili linię trzeciego metra. Kaczmarek zdobył punkt na 24:20. Mieliśmy piłkę meczową. Wykorzystaliśmy drugą próbę atakiem Łukasza Kaczmarka 

 

Polska – Słowenia 3:1 (23:25, 25:21, 25:20, 25:21)

Polska: Śliwka, Huber, Kaczmarek, Leon, Kochanowski, Janusz – Zatorski (L)

Słowenia: Urnaut, Kozamernik, Mozić, Cebulj, Pajenk, Ropret – Kovacić (L)

Radosław Kępys – Poinformowani.pl

Radosław Kępys

Mam 30 lat. W październiku 2017 roku uzyskałem dyplom magistra Politologii na Wydziale Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Wcześniej od 2015 roku pisałem dla igrzyska24.pl. Odpowiedzialny za biathlon, kajakarstwo, pływanie, siatkówkę i siatkówkę plażową, ale w tym czasie pisałem informacje z bardzo wielu sportów - od lekkiej atletyki po narciarstwo alpejskie. Sport to moja pasja od najmłodszych lat i na zawsze taką pozostanie. Poza nim uwielbiam dobrą literaturę, dobrą muzykę i dobre jedzenie. Interesuje się też historią najnowszą i polityką.