„Syndrom oszustki. Syndrom, który cię niszczy” [RECENZJA]

„Syndrom oszustki. Syndrom, który cię niszczy” [RECENZJA]

  • Dodał: Martyna Koczorowska
  • Data publikacji: 13.11.2023, 08:49

Wcześniej nigdy nie miałam okazji zaczytać się w temacie syndromu oszustki. Teraz jednak wiem, że zdarzyło mi się odczuwać podobne emocje. 

 

Opis wydawcy: 

 

Hej, na pewno mogę tu być? Nikt mnie stąd nie wyprosi? A co jeśli oni się zorientują, że jestem oszustką? I że byłam nią od samego początku? Nawet teraz, kiedy piszę te słowa, w mojej głowie mnożą się ogromne znaki zapytania. Bo jak to. Ja? Piszę? Książkę? Kogoś obchodzi co Małgorzata Mielcarek ma do powiedzenia? Kim ona jest? Lepiej – kim jej się wydaje, że ona jest?

 

To jasne, że cierpię na syndrom oszustki. Nie chcę Cię szczególnie martwić, ale jeśli jesteś kobietą, to Ty prawdopodobnie też. Nie jest to koniec świata. To w ogóle nie jest koniec. Teraz, kiedy już zdajemy sobie z tego sprawę, to może być początek fascynującej drogi po swojej ścieżce rozumowania. Naszej ścieżce. Bo wiesz co? Jest nas zdecydowanie więcej. Te mnożące się w naszych głowach pytania i wątpliwości nie są naszym wymysłem czy wytworem wyobraźni. Ktoś je w nas zasiał, przez lata podlewał i teraz my musimy się z nimi zmierzyć. I spokojnie, zrobimy to razem. Powoli, krok po kroku.

 


Wydaje mi się, że takie książki są kobietom ogromnie potrzebne, a ja zachęcam, aby po nie sięgać, nawet jeżeli z pozoru wydaje nam się to temat, który nas nie dotyczy. Zazwyczaj jest jednak inaczej i tak było właśnie z tą książką i syndromem oszustki. Dzięki niej możemy zrozumieć myśli, które pojawiają się w naszej głowie, a ja sama zdałam sobie sprawę, że podobne nachodziły mnie w niektórych sytuacjach. Nawet jeżeli sami nie zidentyfikujemy się z problemem, to będzie nam łatwiej zrozumieć to, co czują inni. 

 

W tej książce istotny jest oczywiście przekaz, który jest motywujący i pobudzający. Na mnie niezwykle to podziałało, bo faktycznie poczułam, że w kobietach jest siła, która może doprowadzić do wielu zmian. Wszystko jest jednak opisane w tak ciepły sposób, za pomocą prostego języka, że od książki trudno się oderwać, chociaż temat może wydawać się obciążający, wcale tak nie jest, za sprawą wprawnego pióra autorki.

 

 

W książce przedstawiono nam prawdziwe historie, możemy poznać aż 15 kobiet, które odczuły skutki syndromu i postanowiły coś zmienić. Zawsze doceniam, że mamy okazję spotkań ze słowami żywych ludzi, a nie tylko z podręcznikowymi definicjami. To działa, bo wierzymy, że na świecie są faktyczne kobiety mierzące się z tym samym, co my, a nie tylko liczby i statystyki pokazujące, że problem istnieje. Niezwykle doceniam pracę włożoną w tę książkę i przekaz, jaki ona niesie, właśnie dlatego warto poświęcić jej swój wolny czas. 

 

Książkę otrzymałam do zrecenzowania dzięki uprzejmości wydawnictwa w ramach współpracy reklamowej.