„Dom Slaughterów, tom 2: Szkarłat” [RECENZJA]
- Dodał: Maciej Baraniak
- Data publikacji: 07.01.2024, 22:12
Pierwszy tom Domu Slaughterów zostawił mnie z nieco mieszanymi uczuciami. Była to prosta (miejscami za bardzo) historia miłosna, która jednak miała w sobie na tyle polotu, że potrafiłem się w nią zaangażować. Bałem się jednak o kontynuację, bo nie czułem potrzeby rozwijania tej opowieści i cóż... twórca też chyba nie miał, bo zrobił z tej serii (przynajmniej póki co) antologię.
Drugi tom Domu Slaughterów ponownie skupia się na tytułowym miejscu, ale przedstawia nam zupełnie nowego bohatera, którym jest Edwin. Jest on skrybą tego świata, przez co jego życie było dotychczas skupione na spisywaniu losów innych postaci, ale wyłącznie zza biurka. To jednak się zmieni, gdy stanie się on celem pewnego zła.
Ogólnie podoba mi się pomysł na tę serię. Bierzemy jednego z bohaterów z tego świata, przedstawiamy jego opowieść, a jeśli będzie taka potrzeba, to ich losy zostaną rozwinięte w kolejnych albumach. Szczególnie, że te opowieści nie są własną kalką, lecz osobnymi historiami, wyróżniającymi się na tle reszty. I dlatego też bardzo doceniam ten album.
Przede wszystkim Edwic jest bardzo ciekawym bohaterem. Pomysł na przedstawienie historii Skryby tego świata już od początku miał moją uwagę i na szczęście dowiózł on w najlepsze. Tynion IV niespiesznie pokazuje nam jak działa ta postać i dlaczego otrzymał taką rolę, a nie inną. Mamy czas, aby poznać i zrozumieć go, co oczywiście będzie miało znaczenie w kontekście kolejnych wydarzeń.
Bo tak, kiedy akcja nabiera tempa, to już dość dobrze poznałem Edwica, ale co najważniejsze, byłem ciekaw jak poradzi sobie z przeciwnikami. Jak wykorzysta fakt, że zna wiele historii innych postaci i teoretycznie ma wiedzę, aby wydostać się ze swojej sytuacji. Dzięki dobrej podbudowie w pierwszej połowie, ta druga wybrzmiewa genialnie.
I tak szczerze, trudno mi się tutaj czegoś doczepić, bo stoi za tą historią konkretny pomysł, który jest świetnie zrealizowany. Choć nie jestem wielki fanem twórczości Tyniona IV, to tutaj wszystko wyszło tak, jak powinno. Jestem zadowolony do tego stopnia, że trzeci tom tej serii, jest dość wysoko na mojej liście oczekiwań.
Wypada też wspomnieć słówko o rysunkach, które są nadal świetne. To trzeba przyznać, że seria Coś zabija dzieciaki zawsze miała świetnych rysowników i tutaj jest to oczywiście kontynuowane. Podoba mi się ten styl, który doskonale ukazuje brutalność na kartkach, a w spokojniejszych fragmentach bawi się światłem. NonStopComics po prostu jak zwykle nie zawodzi.
Drugi tom Domu Slaughterów pokazuje, że Tynion IV ma konkretny pomysł na tę serię. Pójście w stronę bardziej antologicznych historii, które dopiero potem mogą się w jakiś sposób zazębić, to strzał w dziesiątkę, przez co ja bardzo wyczekuję kolejnych tomów. Nie spodziewałem się, że to napiszę, ale w końcu zaczynam rozumieć fanów tego autora, co chyba jest największym sukcesem tego albumu.
Komiks otrzymałem od wydawnictwa NonStopComics.
Maciej Baraniak
Student UEP na kierunku prawno-ekonomicznym. Prywatnie miłośnik różnych gatunków kina oraz komiksów, a przy tym mający bardzo specyficzny gust muzyczny. E-mail: maciej-baraniak@wp.pl