Prezesi związków sportowych pod lupą resortu

Prezesi związków sportowych pod lupą resortu

  • Dodał: Poinformowani .pl
  • Data publikacji: 22.08.2024, 14:03

Resort sportu, pod przewodnictwem ministra Sławomira Nitrasa, opublikował listę 13 związków sportowych i ich prezesów, którzy udali się w delegację na Igrzyska w Paryżu, mimo że sportowcy tych dyscyplin nie uzyskali kwalifikacji. Wśród wydelegowanych znalazły się osoby reprezentujące dyscypliny zimowe, takie jak bobsleje i skeleton, hokej na lodzie czy łyżwiarstwo szybkie, ale także badminton, biathlon, rugby, surfing i piłka ręczna. W wielu przypadkach, działacze pełnią również ważne funkcje w Polskim Komitecie Olimpijskim (PKOl).

Adam Małysz jako przykład odpowiedzialności

Minister Nitras, podczas konferencji prasowej, podał przykład prezesa Adama Małysza ze Związku Narciarskiego, który odmówił propozycji wyjazdu do Paryża. Jak sam tłumaczył, uznał, że nie byłoby to fair wobec sportowców, którzy mierzą się z różnymi problemami, w tym z zabraniem swoich sztabów na zawody.

 

— Mieliśmy w związku sporo kontroli, skarbową, celną, z ZUS i tak dalej. Poza tym słyszałem głosy o tym, że zawodnicy mają różne problemy z zabraniem sztabów. Uznałem, że to nie fair, i zrezygnowałem. No bo jak to, ja ze sportów zimowych pojadę na letnie igrzyska? Choć chciałbym kiedyś zobaczyć tę imprezę. Może kiedyś się wybiorę — tłumaczył Małysz.

Problemy z transparencją

Po zakończonych igrzyskach olimpijskich napięcia na linii Polski Komitet Olimpijski — Ministerstwo Sportu i Turystyki przybierają na sile. Minister Nitras zapowiedział pełną transparentność co do tego, kto i w jakiej roli był wysłany do Paryża. Podczas konferencji prasowej przedstawił pełną listę związków sportowych oraz liczbę ich przedstawicieli, a także wysłanych olimpijczyków, aby zobrazować, kto i w jakiej roli korzystał z zaproszenia PKOl na wyjazd do stolicy Francji.

 

— 13 prezesów związków sportowych, które nie uzyskały żadnej kwalifikacji, pojechało na igrzyska w oficjalnej delegacji — powiedział minister Nitras, a potwierdzają to oficjalne dane, które opublikował resort.

Zimowe dyscypliny na letnich igrzyskach

Wśród dyscyplin, które nie miały swojego przedstawiciela w igrzyskach, ale były tam władze związku, znalazły się takie jak: badminton, gimnastyczny, hokeja na trawie, motorowodny i narciarstwa wodnego, surfing, sport taneczny (breaking), piłka ręczna, rugby, sporty wrotkarskie oraz unihokej. Ponadto w Paryżu były także władze związków związanych z dyscyplinami zimowymi, takimi jak: biathlon, bobsleje i skeleton, łyżwiarstwo szybkie.

Wyjątki i oczekiwania na wyjaśnienia

W gronie delegowanych znalazły się także wyjątki. Przedstawiciel władz związku unihokeja był w Paryżu na własny koszt, a kierujący Polskim Związkiem Gimnastycznym Leszek Blanik udał się do stolicy Francji na zaproszenie PKOl (zasiada w prezydium komitetu), ale celowo wybrał termin odpowiadający zmaganiom w gimnastyce artystycznej, aby sfinalizować kwestie związane z brakiem startu Lilianny Lewińskiej. Spotkał się tam z przedstawicielami Międzynarodowej Federacji Gimnastycznej, co miało na celu rozwiązanie problemu wynikającego z błędów sędziów podczas majowych mistrzostw Europy w Budapeszcie.

 

Minister Nitras oczekuje publicznych wyjaśnień od prezesów federacji, których sportowcy nie uczestniczyli w zmaganiach, a mimo to udali się na igrzyska. W szczególności dotyczy to przedstawicieli dyscyplin zimowych.

Krytyczne spojrzenie

Decyzje o wysyłaniu delegacji na koszt podatnika budzą poważne wątpliwości co do efektywności i transparentności działania związków sportowych. Wydaje się, że koszty delegacji mogłyby być znacznie lepiej zainwestowane w rozwój i wsparcie sportowców, którzy faktycznie reprezentują Polskę na arenie międzynarodowej. Przykład Adama Małysza pokazuje, że można podjąć odpowiedzialną decyzję, mając na uwadze dobro sportowców i uczciwość wobec nich.

 

Czy ministerstwo zdoła wyciągnąć konsekwencje wobec nieodpowiedzialnych działaczy i wprowadzić realne zmiany w funkcjonowaniu związków sportowych? Czas pokaże, ale na pewno warto przyglądać się temu zjawisku z uwagą i domagać się pełnej transparentności.