Po co się spieszyć…  recenzja powieści "Partnerzy. Zemsta" Roberta Michniewicza

Po co się spieszyć… recenzja powieści "Partnerzy. Zemsta" Roberta Michniewicza

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 15.10.2024, 12:36

Robert Michniewicz stosunkowo niedawno wszedł na polską scenę literatury szpiegowskiej, natychmiast plasując się wysoko w rankingach czytelniczej popularności. Zupełnie zasłużenie, bo już jego debiutancka powieść Partnerzy. Początek pokazała spory potencjał powieściopisarski tego byłego oficera wywiadu, a mająca premierę w marcu tego roku Dolina szpiegów jest po prostu znakomita i udanie wychodzi poza kanon literatury szpiegowskiej. Czy jego trzecia powieść, będąca kontynuacją tej pierwszej - Partnerzy. Zemsta -  jest równie dobra? Czy autor na fali zdobytej niemałej popularności nie pospieszył się nadto z kolejną premierą? Przyznam szczerze, jak czekałem na tę powieść z niecierpliwością, tak jestem nią nieco zawiedziony. I to w kilku warstwach.

 

Szpiegowska intryga tym razem jest mniej skomplikowana i prowadzona w zdecydowanie mniejszym tempie. Oczywiście fakt ten sam w sobie zarzutem nie jest, wszak życie szpiega to nie tylko pogonie, ucieczki, strzelanki i ostre konfrontacje, lecz głównie mozolna praca operacyjna, niekiedy do bólu monotonna. Jednak mam wrażenie, że z tej historii mógł Michniewicz wyciągnąć nieco więcej i jakościowo i objętościowo, dać jej ciut więcej dynamiki i krwistości. Mam takie wrażenie, że autor za bardzo uległ obecnemu zwyczajowi pisania szybko i kompaktowo - premiera książki typu “trzysta stron z małym plusem” raz na kilka miesięcy to aktualnie wręcz kanon polskiej literatury sensacyjnej, dla mnie kompletnie niezrozumiały. Jeśli Michniewicz ma chęć rywalizacji z Vincentem Severskim o palmę pierwszeństwa wśród byłych zawodowych szpiegów parających się obecnie pisaniem, to iść powinien raczej w kierunku powieści większych, bardziej dopracowanych i wypuszczanych na rynek niekoniecznie w ilościach hurtowych. Notabene Severski jest w Zemście przywołany - jeden z jej bohaterów zabiera na zagraniczny wyjazd zabiera powieść autora cyklu Nielegalni. Czy to swoista “rękawica” rzucona najpopularniejszemu wciąż jeszcze piszącemu byłemu oficerowi wywiadu?

 

Nie przekonuje mnie też wątek osobistej relacji dwojga głównych bohaterów cyklu. Ich miłosne dialogi zalatują jak dla mnie sztucznością i w pewnym stopniu infantylnością. Jest między Basią a Piotrem wręcz cukierkowo, nieporozumienia jeśli między nimi są, to sporadyczne, rozwiązywane błyskawicznie i z uśmiechem na ustach. Sceny łóżkowe też się pojawiają, ale i tu pieprzu Michniewicz raczej żałuje. Nie silę się bynajmniej na cynizm, ale w okolicznościach, w których znajdują się bohaterowie, “spijanie sobie miodku z dzióbków” jest mało realne i przekonujące.

 

Nie stroni za to Michniewicz od politycznego zaangażowania, podobnie zresztą jak w pierwszej odsłonie serii. Zdecydowanie i jednoznacznie wypowiada się przeciwko jednej z opcji polskiej sceny, karykaturuje ją wręcz z odrobiną przesady. Żeby była jasność, nie uderza w konkretną partię, lecz w poglądy, reprezentowanej przez pewną część polityków (i społeczeństwa, a jakże). Mi z taką optyką po drodze, ale części z czytelników (niewielkiej na szczęście)  ta warstwa podobać się nie będzie, oj nie będzie. Równie jednoznacznie opowiada się po ukraińskiej stronie konfliktu, toczącego się za naszą wschodnią granicą, choć jest on tym razem tylko tłem. 

 

W warstwie warsztatowej książka jest poprawna. Prowadzona w mojej ulubionej narracji - trzecioosobowej, linearnej, pozbawionej wszelkich tak popularnych dziś ozdobników - retrospekcji, zmian narratora i temu podobnych. Językowo i stylistycznie trudno też Michniewiczowi (i jego redaktorom) wiele zarzucić, w książce widać jego talent i lekkość pióra, w trakcie lektury nic nie zgrzyta, ani nie trzeszczy. No może te dialogi osobiste głównych bohaterów wymagałyby dopieszczenia. 

 

Mam przekonanie, że istnieje wśród pisarzy syndrom “drugiej książki”, polegający na tym, że po bardzo udanym debiucie szybko przychodzi twórczy kryzys, czego efektem jest przynajmniej jedna słabsza pozycja. Michniewicz powieścią Partnerzy. Zemsta tę zasadę zdaje się potwierdzać. Żeby była jasność - nie uważam książki za słabą, ale spodziewałem się po niej więcej - i jakościowo i objętościowo. Panie Robercie - nie ma się co spieszyć, czytelnik nie ucieknie tylko dlatego, że będzie musiał dłużej poczekać.

 

Tytuł: Partnerzy. Zemsta

Autor: Robert Michniewicz

Data premiery: 14.08.2024

Stron 344

Wydawnictwo: Czarna Owca

 

Ocena: 6/10

 

 

 

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.