Historia wizyt duszpasterskich
Jules & Jenny/Flickr

Historia wizyt duszpasterskich

  • Dodał: Poinformowani .pl
  • Data publikacji: 16.01.2025, 11:32

Wizyta duszpasterska to po prostu odwiedziny proboszcza lub osoby duchownej w jego imieniu we wszystkich domach parafian. Ma ona miejsce w dniach od 27 grudnia aż do święta Ofiarowania Pańskiego, które inaczej nazywa się świętem Matki Boskiej Gromnicznej, przypadającego na dzień 2 lutego. W tym dniu obowiązuje zwyczaj dokładnego mycia podłogi, w przeciwnym przypadku dom taki nie przyjmie błogosławieństwa od osoby duchownej.

Według kanonicznego prawa

Według prawa kanonicznego, pragnąc dobrze wypełnić funkcję pasterza, proboszcz powinien znać dokładnie każdego z parafian, starając się przynajmniej raz w roku odwiedzić ich dom. Korzenie wizyt duszpasterskich, zwanych zwyczajowo kolędą, sięgają czasów starożytnych. W Rzymie obowiązywała stara tradycja zwana calendae. Polegała ona na tym, że w Nowy Rok ludzie chodzili do swoich sąsiadów i wszystkich znajomych. Wraz z wesołym śpiewem na ustach składali im najlepsze życzenia, aby się one spełniły w nadchodzących miesiącach. Z upływem czasu kolędami zaczęto też nazywać pieśni bożonarodzeniowe, które śpiewano, udając się do pobliskich domów sąsiedzkich. To właśnie wtedy kościół katolicki wpadł na pomysł pozyskania dodatkowych dochodów, zatem sam zaczął udawać się po tak zwanej kolędzie. Pamiętać należy, iż pod terminem „kolęda” kryła się także obowiązkowa danina składana dla wizytującego księdza w domach parafian. Opłatę tę składano, gdy wizytujący duszpasterz błogosławił dom i goszczącą go rodzinę.

Od szesnastego stulecia

Wizyty duszpasterskie przybrały na sile na przełomie XIV i XV wieku. Były one świetną okazją, aby dokładniej zapoznawać ludzi z wiarą katolicką. Z biegiem lat cel tych wizyt przybierał różne znaczenia. Często był on dokładnie opisany w księgach kościelnych i w różnych postanowieniach synodycznych. I tak na przykład gdy w Piotrkowie Trybunalskim w 1601 roku odbył się synod polskich biskupów. W dokumencie ówczesnego prymasa, Bernarda Maciejewskiego, zatwierdzonym przez Watykan w 1608 roku, opisywano dokładnie, jak ma wyglądać wizyta duszpasterska. Wtedy musiał ksiądz śpiewać kolędy i długo się modlić.

Czas zaborów

Z upływem czasu wizyty duszpasterskie nabrały nie tylko religijnego, ale też społecznego wymiaru. Ogromną rolę odgrywał w tym okresie czas zaborów naszej Ojczyzny. Wówczas kolęda była jedną z nielicznych okazji do bezpośredniego kontaktu księdza z wiernymi. Dodawała ona odwiedzanym parafianom otuchy, a przede wszystkim nadziei na odzyskanie niepodległości przez nasz kraj. Wizyta umacniała też wszystkich w wierze i zachęcała do regularnych modlitw. Pozwalała podtrzymać polskie obyczaje, które na przykład polegały na wspólnym odśpiewywaniu kolęd, a także wspólnej modlitwie.

Czas komuny

Trudne warunki wizytowania parafian miały miejsce po II wojnie światowej. Komuniści sukcesywnie ograniczali pracę kapłanów. Wtedy bardzo narastały represje wobec księży, których regularnie zamykano w więzieniach. Księża zawsze kojarzyli się komunistom z wielkim patriotyzmem i oddaniem się „sprawie polskiej”. Wierni jednak bardzo sprzeciwiali się takim postanowieniom ówczesnej władzy, regularnie przyjmując księży pod swoim dachem. Mężczyźni nawet odprowadzali dla bezpieczeństwa takiego księdza „od domu do domu”, aby po drodze nic się jemu nie stało.

Ubogacać wiernych

Wizyta duszpasterska ma przede wszystkim ubogacić pod względem duchowym swoich wiernych. Składa się ona z dwóch części świeckiej i tak zwanej modlitewnej. Ksiądz powinien na takiej wizycie odczytać odpowiedni fragment z Pisma Świętego dotyczący narodzin Jezusa w szopce betlejemskiej. Następnie wspólnie z gospodarzami domu powinien odmówić modlitwę, a często też powinien zaśpiewać przynajmniej jedną kolędę. Następnie ksiądz powinien przeprowadzić luźną rozmowę z domownikami dotyczącą ich życia.

Jak wiemy, wizyta duszpasterska jest świetnym sposobem na zacieśnienie więzi między kościołem i parafianami. Pozwala ona zgłębić problemy rodziny, aby ewentualnie je wspólnie rozwiązać. Rozmowa ta powinna przebiegać w formie przyjaznej dyskusji.

Ewa Michałowska-Walkiewicz