Import zarażonej pryszczycą trzody chlewnej z Niemiec?
Alexas_Fotos/Pixabay

Import zarażonej pryszczycą trzody chlewnej z Niemiec?

  • Dodał: Poinformowani .pl
  • Data publikacji: 19.02.2025, 10:45

Polska hodowla trzody chlewnej znalazła się na skraju przepaści. W 2015 roku w kraju funkcjonowało około 250 tysięcy gospodarstw zajmujących się hodowlą świń. Dziś liczba ta spadła do zaledwie 47 tysięcy. Drastyczna redukcja jest w dużej mierze skutkiem afrykańskiego pomoru świń (ASF), który od lat dziesiątkuje polskie stada. Rolnicy obawiają się, że teraz kolejnym zagrożeniem może być pryszczyca – niezwykle zaraźliwa choroba zwierząt, która prowadzi do ogromnych strat gospodarczych.

 

Mimo realnego ryzyka, polski rząd zdaje się nie podejmować żadnych działań prewencyjnych. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi nie wydało żadnych decyzji dotyczących kontroli importowanej trzody chlewnej. Tymczasem rolnicy alarmują – ciężarówki pełne świń z Niemiec, gdzie wykryto pryszczycę, wjeżdżają do Polski bez przeszkód.

 

Import trzody chlewnej z Niemiec budzi kontrowersje

 

13 lutego rolnicy z NSZZ Solidarność Rolników Indywidualnych oraz ZZR KORONA przeprowadzili kontrolę dostaw trzody chlewnej do zakładu Animex Foods w Kutnie. Okazało się, że mimo wcześniejszych zapewnień firmy o rezygnacji z importu świń z Niemiec, do ubojni docierają transporty z niemieckimi tucznikami. Nagrania z akcji ujawniły, że zapewnienia o skupowaniu jedynie polskich świń nie były zgodne z prawdą.

 

W odpowiedzi na zarzuty Animex Foods przyznał, że rzeczywiście sprowadził pewną ilość świń z Niemiec. Firma tłumaczyła, że zakup był jedynie uzupełnieniem braków na rynku krajowym i stanowił jedynie 3% całkowitego zapotrzebowania zakładu. Tłumaczenia te jednak nie uspokoiły rolników, którzy obawiają się, że import z terenów zagrożonych pryszczycą może doprowadzić do wybuchu epidemii w Polsce.

 

Brak kontroli i reakcji ze strony władz

 

Zaledwie kilka dni później, 17 lutego, kolejna akcja rolników ujawniła, że podobne praktyki stosuje także „Ubojnia Rytel”. Samochody transportujące tuczniki z Brandenburgii – regionu, w którym wykryto pryszczycę – wjeżdżają do Polski bez żadnych zabezpieczeń. Fakt ten budzi ogromne obawy nie tylko wśród rolników, ale także ekspertów ds. weterynarii.

 

Polskie zakłady mięsne, zarówno krajowe, jak i te należące do kapitału chińskiego, masowo sprowadzają trzodę chlewną z Niemiec, korzystając z niższych cen. Niestety, nikt nie monitoruje, czy importowane zwierzęta są wolne od wirusa pryszczycy. Ministerstwo Rolnictwa oraz Główny Inspektorat Weterynarii nie podjęły żadnych kroków, aby ograniczyć to ryzyko.

 

Czym jest pryszczyca i dlaczego jest tak groźna?

 

Pryszczyca to niezwykle zakaźna choroba wirusowa atakująca zwierzęta parzystokopytne – przede wszystkim bydło, świnie, owce i kozy. Wywołuje ją wirus z rodzaju Aphtovirus, a jej skutki dla hodowli mogą być katastrofalne. W przypadku wystąpienia ogniska choroby konieczne jest natychmiastowe wybicie zakażonych stad, co prowadzi do ogromnych strat finansowych.

 

Państwa, w których wykryto pryszczycę, muszą liczyć się z wstrzymaniem eksportu mięsa i produktów odzwierzęcych, co może spowodować poważne turbulencje na rynku mięsnym. Choć choroba ta nie jest groźna dla ludzi, możliwe jest zakażenie poprzez kontakt z chorym zwierzęciem lub spożycie nieprzetworzonych produktów pochodzących od zakażonego zwierzęcia.

 

Czy hodowcy bydła podzielą los producentów trzody chlewnej?

 

Polscy hodowcy bydła z niepokojem patrzą na rozwój sytuacji. W obliczu braku reakcji władz na zagrożenie pryszczycą pojawia się pytanie: czy rolnicy zajmujący się hodowlą bydła również staną w obliczu masowej likwidacji stad, tak jak miało to miejsce w przypadku ASF?

 

Polskie służby weterynaryjne nie dysponują żadnymi oficjalnymi dokumentami potwierdzającymi, że importowane zwierzęta są wolne od wirusa. Brak także jakiegokolwiek systemu monitoringu i środków zapobiegawczych. W przeciwieństwie do sytuacji związanej z ASF, gdy likwidowano całe stada po wykryciu pojedynczych przypadków choroby, w przypadku pryszczycy polskie władze zdają się ignorować zagrożenie.

 

Gdzie jest odpowiedzialność?

 

Rolnicy i eksperci apelują o natychmiastowe podjęcie działań w celu ograniczenia ryzyka wprowadzenia pryszczycy do Polski. Brak reakcji ze strony Ministerstwa Rolnictwa budzi poważne wątpliwości co do strategii ochrony krajowej produkcji rolnej.

Czy Polska wyciągnie wnioski z katastrofy, jaką było ASF? Czy tym razem uda się uchronić polskie hodowle przed kolejną epidemią? To pytania, na które rolnicy i konsumenci wciąż czekają na odpowiedź.