
Maraton po lodzie. Paweł Durakiewicz ustanowił rekord świata biegnąc boso
- Dodał: Jakub Klonowski
- Data publikacji: 29.04.2025, 13:55
Bieg po ostrzu lodu. Paweł Durakiewicz z Siedlec zapisał się na kartach historii, przebiegając królewski dystans zupełnie boso… po zamarzniętej tafli. Wyczyn, który wymyka się logice, został oficjalnie uznany przez Guinnessa.
Maraton w ekstremalnych warunkach
14 kwietnia świat usłyszał o czymś, co dotąd wydawało się nierealne. Paweł Durakiewicz jako pierwszy człowiek na świecie pokonał dystans maratonu – 42 km i 195 m – całkowicie boso, po lodzie. Ukończył bieg w czasie 4 godzin, 57 minut i 54 sekund, czym zapewnił sobie miejsce w Księdze Rekordów Guinnessa.
Trasa przypominała taflę szkła – śliska, zimna, bezlitosna. „Po pierwszym kilometrze mój umysł krzyczał, że nie dam rady. Zignorowałem go” – relacjonował biegacz w mediach społecznościowych. Po 10 kilometrach lód zbierał już ślady krwi z pękających stóp, a po 15. kilometrze umysł się poddał – został tylko cel.
Ciało, które nie poddaje się umysłowi
Durakiewicz przyznaje, że kluczowy był nie tylko trening fizyczny, ale i mentalny. Przez dwa lata przygotowań zbudował odporność na ból i zwątpienie. Przełamywał kolejne granice, wcześniej ustanawiając m.in. rekord najdłuższej wędrówki boso (3410 km), rekord boso pokonanego triatlonu olimpijskiego oraz półmaratonu boso po lodzie.
„To nie było łatwe, ale zawarłem z sobą umowę: zrobię to – bez względu na wszystko” – podkreślał. Dla niego ten bieg był czymś więcej niż próbą siły. Był symbolem walki z uzależnieniem i drogą do odzyskania siebie.
Symboliczne przesłanie i konkretne wsparcie
Nowy rekord świata Durakiewicz zadedykował osobom zmagającym się z uzależnieniami oraz dzieciom wychowującym się w trudnych warunkach. Zachęcił do wsparcia Fundacji Diamond Soul, która organizuje darmowe obozy dla młodzieży z domów dziecka. To właśnie ten aspekt – przekraczanie siebie dla dobra innych – sprawia, że jego historia porusza jeszcze mocniej.
W podziękowaniach wymienił osoby, które towarzyszyły mu w realizacji projektu: fotografkę i menadżerkę Aleksandrę Trenkler, firmę B.Max za wsparcie finansowe oraz zespół odpowiedzialny za przygotowanie Frozen Lake Marathon. Zakończył słowami: „Bo jesteś cudem do odkrycia, a nie problemem do naprawienia”.
Przesuwając granice możliwego
Paweł Durakiewicz udowodnił, że ludzkie możliwości są znacznie większe, niż się wydaje. Maraton boso po lodzie to nie tylko ekstremalny wyczyn sportowy – to manifest siły ducha, odwagi i niezłomności. Pokazał, że czasem największym wrogiem jest własny umysł, a największą nagrodą – przekroczenie jego ograniczeń.