Patodebaty, patopolityka, patopaństwo – obraz polskiej sceny politycznej w krzywym zwierciadle

Patodebaty, patopolityka, patopaństwo – obraz polskiej sceny politycznej w krzywym zwierciadle

  • Data publikacji: 12.04.2025, 12:06

Polska polityka po raz kolejny zaserwowała obywatelom spektakl, który trudno nazwać poważnym dialogiem. Zamiast rzeczowej wymiany poglądów, wyborcy oglądają polityczne show, w którym zamiast argumentów liczy się scenografia i polityczne zagrywki. Debata prezydencka, która miała być istotnym punktem kampanii, okazała się jedynie kolejnym aktem tego samego teatru. I choć emocji nie brakowało, trudno mówić o jakiejkolwiek wartości dodanej dla obywatela.

 

Kulisy debaty ujawniają chaos

 

Zorganizowana przez TVP debata z udziałem Rafała Trzaskowskiego i kontrkandydata, nieoczekiwanie rozszerzyła się o pozostałych kandydatów, zaproszonych niemal w ostatniej chwili. Sam fakt, że studio było przygotowane na większą liczbę uczestników, wzbudził podejrzenia o wcześniej zaplanowaną „ustawkę”. Widzowie zamiast rzetelnej dyskusji otrzymali show, który bardziej przypominał kampanijny happening niż poważne wydarzenie polityczne.

 

Równolegle Telewizja Republika zorganizowała własną debatę – z wykluczonym z głównego nurtu kandydatem. Brak jednolitych standardów i skoordynowanej organizacji spotkań kandydatów nie tylko budzi frustrację, ale pokazuje też, jak bardzo podzielona i chaotyczna stała się polska polityka.

 

Spory i awantury zamiast rozwiązywania problemów

 

W ciągu ostatnich lat polityczne dyskusje coraz częściej przenoszą się z sali sejmowej na medialne ringi, gdzie dominuje krzyk, przerywanie i wzajemne oskarżenia. Awantura między Kaczyńskim a Giertychem czy pozorowane starcia w telewizyjnych studiach nie wnoszą nic do debaty publicznej. Nie przynoszą też żadnych konkretnych efektów legislacyjnych czy reformatorskich.

 

Tymczasem rzeczywistość nie czeka. Polska stoi w obliczu coraz poważniejszych wyzwań – zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych. Kryzys instytucji, postępująca erozja zaufania do wymiaru sprawiedliwości i brak konsekwentnej polityki bezpieczeństwa nie pozwalają mówić o stabilnym państwie.

 

Problemy narastają, a politycy się przepychają

 

Wymiar sprawiedliwości od lat przechodzi przez permanentny kryzys – część wyroków sądów najwyższych instancji nie jest uznawana przez władzę wykonawczą. System ochrony zdrowia wciąż funkcjonuje na granicy wydolności. Wojsko, mimo dużych zakupów sprzętu, ma poważne braki w zapasach amunicji, a obrona cywilna jest praktycznie martwa. Do tego dochodzą rekordowe koszty energii i kredytów hipotecznych, które drenują kieszenie obywateli.

 

System podatkowy, mimo licznych zapowiedzi uproszczeń, staje się coraz bardziej skomplikowany. Przedsiębiorcy i obywatele błądzą w gąszczu przepisów, które zmieniają się częściej niż pogoda. A mimo to, żadna z rządzących partii – niezależnie od tego, kto aktualnie sprawuje władzę – nie podjęła się przeprowadzenia rzeczywistej reformy.

 

Obietnice bez pokrycia, polityka bez wizji

 

Od dwóch dekad obserwujemy nieustanne zmiany na szczytach władzy między tymi samymi obozami. POPiS – jak niektórzy określają symbiozę dwóch dominujących partii – nie zrealizował kluczowych reform. Politycy zapowiadają walkę z nielegalną migracją, uproszczenie podatków i rewizję Zielonego Ładu, po czym robią dokładnie odwrotność.

 

Brakuje konsekwencji, brakuje wizji, a przede wszystkim – brakuje chęci do naprawy państwa. To, co otrzymują obywatele, to kolejne puste obietnice, powielane od kampanii do kampanii.

 

Czy zmiana jest możliwa?

 

Choć dominujące partie nadal mają swoich lojalnych wyborców, coraz więcej osób zaczyna dostrzegać potrzebę realnej zmiany. Wbrew pozorom, scenariusz wyrwania się z tego zaklętego kręgu jest możliwy. Warunkiem jest przekroczenie politycznego monopolu i odsunięcie przynajmniej jednej z dwóch dominujących sił od decyzyjnych stanowisk.

 

Wybory mogą być momentem przełomowym – jeśli tylko społeczeństwo zdecyduje się postawić na kandydatów spoza układu. Tych, którzy proponują konkretne działania, a nie tylko efektowne gesty i telewizyjne wystąpienia.

 

Polska potrzebuje poważnej polityki

 

Bez względu na to, jakie emocje wzbudza obecna scena polityczna, jedno pozostaje pewne – państwo wymaga realnych zmian. Czas zakończyć epokę patodebat, spektakli i politycznych przepychanek. Obywatele zasługują na sprawne instytucje, przejrzyste prawo i politykę, która odpowiada na rzeczywiste problemy, a nie tylko generuje nowe.

 

 

 

Łukasz Barszczewski