Pomysł Ministerstwa Zdrowia na pewno wywoła dyskusję

Pomysł Ministerstwa Zdrowia na pewno wywoła dyskusję

  • Data publikacji: 02.03.2025, 15:50

Ministerstwo Zdrowia postanowiło uporządkować sprawy szczepień. Jak pokazuje raport Najwyższej Izby Kontroli – panuje w nich większy bałagan niż na dworcu Warszawa Centralna w godzinach szczytu. W sukurs przychodzi cyfryzacja: do końca roku ma powstać elektroniczna karta szczepień, która pozwoli monitorować, kto i czym został zaszczepiony, a kto się wymigał.


Minister zdrowia Izabela Leszczyna tłumaczy to koniecznością uporządkowania systemu: „Chcemy wprowadzić elektroniczną kartę szczepień, żebyśmy mieli stały monitoring. Aby nie było sytuacji, że szczepienia, które są szczepieniami obowiązkowymi, a nie tylko zalecanymi, żeby dzieci ich nie miały”. Tyle teorii, ale praktyka wygląda inaczej – odsetek odmów szczepień rośnie w zastraszającym tempie. W 2023 roku rodzice odmówili zaszczepienia dziecka 87 tysięcy razy, co jest wynikiem kilkukrotnie wyższym niż w latach poprzednich. A skoro cyfrowa kontrola ma doprowadzić do lepszego nadzoru nad obowiązkowymi szczepieniami, można się spodziewać, że nie wszystkim ten pomysł przypadnie do gustu.


Wprowadzenie elektronicznej karty szczepień niemal na pewno wywoła burzę wśród rodziców, zwłaszcza tych, którzy od lat patrzą na obowiązkowe szczepienia nieufnie, a na państwowe bazy danych jeszcze bardziej. Słowo „monitoring” brzmi dla nich niczym dzwonek alarmowy, zwiastujący pełzający przymus. Dodatkowo – nie tylko odmawiających szczepień, ale i tych, którzy zwyczajnie o nich zapominają, może czekać niemiła niespodzianka w postaci grzywny, która w skrajnych przypadkach może sięgnąć 10 tysięcy złotych. A jeśli to nie poskutkuje? Teoretycznie sąd może ograniczyć władzę rodzicielską. Właśnie tutaj zaczynają się największe emocje i potencjalna walka o wolność wyboru.


Rząd zdaje się jednak zdeterminowany, by wprowadzić nowe rozwiązanie, podpierając się argumentem o trosce o zdrowie publiczne i walce z lukami w systemie. Jeżeli chodzi o tę ostatnią kwestię, to rzeczywiście – raport NIK ujawnił, że obecnie nie wiadomo dokładnie, ile osób powinno być zaszczepionych i ilu osobom szczepienia wykonano. Trudno monitorować coś, co istnieje jedynie na papierowych kartach, w segregatorach i w pamięci rodziców.


Pytanie brzmi: czy cyfrowy bat na niepokornych rodziców sprawi, że wskaźniki zaszczepienia poszybują w górę, czy może raczej podsyci to opór wobec systemu, który zamiast przekonywać – zacznie kontrolować i karać? To dyskusja, która z pewnością nie skończy się na jednym posiedzeniu sejmowej komisji i na pewno wywoła zróżnicowaną reakcję w polskim społeczeństwie.

 


Maciej Chrościelewski