„Europa strefą zakazaną dla muzyków". List otwarty artystów do rządu w sprawie Brexitu
- Dodał: Patrycja Kwaśniewicz
- Data publikacji: 20.01.2021, 16:45
W środę, w nowym liście otwartym opublikowanym w The Times, ponad 100 muzyków twierdzi, że poniesiono „haniebną porażkę” w wyniku zawarcia umowy handlowej po Brexicie.
Tacy artyści, jak Elton John, Liam Gallagher i Ed Sheeran podpisali list otwarty, w którym skrytykowali umowę dotyczącą Brexitu z rządem Wielkiej Brytanii, która pozbawiła muzyków możliwości korzystania z ruchu bezwizowego po Europie. W liście otwartym ponad 100 muzyków twierdzi, że poniesiono „haniebną porażkę” w wyniku zawarcia umowy handlowej po Brexicie. Wzywają rząd, aby pilnie zrobić to, co zapowiedział - negocjować w sprawie umowy handlowej, żeby brytyjscy artyści i reszta branży koncertowej mogła podróżować po Europie bez dodatkowych kosztów.
Sygnatariusze zwracają uwagę, że umowa zawarta z UE ma dziurę w miejscu, w którym powinien znajdować się obiecany swobodny przepływ muzyków. Każdy uczestnik europejskiej trasy muzycznej będzie teraz potrzebował kosztownych pozwoleń na pracę w wielu krajach, które odwiedzą, oraz góry dokumentów związanych z wyposażeniem.
List został opublikowany kilka godzin po tym, jak ministrowie odrzucili apele branży muzycznej w sprawie walki o bezwizowe plany tras koncertowych muzyków i ich ekip w UE.
Długa lista sygnatariuszy obejmuje artystów prawie wszystkich stylów muzycznych, od Sex Pistols i Iron Maiden po uznanego wiolonczelistę Sheku Kanneh-Masona, który występował na ślubie księcia Harry'ego i Meghan Markle. Podpisali ją również m.in.: Radiohead, Elton John, Bob Geldof, Peter Gabriel, Brian Eno, Liam Gallagher oraz Brian May i Roger Taylor z Queen. Na liście znalazł się także Roger Daltrey, główny wokalista The Who i szczery brexiter, który wcześniej odrzucił obawy dotyczące tras koncertowych po Brexicie.
Związek Muzyków lobbował za stworzeniem paszportu muzyków, który byłby ważny przez co najmniej dwa lata i mało kosztował, obejmowałby wszystkie państwa członkowskie UE, nie wymagał karnetów lub innych zezwoleń, oraz obejmował załogę drogową, techników i inny niezbędny personel. Jednak szanse na to są na tę chwilę marne.
Podczas pytań parlamentarnych padło twierdzenie rządu, że UE odrzuciła dostosowaną do potrzeb umowę, która pozwoliłaby muzykom i personelowi pomocniczemu z łatwością podróżować po Europie, a zdaniem UE to nie prawda. Wspomniano również, że UE przedstawiła propozycję, która obejmowałaby jedynie występy ad hoc, które, jak powiedziano, nie ułatwiają koncertowania i które nie obejmują personelu technicznego i pomocniczego.
Urzędnik UE natomiast powiedział w wywiadzie z Guardianem, że Wielka Brytania odrzuciła swoją standardową propozycję 90 dni pracy przy stole do dyskusji na temat mobilności. Ta propozycja tradycyjnie obejmuje muzyków, sportowców i dziennikarzy, ale mogłaby zostać rozszerzona o personel techniczny, gdyby Wielka Brytania była gotowa negocjować w sprawie swobody przemieszczania się.
- Czy mielibyśmy z tym problem? Niekoniecznie. Zaproponowaliśmy naszą standardową listę. Gdybyśmy rozpoczęli dyskusje o mobilności, być może byłoby inaczej. Ale Wielka Brytania w ogóle odmówiła udziału w naszych dyskusjach.
Pomimo szerokiego gniewu przemysłu muzycznego wzywającego rząd do potraktowania tego poważnie, ministrowie odrzucili wczoraj ten pomysł, podkreślając, że odzyskanie kontroli nad granicami jest ich priorytetem i że rozmowy zostaną wznowione tylko wtedy, gdy Bruksela zmieni zdanie.
Politycy Partii Pracy i Liberalni Demokraci również wypowiedzieli się w tej sprawie, twierdząc, że rząd obwiniający UE jest przewidywalny, ale nie robi nic, aby pomóc branżom kreatywnym. Wzywają oni do zakończenia impasu, poprzez wznowienie negocjacji w celu znalezienia realnych rozwiązań.
Według artystów zaangażowanych w tę sprawę należy pilnie zmienić porozumienie, które według nich może uczynić Europę strefą zakazaną dla muzyków.