BioNTech opracowuje szczepionkę na stwardnienie rozsiane.
- Data publikacji: 22.01.2021, 20:20
Czy firma, będąca współautorem szczepionki na COVID-19, może w niedalekim czasie pomóc w leczeniu kolejnych chorób? Naukowcy z BioNTech opublikowali właśnie bardzo obiecujące badania dotyczące leczenia stwardnienia rozsianego.
Stwardnienie rozsiane (z łaciny sclerosis multiplex - SM) to choroba ośrodkowego układu nerwowego, z którą, według szacunków National MS Society, walczy ponad 2,3 miliona ludzi na świecie. Pomimo rosnącej wiedzy medycznej i pojawianiu się nowych strategii leczenia, stwardnienie rozsiane to wciąż główna przyczyna niepełnosprawności wśród młodych ludzi. Obecnie wyróżnia się cztery różne typy przebiegu SM, a każdy z nich warunkuje inne objawy i skutki. Zauważono pewne zależności pomiędzy poszczególnymi typami a czynnikami, takimi jak wiek, pochodzenie czy płeć.
Mimo wielu różnych teorii, wciąż nie wiadomo, co jest główną przyczyną pojawiania się sclerosis multiplex. Wielu naukowców wskazuje, że odpowiedzialne za to może być połączenie czynników środowiskowych i genetycznych. Zgodnie natomiast klasyfikuje się SM jako chorobę autoimmunologiczną (czyli taką, kiedy organizm niszczy własne komórki). U osób chorych następuje zanik otoczki mielinowej, która chroni neurony - komórki nerwowe. Następnie mielina rozpoznawana jest jako obca przez limfocyty T (komórki odpowiedzialne za odpowiedź immunologiczną), które „atakują”, wywołując stan zapalny, a także wytwarzając cytokiny i przeciwciała. Skutkuje to stopniową destabilizacją bariery krew-mózg, a także zaburzaniem przekazywania impulsów w komórkach nerwowych.
Nie ma uniwersalnego i całkowicie skutecznego leku na stwardnienie rozsiane. Istnieje wiele różnych metod terapeutycznych, które pozwalają spowolnić rozwój choroby. Wspomniane wcześniej National MS Society szacuje, że koszt rocznego leczenia w Stanach Zjednoczonych waha się od 30 do 100 tysięcy dolarów. W Polsce natomiast wielkim problemem jest dostęp do lekarzy specjalistów, a także dofinansowania leczenia.
Zestawiając ze sobą kosztowność obecnie dostępnych środków leczniczych, a także wciąż niemożliwe całkowite zahamowanie choroby, widać ogromną potrzebę nowego, taniego, a co najważniejsze skutecznego leku. Nadzieje rozbudziła ostatnio firma BioNTech, która współtworzyła wraz z firmą Pfizer pierwszą dopuszczoną na świecie szczepionkę przeciw COVID-19. Oba preparaty łączy ta sama technologia – mRNA. Zawarty w nowej szczepionce materiał genetyczny, koduje dokładnie takie same antygeny, jak te, które są rozpoznawane w komórkach nerwowych jako obce, a następnie atakowane przez układ immunologiczny. Dzięki temu, że preparat produkuje je w zdrowych, niedotkniętych stanem zapalnym komórkach, organizm uczy się rozpoznawać te antygeny jako niegroźne i neutralne dla organizmu. Powoduje to zaprzestanie dalszej walki z neuronami ze zniszczoną otoczką mielinową. W artykule opublikowanym w renomowanym czasopiśmie Science autorzy informują o obiecujących obserwacjach testów na myszach.
Wyniki badań są bardzo obiecujące, ale do dopuszczenia szczepionki jeszcze daleka droga, ponieważ trzeba przeprowadzić m.in. wszystkie fazy testów klinicznych na ludziach. Jeżeli natomiast uda się faktycznie wprowadzić kolejną szczepionkę opartą o mRNA, będzie to wielki krok do dalszego rozwoju tej technologii. Wbrew wielu krążącym w internecie opiniom, nie jest to wcale nieznana, nieprzetestowana oraz szkodliwa metoda. Materiał genetyczny z takich preparatów szybko się degraduje i nie ma ryzyka modyfikacji w ten sposób ludzkiego DNA.