Siatkówka na Igrzyskach: trzeci, złoty występ Polaków
fair use

Siatkówka na Igrzyskach: trzeci, złoty występ Polaków

  • Dodał: Kacper Lewandowski
  • Data publikacji: 10.03.2021, 15:30

Minął kolejny tydzień i jesteśmy coraz bliżej rozpoczęcia Igrzysk w Tokio. Poprzednim razem przybliżaliśmy Państwu drugi start Polaków na Igrzyskach, kiedy sukces odniosła reprezentacja kobiet. Dzisiaj przenosimy się na hale kanadyjskiego Montrealu w 1976 r., czyli do największego sukcesu naszych reprezentantów na imprezie czterolecia.

 

Niestety tradycji nie może stać się za dość. Mimo tego, że reprezentacja kobiet wywiozła brązowe medale z Igrzysk w Rzymie w 1964 r. i Meksyku 1968 r. później nastąpił wieloletni kryzys. Do Igrzysk w Monachium w 1972 r. reprezentantki Polski nawet nie wystąpiły w turnieju kwalifikacyjnym, pomimo zdobycia brązu Mistrzostw Europy we Włoszech na rok przed imprezą olimpijską. Cztery lata później Polki wzięły udział w Interkontynentalnym Turnieju Kwalifikacyjnym. Kwestia awansu była na tyle poważna, że PZPS zdecydował się podporządkować sezon ligowy pod reprezentację, rozgrywając go w ciągu tylko dwóch miesięcy. Kwalifikacja nie należała do najprostszych zadań. W ośmiozespołowym turnieju Polki musiały zająć pierwsze miejsce. Po wyjściu z grupy wygrały z Bułgarkami, ale przegrały z Amerykankami i ostatecznie uplasowały się na trzeciej pozycji w turnieju.

 

Po Igrzyskach w Monachium nastała złota era dla polskiej siatkówki mężczyzn. Stan ten zawdzięczamy objęciu funkcji trenera reprezentacji przez Huberta Jerzego Wagnera. Nowy selekcjoner miał na koncie występ na Igrzyskach Olimpijskich w Meksyku. Jako trener klubowy zdobył cztery tytuły mistrza Polski. Znany był ze stawiania bardzo dużych wymagań zawodnikom, czym zapracował sobie na przydomek Kat. Przyszłe sukcesy to też nie też nie tylko zasługa trenera. Mieliśmy wtedy bardzo dobre pokolenie siatkarzy. Dość wymienić takie nazwisko jak Ryszard Bosek, który uznawany był w tamtym okresie za najlepszego przyjmującego na świecie. Wiele lat później trzech siatkarzy zostało wprowadzonych do Volleyball Hal of Fame. Chodzi o Tomasza Wójtowicza, Stanisława Gościniaka i Edwarda Skorka.

 

Zacznijmy jednak od początku. Po objęciu przez Wagnera kadry, przed Polską stało wyzwanie w postaci Mistrzostw Świata w Meksyku. W grupie trafiliśmy na Sowietów, Amerykanów i Egipcjan, a po komplecie zwycięstw awansowaliśmy do kolejnej rundy. W drugiej fazie grupowej również zgarnęliśmy komplet oczek w meczach z NRD, gospodarzami turnieju i Belgią, dzięki czemu wywalczyliśmy awans do fazy finałowej. W decydującej części turnieju również byliśmy niepokonani, dzięki czemu wywalczyliśmy złoty medal mistrzostw świata. Medal ten gwarantował również awans na Igrzyska w Montrealu. Ze spokojem o kwalifikację drużyna Wagnera wzięła rok później udział w Mistrzostwach Europy w Jugosławii, z którego również wywiozła medal, tym razem srebrny.

 

Biorąc pod uwagę świetne występy w poprzedzających turniejach reprezentacja Polski na Igrzyska do Montrealu jechała w szampańskich nastrojach. Pewności zdobycia medalu nigdy nie ma, ale można było sobie wtedy zadać pytanie jak nie teraz to kiedy? Na otwarcie Igrzysk spotkaliśmy się z Koreańczykami z południa, których pamiętaliśmy z poprzedniej imprezy. Tym razem znów zanosiło się na porażkę. Siatkarze z Azji wygrali pierwsze dwa sety. W tym momencie nastąpiło przebudzenie i to nasi reprezentanci po tie-breaku byli górą. Następni na naszej drodze byli gospodarze turnieju, którzy nie stanowili dla Polaków żadnej konkurencji. Wygraliśmy 3:0, a Kanadyjczycy w żadnym secie nie przebili bariery 10 punktów. Z kolejnymi Kubańczykami powtórzyliśmy scenariusz z meczu otwarcia. Tie-break był dodatkowo bardzo wyrównany, co doprowadziło do gry na przewagi. Emocje utrzymywały się dość długo, ponieważ Polacy wygrali go dopiero przy wyniku 20:18. Na zakończenie fazy grupowej zmierzyliśmy się z Czechosłowacją. Z nimi również mieliśmy niewyrównane stosunki po igrzyskach w Monachium, gdzie w meczu otwarcia pokonali nas 3:0. Tym razem to my byliśmy lepsi, wygrywając 3:1.

 

Przed nami pozostała krótka faza pucharowa. W półfinale spotkaliśmy się z Japonią, złotymi medalistami z Monachium. W pierwszym secie przegraliśmy na przewagi, później nastały dwa zdobyte sety. Ekipa Huberta Wagnera znowu odzyskała formę w decydującym momencie. Japonia co prawda doprowadziła do remisu, ale w tie-breaku to Biało-Czerwoni wywalczyli finał. W decydującym starciu spotkaliśmy się ze Związkiem Radzieckim, brązowym finalistą poprzedniej imprezy czterolecia. Przed meczem to była wielka niewiadoma. Z jednej strony pokonaliśmy Sowietów na Mistrzostwach Świata w Meksyku, z drugiej na Mistrzostwach Europy w Jugosławii to oni byli górą. Zaczęliśmy nieźle, ale to rywale byli górą w pierwszym secie. W następnej części doprowadziliśmy do remisu. Trzeci set znów był wyrównany, ale i tym razem to reprezentacja ZSRR go zdobyła. Czwarta część to była kwintesencja walki o medal. Bardzo wyrównana gra doprowadziła do gry na przewagi. Ostatecznie pozostaliśmy w grze o złoto przy wyniku 19:17. Po czterech setach w Sowietach coś musiało pęknąć. Możliwe, że zdeprymowało ich niezapewnienie sobie medalu pomimo gry na przewagi chwilę wcześniej. W tie-breaku reprezentacja Polski wygrała łatwo, z ośmioma punktami różnicy nad rywalami. Po tak emocjonującym meczu, ale także całym turnieju podopieczni Huberta Wagnera wywalczyli jedyny do tej pory złoty medal olimpijski. Możliwe, że na Igrzyskach w Tokio Vital Heynen również poprowadzi Polskę do takiego sukcesu, za co mocno trzymamy kciuki.

 

Skład męskiej reprezentacji Polski podczas Igrzysk Olimpijskich w Montrealu w 1976 roku:

Ryszard Bosek, Wiesław Czaja, Wiesław Gawłowski, Stanisław Gościniak, Marek Karbarz, Mirosław Rybczewski, Włodzimierz Sadalski, Aleksander Skiba, Edward Skorek, Włodzimierz Stefański, Tomasz Wójtowicz, Zbigniew Zarzycki

 

Trener: Hubert Jerzy Wagner

 

Wyniki spotkań:

Polska - Korea Południowa 3:2 (12:15, 6:15, 15:6, 15:6, 15:5)

Polska - Kanada 3:0 (15:4, 15:7, 15:6)

Polska - Kuba 3:2 (13:15, 10:15, 15:6, 15:9, 20:18)

Polska - Czechosłowacja 3:1 (8:15, 15:11, 15:5, 16:14)

Polska - Japonia 3:2 (15:17, 15:6, 15:6, 10:15, 15:10)

Polska - ZSRR 3:2 (11:15, 15:13, 12:15, 19:17, 15:7)

Kacper Lewandowski – Poinformowani.pl

Kacper Lewandowski

Aplikant Radcowski, prywatnie ogromny kibic Premier League, śledzę też ligę włoską, portugalską i polską.