Tour of Turkey: zwycięstwo Diaza. Dobra jazda Aniołkowskiego
- Dodał: Paweł Ukleja
- Data publikacji: 18.04.2021, 14:14
Za nami ostatni etap wyścigu Presidential Cycling Tour of Turkey. Zapraszam na podsumowanie wydarzeń, które mieliśmy okazję śledzić przez ostatni tydzień.
Po rocznej przerwie spowodowanej kryzysem pandemicznym wielkie ściganie powróciło na południowe wybrzeże Turcji. Presidential Cycling Tour of Turkey to wyścig znany z malowniczych nadmorskich finiszy, który przez lata gromadził sprinterską elitę. Choć pomiędzy płaskie etapy zawsze wkomponowany był odcinek dedykowany kolarzom specjalizującym się w walce o klasyfikację generalną to jednak nigdy nie przyciągał on światowej czołówki w tej specjalności, co otwierało drzwi do zwycięstwa mniej znanym zawodnikom.
Pierwszy etap tegorocznej edycji pierwotnie miał zostać rozegrany w miejscowości Nevsehir, jednak z powodu nieoczekiwanych opadaów śniegu, które nawiedziły Turcję został przeniesiony do miejscowości Konya. 72-kilometrowy płaski odcinek był idealną szansą dla sprinterów, by pokazać swój potencjał. Tak też się stało. Zwycięzcą masowego finiszu został sensacyjnie Holender Arvid De Kleijn (Rally Cycling), który o błysk szprychy wyprzedził Kristoffera Halvorsena (Uno-X Pro Cycling Team). Podium etapu uzupełnił Pierre Barbier (DELKO). O dużym pechu mówić może Polak Stanisław Aniołkowski (Bingoal Pauwels Sauces WB), któremu skuteczny finisz uniemożliwił wypięty z pedała but.
Start i meta drugiego etapu również zlokalizowane były w mieście Konya. W pierwszej części odcinka kolarze musieli zmierzyć się z bardziej pagórkowatą trasą, jednak ostatnie 60 kilometrów było już bardziej płaskie, co zapowiadało kolejny finisz z peletonu. Jego zwycięzcą został Mark Cavendish. Dla kolarza ekipy Deceuninck-Quick Step było to pierwsze zwycięstwo od 2018 roku, kiedy to wygrał etap wyścigu Dubai Tour. Drugie miejsce zajął Jasper Philipsen (Alpecin-Fenix), a trzeci był Andre Greipel (Israel Start-Up Nation). Piąte miejsce padło łupem Stanisława Aniołkowskiego, co zapowiadało, że młody polski kolarz jest w stanie podejmować rywalizację w sprinterskich końcówkach. Więcej o tym etapie pisaliśmy [TUTAJ]
Trzeci etap to 212-kilometrowy odcinek z Beysehir do nadmorskiej Alanyi. Profil podobny do tego z dnia poprzedniego - pierwsza część pagórkowata, potem jednak nastąpił długi zjazd w kierunku morza. Jasnym było, że jest to już trzeci z kolei etap, gdzie o zwycięstwo rywalizować będą sprinterzy. Finisz z peletonu po raz kolejny padł łupem Marka Cavendisha. Brytyjczyk wyprzedził Jaspera Philipsena, a trzecią pozycję zajął Stanisław Aniołkowski, który wyraźnie zaczynam celować coraz wyżej. Polskim kibicom sugerowało to, że następnego dnia znów może być ciekawie. Więcej na temat tego etapu pod linkiem [TUTAJ]
Odcinek numer cztery to kolejny płaski etap - tym razem 184 kilometry prowadzące z Alanyi do Kemer. I tutaj mieliśmy powtórkę z dnia poprzedniego. Rozochocony dwoma zwycięstwami Cavendish postanowił zaliczyć hat-tricka i wygrał trzeci etap z rzędu. Tuż za jego plecami linię mety przekroczył Jasper Philipsen, a trzecie miejsce ponownie padło łupem Stanisława Aniołkowskiego. Kolarz Bingoal coraz odważniej poczynał sobie w tym wyścigu. Więcej o tym etapie pisaliśmy [TUTAJ]
Etap piąty był zapowiadanym już przerywnikiem dedykowanym kolarzom myślącym o ugraniu czegoś dla siebie w klasyfikacji generalnej. Na trasie czekały na zawodników trzy premie górskie, w tym podjazd pierwszej kategorii prowadzący na metę. Finałowa wspinaczka przyniosła kibicom wiele emocji, bowiem sytuacja na trasie zmieniała się jak w kalejdoskopie. Najpierw oglądaliśmy samotny atak w wykonaniu Szwajcara Joela Sutera (Bingoal). Został on jednak doścignięty na około trzy kilometry przed metą. Tam rozpoczęła się walka pomiędzy najsilniejszymi kolarzami etapu. Na szalony atak zdecydował się Duńczyk z Uno-X Anthon Charmig. Gdy wydawało się, że sprawa zwycięstwa na etapie jest już przesądzona, wtedy to wyskoczyła trójka Jose Manuel Diaz (DELKO), Jay Vine (Alpecin-Fenix) oraz Eduardo Sepulveda (Androni Giocatolli-Sidermec). Etap padł łupem tego pierwszego. Hiszpan został również nowym liderem wyścigu.
Po krótkiej przerwie na górski odcinek wróciliśmy do rywalizacji sprinterskiej. Etap numer sześć to lekko pagórkowata trasa pomiędzy miejscowościami Fethiye, a Marmaris. Na około 10 kilometrów przed metą znajdowała się premia górska drugiej kategorii, która mogła wprowadził małe zamieszanie wśród ekip sprinterskich. Tak się jednak nie stało. Po raz kolejny byliśmy świadkami finiszu z peletonu. Ten w końcu po kilku próbach padł łupem Jaspera Philipsena. Belg wyprzedził na kresce Andre Greipela oraz Kristoffera Halvorsena. Na piątym miejscu etap zakończył Stanisław Aniołkowski. Artykuł o tym etapie znajdziecie [TUTAJ]
Etap siódmy liczył sobie 180 kilometrów i prowadził z Marmaris do Turgutreis. Pierwsza część etapu przewidziała dla zawodników kilka podjazdów, jednak ponownie znajdowały się one zbyt daleko mety, by pozbyć się sprinterów z peletonu. Finisz drugi dzień z rzędu padł łupem Jaspera Philipsena, który ponownie wyprzedził Andre Greipela. Trzecie miejsce wywalczył sobie Mark Cavendish, a Stanisław Aniołkowski zajął czwartą lokatę. Relację z tego etapu znajdziecie pod linkiem [TUTAJ]
Finałowy odcinek całego wyścigu prowadził z miejscowości Bodrum do Kusadasi. Trasa etapu przewidywała kilka trudności w samej końcówce, istniała więc szansa, że któryś z atakujących będzie w stanie dojechać samotnie do mety przed peletonem. Ekipy sprinterskie miały jednak inne plany na dzisiejszy dzień i po raz ostatni chciały doprowadzić do zbiorowego finiszu. Ta sztuka im się udała. Ostatni etap - ostatni sprint. Ten padł łupem Marka Cavendisha, który tym samym zanotował czwarte zwycięstwo w tegorocznej edycji wyścigu oraz 150 tryumf w karierze. Drugi był Jasper Philipsen, a trzecim miejscem przypomniał o sobie Kristoffer Halvorsen. Stanisław Aniołkowski, choć miał dobrą pozycję do finiszu to na ostatniej prostej został zablokowany przez Andre Greipela, co uniemożliwiło mu włączenie się do walki o zwycięstwo etapowe. Polak zakończył finisz na siódmej pozycji.
Klasyfikacja generalna, która ukształtowała się na górskim etapie do Marmaris nie uległa żadnym zmianom. Cały wyścig padł łupem Hiszpana Manuela Jose Diaza, który o jedną sekundę wyprzedził Jaya Vine'a z Alpecin-Fenix. Na trzecim miejscu sklasyfikowany został Argentyńczyk Eduardo Sepulveda, który do lidera stracił sześć sekund. Pierwszą piątkę uzupełnili Jhojan Garcia (Caja Rural-Seguros RGA) oraz Merhawi Kudus (Astana-Premier Tech).
#TUR2021 - Final GC pic.twitter.com/HjIne4AZpY
— La Flamme Rouge (@laflammerouge16) April 18, 2021
Paweł Ukleja
Absolwent psychologii, którego zainteresowania wykraczają daleko poza obszar studiów. Od dziecka pasjonat sportu, zwłaszcza skoków narciarskich i kolarstwa szosowego, którymi to zajmuje się na łamach portalu Poinformowani.pl