Krzysztof Kiljan: dopiero zaczynam karierę. Paryż 2024 będzie najważniejszym przystankiem [WYWIAD]
- Dodał: Adam Kowalski
- Data publikacji: 20.04.2021, 12:00
Krzysztof Kiljan jest 21-letnim zawodnikiem specjalizującym się w biegach płotkarskich. Podczas marcowych Halowych Mistrzostw Europy w Toruniu debiutował na dużej imprezie międzynarodowej i udało mu się przebrnąć eliminacje w biegu na 60 metrów przez płotki. Jest to kolejna nadzieja polskich płotków na światowe wyniki. Rozmawiał Adam Kowalski.
Halowe Mistrzostwa Europy w Toruniu były Twoją pierwszą międzynarodową imprezą. Co czułeś, startując z orłem na piersi?
Zgadza się, Halowe Mistrzostwa Europy w Toruniu były moim pierwszym startem w biało-czerwonych barwach. Kiedy otrzymałem powołanie na tę imprezę, zresztą pierwsze w karierze, poczułem ogromną radość i wydaje mi się, że w jakimś stopniu była to nagroda za lata treningów oraz za bardzo udany sezon halowy. Na pewno czułem satysfakcję, że dopiąłem swego i mogłem być częścią polskiej reprezentacji. Było to spełnienie marzeń, ale też ogromna motywacja do dalszej pracy.
Swoją rywalizację zakończyłeś na półfinale i choć Twój rekord życiowy pozwalałby zakwalifikować się do finału, wydaje się, że był to i tak bardzo udany debiut. Jak oceniasz to Ty i Twój trener?
Jak najbardziej debiut zaliczam do udanych. Celem było pobiec również w niedziele (eliminacje były w sobotę, półfinały i finał w niedzielę) i to się udało. W półfinale po prostu za bardzo chciałem i pojawiły się spore błędy już na pierwszych krokach. Oczywiście razem z trenerem wiemy, że finał był w zasięgu, ale te pierwsze Mistrzostwa Europy są głównie po to, aby zdobyć doświadczenie na zawodach dużej rangi, gdzie można obiegać się z lepszymi zawodnikami. Oczywiście drobny niedosyt pozostaje, ale to tylko motywuje mnie przed sezonem letnim!
Wolisz biegać w hali czy na stadionie?
Tak naprawdę lubię biegać zarówno w hali, jak i na stadionie. W lecie jest zdecydowanie więcej zawodów, mityngów i po prostu sezon jest dłuższy, czasami jest kilka ważnych imprez. W hali lubię to, że warunki atmosferyczne nie mają wpływu na rezultaty w biegach oraz to, że biegnę tylko 60 metrów, co powoduje mniejsze zmęczenie.
Już za niedługo w Chorzowie odbędą się 5. Mistrzostwa Świata Sztafet. Wystartujesz tam w sztafecie plotkarskiej. Możesz przybliżyć, jak będzie wyglądał taki bieg?
Zgadza się i oczywiście postaram się przybliżyć, na czym polega sztafeta płotkarska. Mam nadzieję, że nic nie pokręcę. W jej składzie występuje dwójka kobiet i mężczyzn, którzy biegają wahadłowo. Kobiety jak wiadomo, biegają na 100 metrów, a nie na 110 metrów, ale w sztafecie prawdopodobnie będą miały wybieg do 110. metra. Kobieta biegnie pod prąd na swoich plotkach ustawionych na wysokości 84 centymetrów, a gdy dobiega do mety, czyli formalnie startu 110 metrów, mężczyzna musi sam podnieść biodra na „gotów” i gdy kobieta przekracza metę, następuje strzał i na ten sygnał mężczyzna biegnie na torze obok 10 płotków ustawionych na wysokości 107 centymetrów. Powtarza się to oczywiście dwukrotnie. Brzmi to dość skomplikowanie i zapewne najłatwiej zrozumieć to wszystko oglądając taki bieg, ale ogólnie jest to bardzo widowiskowe.
Kwalifikacja na Igrzyska Olimpijskie. Sfera marzeń czy w tym momencie realny cel do zrealizowania?
Myśle, że wyjazd na Igrzyska Olimpijskie jest możliwy, ale musi zgrać się na to wiele czynników. Sama kwalifikacja jest dosyć skomplikowana. Na minimum nie ma raczej żadnych szans (13,32 sekundy), ale drugą opcją jest ranking. Jeżeli pobiegnę 3 razy na stadionie w okolicach 13.50-70 sekundy na dobrze punktowanych zawodach, wtedy jest szansa. Nie skupiam się na tym, tak naprawdę dopiero zaczynam seniorską karierę. Paryż 2024 będzie najważniejszym przystankiem. Na razie głównym celem są Młodzieżowe Mistrzostwa Europy (U23) w Bergen, a tam walka o finał i medal! Małymi kroczkami do przodu, celem jest się dalej poprawiać i być lepszą wersją siebie.
Czy masz swojego płotkarskiego idola?
Oczywiście, że mam. Będąc dzieciakiem, oglądałem z największym zainteresowaniem sprinty i płotki. Pamiętam, że zawsze z polski biegał płotkarz z małą ilością włosów, oczywiście chodzi o Artura Nogę (śmiech). On na pewno był i nadal jest moim płotkarskim idolem, mogę też dodać, że obecnie razem trenujemy. Drugim jest Damian Czykier, który wszedł na światowy poziom w podobnym czasie gdy ja zaczynałem biegać przez płotki, dla mnie jest to coś wspaniałego, że już dwa razy stałem z nimi na podium Mistrzostw Polski. Często się widujemy, trenujemy czy jeździmy razem na obozy. Jeszcze kilka lat temu oglądałem obu Panów w telewizji, a teraz razem rywalizujemy. Z zagranicy bardzo lubiłem Davida Oliviera, a z płotkarzy, którzy nadal biegają, jest to Orlando Ortega.
Sposoby motywacji przed zawodami?
Muzyka i to przeważnie dość żywa, wizualizacja dobrego biegu, a na większych zawodach atmosfera sama w sobie jest dla mnie bardzo motywująca, a także, gdy jest ze mną mój trener Maciej Wojtkowski. Nie mogę zapomnieć o znajomych, gdy biegamy na tych samych zawodach bardzo się napędzany i motywujemy nawzajem.
Ulubiony stadion w Polsce?
W sercu najbliżej do stadionu AWF Warszawa, gdzie spędzam najwięcej czasu na treningach. Szybka bieżnia i z moją grupą treningową jest tu zawsze świetna atmosfera. Po prostu dobrze się na tym stadionie czuję. Tak naprawdę od początku mojej lekkoatletycznej przygody tutaj trenuje, więc sentyment mam ogromy. Stadion ten jest też bardzo ładnie położony, a co środę podziwiam stadion z samej „podłogi” po mocnym treningu (śmiech). Ogólnie największe wrażenie zrobił na mnie na pewno stadion w Chorzowie, ale ulubionym na razie zostaje Warszawski AWF.
Ile lekkoatletycznych medali zdobędzie Polska w Tokio?
Liczę na lepszy wynik niż w Rio. Mam swoje typy i czuję, że naprawdę może być tych medali więcej.
Dziękuję za wywiad i powodzenia w sezonie letnim!
Dzięki, pozdrawiam!