Najlepszy z serii - recenzja "Greenwich Park" Katherine Faulkner
- Dodał: Bartosz Szafran
- Data publikacji: 17.05.2021, 12:03
Greenwich Park Katherine Faulkner to najlepsza z serii książek, które można określić mianem "Thrillera bogatego Londynu", w której gustuje ostatnio wydawnictwo Muza. Wciągająca, zaskakująca, po prostu dobra.
Wydawnictwo powieść Faulkner reklamuje jako "porywający thriller psychologiczny utrzymany w duchu nurtu domestic noir, który w ostatnich latach cieszy się ogromną popularnością wśród miłośników gatunku". Muszą przyznać, że ramy "thrillera psychologicznego" są coraz bardziej poszerzane i nie bardzo potrafię powiedzieć, co obecnie nim nie jest w przekonaniu wydawców (i autorów zapewne). Gdybym nie przeczytał zapowiedzi, uważałbym, że przeczytałem dobry thriller, psychologii w nim nie ma za wiele tak szczerze powiedziawszy. Chyba też nie bardzo rozumiem pojęcia "domestic noir", bo jednak akcja Greenwich Park daleko wychodzi poza jeden krąg rodzinny, choć faktycznie wszyscy jej bohaterowie są ze sobą powiązani w ten czy inny sposób. Ja na swój użytek stworzę zatem nowy "gatunek literacki" - jest kryminał skandynawski, jest kryminał polski, czemu więc nie może być "thrillera bogatego Londynu". W tym cyklu ukazało się już nakładem Muzy kilka książek - poza powieścią Faulkner można tu wrzucić Fatalne kłamstwo Valerie Koegh, Tuż za ścianą i Na progu zła Louise Candlish i inne. Z nich najlepszy jest Greenwich Park.
Co łączy te książki prócz osadzenia w przestrzeni bogatych dzielnic Londynu? Na pewno specyficzny sposób narracji. Wydarzenia przedstawiane są z perspektywy kilku bohaterów, w przypadku Faulkner doliczyłem się ich trzy, muszą też pojawiać się narracyjne dodatki - na przykład krótkie retrospekcje, albo wycinki z gazet czy forów internetowych itp. W Greenwich Park dodatkiem są króciutkie wstawki zatytułowane identycznie jak cała książka. Mam z nimi kłopot, bo nie bardzo mi pasują do całości, nie potrafię zrozumieć jakie one mają znaczenie, myślałem, że rozgryzę temat po poznaniu finału, ale... No nie. W każdym razie o ile na ogół taka narracja mi się podoba umiarkowanie, niekiedy przeszkadza w odbiorze książki, to tym razem niezbyt często miałem trudności w zmienieniu perspektywy wraz z narratorem, te przeskoki u Faulkner mniej gryzą, nie irytują tak jak w niektórych innych książkach.
Sama intryga jest bardzo interesująca. Początkowo wydaje się dość prosta, ale potem stopniowo komplikuje się, gmatwa, przybywa wątków, momentami trudno powiedzieć który jest najważniejszy. Akcja się rozkręca, aż do wielkiego finału, który nawet dość mocno zaskakuje. Książka wciąg, może nie od początku, ale ze strony na stronę coraz bardziej, aż od połowy czytelnik wcale nie chce jej odkładać bez dobrnięcia do ostatniej strony. Najlepiej zacząć jej lekturę w środku tygodnia, by te najbardziej wciągające momenty wypadły na weekend, kiedy nie trzeba wstawać do pracy i można posiedzieć nad książką do późna.
Zawsze przy lekturze staram się zrozumieć, po co autor opowiedział nam historię, którą właśnie poznaję. Bo przecież jego wyobraźnię coś popycha do tworzenia takich a nie innych obrazów, do kreowania swoich bohaterów, rzeczywistości i czasoprzestrzeni. No dobrze, nie zawsze, czasami tworzy się książkę dla czystej rozrywki, nie ma w niej drugiego dna, jest czysta akcja, nic wokół. Jednak Faulkner porusza przynajmniej dwie ważne kwestie (może dlatego Greenwich Park jest nazywany thrillerem psychologicznym). Po pierwsze przedstawia nam dwie historie zgwałconych brutalnie nastolatek. Pokazuje, jak trudna jest rola ofiary w czasie procesów sądowych, ścigania gwałcicieli. Jak trudno jest jej dojść sprawiedliwości nawet w państwie o tak dobrze skonstruowanym prawie jak Anglia. Wszystkie wątpliwości rozpatrywane są na niekorzyść ofiary, wręcz szuka się na siłę luk w jej zeznaniach, by niejako "usprawiedliwić" winowajców. U Faulkner te dwie bliźniaczo podobne sprawy kończą się zupełnie odmiennie i jest to bardzo wymowne.
Po drugie myślę, że nieprzypadkowa jest historia głównej bohaterki książki. Helen przeżyła dramatyczne traumy, tracąc czwórkę dzieci. W kolejnej ciąży staje się niesamowicie skoncentrowana na sobie i swoim stanie. Momentami wydaje się irytująca w swoich zachowaniach, jednak autorka się z nią identyfikuje. Jak? Otóż całe otoczenie podchodzi do jej zachowań z autentycznym zrozumieniem, stara się otoczyć ją opieką, ułatwić przechodzenie przez te bardzo trudne, pełne lęku tygodnie. Naprawdę trudno znaleźć na kartach Greenwich park choćby jedną osobę, która okazałaby Helen brak zrozumienia, zniecierpliwienie. Z drugiej strony nikt też nie stara się jej na siłę do niczego zmuszać. Wydaje się, że Faulkner pokazuje nam, jak należy postępować z osobą po takiej traumie.
Książka objętościowo nie jest za duża. Jednak wystarczająca na to, by z jednej strony nie czuć niedosytu fabularnego, z drugiej by nie mieć chęci przerzucenia kilku stron, ominięcia nudniejszych fragmentów. Skrojona na miarę historii, o której opowiada. Czyta się ją z przyjemnością, bez znużenia. Polecam.
Katherine Faulkner – londyńska dziennikarka, pracująca jako reporterka śledcza. Studiowała historię na Uniwersytecie w Cambridge, a następnie ukończyła studia podyplomowe z dziennikarstwa prasowego. Obecnie pracuje w „The Times” na stanowisku szefowej działu wiadomości. Zdobywczyni prestiżowej nagrody dziennikarskiej Cudlipp Award. Chociaż kocha dziennikarstwo, jej największą pasęją jest pisanie książek. „Greenwich Park” to jej literacki debiut.
Tytuł: „Greenwich Park”
Autorka: Katherine Faulkner
Data premiery: 19.05.2021
Przekład: Anna Rajca
Cena: 42,90 zł
Liczba stron: 385
Wydawnictwo Muza
Ocena 8/10
Bartosz Szafran
Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.