
Liga Europy: w końcu z polskimi akcentami. Podsumowanie sezonu 2020/2021
- Dodał: Rafał Judka
- Data publikacji: 27.05.2021, 21:12
Środa przyniosła nam rozstrzygnięcie Ligi Europy. Po kilku miesiącach zmagań najlepszą drużyną w drugich co do ważności europejskich rozgrywkach został Villarreal (o samym meczu finałowym możecie przeczytać TUTAJ). Żółta Łódź Podwodna pokonała w finale faworyzowany Manchester United. Podsumujmy sobie w kilku akapitach przebieg tych zmagań od samego początku.
Słodko gorzkie polskie eliminacje
Po nieudanej jak co roku próbie podbicia Champions League mistrz Polski (w tym przypadku Legia Warszawa) rozpoczęła zmagania w eliminacjach do Ligi Europy od trzeciej rundy, w której poradzili sobie z Dritą z Kosowa. W ostatniej fazie trafili jednak na silny Qarabag i pomimo rozgrywania spotkania u siebie ulegli 3:0 i pożegnali się z europejskimi rozgrywkami. Piast Gliwice rozpoczynał swoje zmagania już od pierwszej rundy. Gliwiczanie pokonali w niej Dynamo Mińsk, a potem zwyciężyli również nad austriackim Hartenbergiem. Trzeci przeciwnik nie pozostawił jednak polskiej drużynie złudzeń i do dalszej części rozgrywek awansowała utytułowana Kopenhaga. Z dziennikarskiego obowiązku wspomnieć wypada także o krótkim epizodzie w Lidze Europy Cracovii. Ekipa Michała Probierza wybrała się do Szwedzkiego Malmo w ramach pierwszej rundy eliminacyjnej, gładko przegrała 2:0 i mogła spokojnie wrócić do Polski i skupić się na ligowych zmaganiach.
Kiedy wydawało się, że kolejny sezonu polscy kibice będą oglądać w Europie jedynie zagraniczne zespoły, z ligowego marazmu postanowił wyrwać się Lech Poznań. Poznaniacy przeszli pierwszych trzech przeciwników w stylu, który rzadko kiedy prezentuje polski klub. Kolejorz pokonał łotewską Valmerię (3:0), szwedzki Hammarby (3:0) i cypryjski Apollon (5:0). Dopiero w ostatniej fazie większy opór Lechowi postawił belgijski Charleroi, ale również ich udało się pokonać i Polski klub wrócił do fazy grupowej europejskich pucharów po pięciu latach.
Faza grupowa
Z punktu widzenia przeciętnego kibica faza grupowa przebiegła bardzo przewidywalnie. Praktycznie w każdej czwórce, dwie ekipy zdecydowanie odjechały rywalom. Warto zwrócić uwagę na Arsenal, który pomimo oszczędzania w tych rozgrywkach najlepszych graczy zakończył tę fazę z bilansem sześciu zwycięstw na sześć spotkań. Jedynie jeden remis zanotował późniejszy triumfator Villarreal, a pojedynczą porażkę Bayer Leverkusen. Najciekawiej ułożyła się sytuacja w grupie B, gdzie w ostatniej kolejce o awans w bezpośrednim meczu walczyło Molde i Rapid Wiedeń. Ostatecznie wiosną w dalszej części rozgrywek zagrali Szwedzi. Drugą grupą z wielkimi emocjami były zmagania Napoli, Realu Sociedad i AZ Alkmaar. Przy innym układzie wyników w ostatniej serii spotkań poza burtą znaleźć się mógł włoski faworyt, ale Holendrzy nie potrafili pokonać słabiutkiej Rijeki i to oni zajęli trzecie miejsce w grupie ze stratą jedynie punktu do Sociedad.
Lech Poznań trafił do grupy z Rangersami, Benficą i Standardem Liege. I choć nikt nie robił sobie wielkich nadziei na awans to po pierwszych meczach z Portugalczykami i Szkotami wielu chwaliło polski zespół. Poznaniacy grali odważnie, a wychowankowie Kolejorza mogli pokazać się na arenie europejskiej. Dobry styl nie przerodził się jednak w punkty. Te Lech zdobył dopiero w trzecim meczu, w spotkaniu ze Standardem. Po zwycięstwie z Belgami w Poznaniu doszło jednak do refleksji, że fatalne wyniki w Ekstraklasie mają pierwszeństwo względem pucharów i przykro patrzyło się, kiedy trener Żuraw w starciu na Estadio da Luz wystawiał rezerwowy skład. Przygodę Kolejorza w Lidze Europy należy jednak ocenić pozytywnie. Lech po raz pierwszy od dawna awansował do fazy grupowej i zrobił to jako jedyny polski zespół. Pierwsze spotkania mogły się podobać kibicom i gdyby nie za wąski skład aby grać z powodzeniem na dwóch frontach Poznaniacy mogliby cieszyć oko fanów aż do grudnia.
Czas na play-off’y
W 1/16 oprócz klubów, które awansowały z grupy w Lidze Europy znalazły się ekipy z trzecich miejsc w grupach Ligi Mistrzów. I już na tym etapie los zgotował parę ciekawych rywalizacji. Arsenal po zaciętym dwumeczu (1:1, 2:3) pokonał Benfikę, Manchester United poradził sobie z Realem Sociedad (4:0, 0:0), Slavia Praga sensacyjnie wyeliminowała Leicester (0:0, 2:0), a Tottenham efektownie rozgromił Wolfsbergera (4:1, 4:0). Londyńczycy nie dali jednak rady w 1/8 finału Dinamo Zagrzeb i po pewnej wygranej 2:0 u siebie, przegrali rewanż na wyjeździe 3:0. Do ćwierćfinału pewnie awansował Villarreal (2:0, 2:0 z Dynamo Kijów), Arsenal (3:1, 3:0 z Olympiakosem), Ajax (3:0, 2:0 z Young Boys), czy AS Roma (3:0, 2:1 z Szachtarem). Tylko jedna bramka zadecydowała o awansie kopciuszka z Granady w rywalizacji z Molde oraz w starciu gigantów - Manchesteru United i AC Milan, z którego zwycięsko wyszli Anglicy. Kolejną niespodziankę sprawiła także Slavia Praga, tym razem odprawiając z rozgrywek Rangersów. Ćwierćfinały to już jednak pokaz siły dużych, doświadczonych ekip. Sny o zawojowaniu Europy przez Czechów przerwał Arsenal (pomimo niepewnego 1:1 w pierwszym spotkaniu), Villarreal bez problemu pokonał Dinamo Zagrzeb, Roma pokonała Ajax, a Manchester United nie dał szans Granadzie.
W półfinałach emocje mieliśmy tak naprawdę tylko w jednej parze. Villarreal pokonał u siebie Arsenal 2:1, ale gol zdobyty na wyjeździe nie przekreślał szans Anglików na finał. W rewanżu wystarczyło im skromne 1:0. Jednak Żółta Łódź Podwodna nie dała sobie wbić gola na Emirates Stadium i to Hiszpanie mogli świętować awans. W drugiej parze półfinałowej Manchester United rozstrzygnął losy rywalizacji już w pierwszym meczu, wygrywając na Old Trafford 6:2. W Rzymie co prawda lepsi okazali się gospodarze (3:2), ale Czerwone Diabły kontrolowały przebieg meczu i nie dały się rozkręcić piłkarzom rywali.
Ostatecznie trofeum trafiło do Villarrealu, który w żadnym momencie Ligi Europy nie był stawiany w roli faworyta. Aczkolwiek na ich ławce trenerskiej zasiada Unai Emery, którego imieniem te rozgrywki powinny zostać nazwane. Hiszpan już czterokrotnie unosił ten puchar w geście zwycięstwa, ale w Lidze Mistrzów nigdy nie szło mu tak dobrze. A środowe zwycięstwo dało Żółtej łodzi Podwodnej awans to tych najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywek. To również wśród triumfatorów znalazł się król strzelców. Gerrard Moreno, wraz z Borja Mayoralem, Pizzim i Yusufem Yazici zdobyli siedem bramek. Hiszpan zajął również pierwsze miejsce w klasyfikacji asystentów z pięcioma kluczowymi podaniami.
Jak będzie wyglądał przyszłoroczny sezon w Lidze Europy? Od nowego sezonu w życie wchodzi reforma, która stworzyła trzecie europejskie rozgrywki - Ligę Konferencji. To nich będzie łatwiej trafić np. polskim klubom, ale czy wzrośnie przez to elitarność Ligi Europy? Wszystko okaże się już późnym latem, kiedy ruszą eliminacje. My liczymy na kolejne emocje z udziałem ekip z Polski i równie ciekawych rozgrywek jak te, które właśnie się skończyły.