Tokio 2020 - Jak było miesiąc temu? (3 sierpnia)
- Dodał: Kinga Marchela
- Data publikacji: 03.09.2021, 16:10
Wtorkowy dzień na tokijskich arenach obfitował w wiele emocjonujących zdarzeń. Tego dnia zdobyliśmy aż cztery medale, choć mieliśmy nadzieje na więcej. Nasza uwaga skupiona była zarówno na zapasach, żeglarstwie, jak i kajakarstwie, lecz zdecydowanie wydarzeniami dnia były występy naszych lekkoatletów i siatkarzy.
Chwile grozy
W środku nocy serca polskich kibiców zaczęły bić szybciej, jednak powodem tego nie była radość. W eliminacjach w biegu na 1500 metrów doszło do upadku Marcina Lewandowskiego. Brązowy medalista mistrzostw świata z 2019 roku na dystansie 1500 m dobiegł do mety jako ostatni, jednak nikt nie chciał wierzyć, że to koniec jego zmagań. Ostatecznie decyzją sędziów Polak został dodany do półfinału i wszyscy mogliśmy odetchnąć z ulgą, lecz wspomnienia tych chwil grozy pozostaną z nami na długo.
Jak ryby w wodzie
Jedna z czterech zdobyczy medalowych należała do naszych wspaniałych kajakarek. Karolina Naja i Ania Puławska zaczęły od bezproblemowego awansu do finału w kategorii K2 na 500 metrów. Nasze zawodniczki nie poprzestały jednak na tym i popłynęły po srebro. Lepsze od nich były tylko Nowozelandki – Lisa Carrington i Caitlin Regal.
Ułamki sekund
O medalach często decydują sekundy, a nawet ich ułamki. Doświadczyła tego nasza żeglarka - Marta Walczykiewicz. Polka bezproblemowo zaliczyła awans do finału w kategorii K1 na 200 metrów. Wyścig finałowy był niezwykle wyrównany, a o miejscu na mecie decydowały sekundy. Nasza zawodniczka walczyła dzielnie, lecz do mety dopłynęła czwarta ze startą zaledwie 0,2 sekundy do brązowego medalu.
Śladami siostry
Kolejnym tego dnia powodem do radości był wspaniały występ Tadeusza Michalika w zapasach do 97 kg w stylu klasycznym. Zapaśnik, który jeszcze w maju 2020 roku przeszedł dwie operacje serca, bez problemu pokonał Węgra Alexa Szoke i zdobył brązowy medal. Powtórzył tym samym wynik swojej siostry Moniki, która w Rio de Janeiro również wywalczyła brąz.
Szczęśliwa Królowa Sportu
Wtorkowe zmagania lekkoatletów zaczęliśmy radośnie od awansu do finału rzucającej oszczepem Marii Andrzejczyk i awansu Damiana Czykiera do półfinału (110 m ppł). Nasze humory zepsuły się delikatnie wraz z gorszymi występami Michała Haratyka, Konrada Bukowieckiego i Piotra Liska, jednak o ich poprawę zadbały młociarki. Polki oddały fantastyczne próby w rzucie młotem dokładając do polskiej kolekcji dwa medale. Anita Włodarczyk odebrała złoty krążek, a brąz zdobyła Malwina Kopron.
Ciężar klątwy ćwierćfinału
Ten piękny dzień zakończyliśmy niestety ze smutnym akcentem. Polscy siatkarze nie potrafili pokonać francuskiego zespołu i nie przełamali ciążącej na nich „klątwy ćwierćfinału”. Początek był obiecujący, bo pierwszy set należał do nas. Francuzi jednak dzielnie się bronili, odpowiadając wygranym setem na każdy set wygrany przez nas. Po wyniku 2:2 czekał na nas tie-break, w którym nie byliśmy już tak mocni. Kilka błędów, słabszy atak i fatalne zakończenie sprawił, że przegraliśmy z późniejszymi mistrzami olimpijskimi 2:3.
Kinga Marchela
Studentka dziennikarstwa trenująca jeździectwo od przeszło 10 lat. Poza śledzeniem losów jeźdźców piszę o skokach narciarskich, Formule 1, triathlonie, łyżwiarstwie figurowym i curlingu.