Tokio 2020 - Jak było miesiąc temu? (7 sierpnia)
- Dodał: Kinga Filipek
- Data publikacji: 07.09.2021, 20:40
Przedostatniego dnia igrzysk olimpijskich w Tokio mogliśmy przeżywać ostatnie emocje związane z medalami reprezentantów Polski. Wtedy olimpijskie krążki zdobyły kajakarska czwórka i sztafeta 4x400 metrów. Mimo wspaniałych występów i wachlarzu wrażeń gdzieś z tyłu głowy tliła się już myśl - szkoda, że to koniec tego pięknego olimpijskiego maratonu. Zapraszamy więc na przypomnienie sobie, co działo się w Tokio miesiąc temu.
Maratoński początek
Przedostatni dzień igrzysk rozpoczął się już wczesnym rankiem w Sapporo, gdzie rozegrany został maraton kobiet. Zgodnie z przewidywaniami rywalizację zdominowały Kenijki. Najszybszą maratonką została Peres Jepchirchir, a po srebro sięgnęła druga z reprezentantek Kenii oraz aktualna rekordzistka świata - Brigid Kosgei. Olimpijskie podium dopełniła Amerykanka Molly Seidel, nas jednak szczególnie cieszył świetny występ Karoliny Nadolskiej, która zakończyła zmagania na 14. pozycji. Dla naszej reprezentantki samo miejsce w dwudziestce było fantastycznym osiągnięciem, bo o samym medalu i zbliżeniu się do wyników Kenijek można tylko pomarzyć.
Kajakarska czwórka z brązem
Już przed igrzyskami wiązaliśmy olimpijskie nadzieje z naszymi kajakarkami i po raz kolejny się nie zawiedliśmy. Żeńska czwórka w składzie Karolina Naja, Anna Puławska, Justyna Iskrzycka i Helena Wiśniewska zdobyła brązowy medal olimpijski na dystansie 500 metrów. Biało-Czerwone najpierw pewnie zaprezentowały się w półfinale, a w decydującym wyścigu uległy tylko reprezentacjom Węgier i Bałorusi. W walce o trzecie miejsce Polki pokonały Nowozelandki z niesamowitą Lisą Carrington na czele i wyprzedziły je o ponad siedem dziesiątych sekundy. To już drugi medal dla Polski w kajakarstwie, gdyż jak pamiętamy, wcześniej po srebro w dwójce sięgnęły Karolina Naja i Anna Puławska. Na Sea Forest Waterway mogliśmy oglądać też Wiktora Głazunowa, który wystąpił w półfinale C1 na 1000 metrów. Niestety siódma pozycja wystarczyła Polakowi tylko na finał B, w którym zajął piątą pozycję.
Pożegnanie ze Stadionem Olimpijskim
W niedzielę rozegrane zostały już ostatnie finały stadionowych konkurencji lekkoatletycznych, w których nie zabrakło też biało-czerwonych akcentów. Polaków mogliśmy oglądać zarówno na skoczni, jak i na bieżni. W rywalizacji skoku wzwyż wystąpiła Kamila Lićwinko, jednak przy bardzo wysokim poziomie wysokość 1,93 m dała naszej reprezentantce dopiero 11. pozycję. Na bieżni rozegrany został między innymi finał biegu na 1500 metrów panów. Co prawda nie pobiegł w nim Marcin Lewandowski, jednak mogliśmy zobaczyć tam drugiego z Polaków - Michała Rozmysa, który odnotował bardzo dobry bieg” i zmagania zakończył na ósmym miejscu z nowym rekordem życiowym. Na rzutni, gdzie rozgrywany był rzut oszczepem, niestety nie mieliśmy reprezentanta Polski, bo Marcin Krukowski nie przeszedł eliminacji, jednak na brak emocji nie można było narzekać. Mistrzem olimpijskim sensacyjnie został Hindus Neeraj Chopra, jednak największą niespodzianką był brak w wąskim finale i dopiero dziewiąta lokata absolutnego dominatora rzutu oszczepem - Johannesa Vettera, który w tym sezonie rzucał wielokrotnie powyżej 90 metrów. Nie sposób nie wspomnieć też o finale 10 000 metrów, gdzie swoją dominację potwierdziła niesamowita Sifan Hassan. Holenderka igrzyska w Tokio zakończyła z dorobkiem dwóch złotych medali (10 000 m i 5000 m) i jednym brązowym (1500 m).
Sztafety na piątkę i medal
Rywalizację na Stadionie Olimpijskim tradycyjnie zwieńczyły sztafety 4x400 metrów, które po raz kolejny dostarczyły nam fantastycznych emocji. Pobudzeni olimpijskim złotem sztafety mieszanej z nadzieją i niecierpliwością oczekiwaliśmy kolejnych biegów sztafetowym. Biało-Czerwoni ponownie nie zawiedli. Panowie, którzy o samą kwalifikację olimpijską walczyli do samego końca, w finale pobiegli najszybciej w sezonie i na mecie zameldowali się jako piąci. Mimo iż nie udało się zdobyć medalu, to taki wynik daje ogromne nadzieje na przyszłość, a całej piątce w składzie - Dariusz Kowaluk, Karol Zalewski, Mateusz Rzeźniczak, Kajetan Duszyński, Jakub Krzewina, która powalczyła zarówno w eliminacjach, jak i finale należą się ogromne gratulacje. O wiele większe szanse na medal miały nasze wicemistrzynie świata, czyli niemal wszystkim znane „Aniołki Matusińskiego”. Iga Baumgart-Witan, Natalia Kaczmarek, Małgorzata Hołub-Kowalik, Justyna Święty-Ersetic oraz Anna Kiełbasińska, która występowała w eliminacjach, już nie pierwszy raz podarowały nam ogrom radości. Biało-Czerwone uległy tylko Amerykankom i zdobyły olimpijskie srebro, bijąc przy tym rekord Europy.
Siatkarski finał z nutą goryczy
Przedostatni dzień igrzysk olimpijskich przyniósł również wielkie emocje związane z finałem siatkówki mężczyzn. Marzyliśmy, aby zobaczyć tam bijących się o złoto polskich siatkarzy, niestety Polacy z igrzyskami pożegnali się już w ćwierćfinale, gdzie po dramatycznym spotkaniu musieli uznać wyższość Francuzów. To właśnie reprezentanci Francji sprawili dużą niespodziankę i pokonali w pełnym emocji i fantastycznych zwrotów akcji siatkarzy Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego. Dla podopiecznych Laurenta Tilliego był to pierwszy olimpijski krążek i w dodatku od razu z najcenniejszego kruszcu. Tym samym francuscy kibice mogli cieszyć się z fenomenalnej historii, którą napisali Trójkolorowi, a nam pozostało pocieszyć się faktem, iż przegraliśmy z mistrzami olimpijskimi. Zanim jednak poznaliśmy najlepszych z najlepszych, mogliśmy oglądać równie fantastyczne starcie o brązowy medal pomiędzy Brazylią a Argentyną. I w tym przypadku historia stworzyła się na naszych oczach, a Argentyńczycy niespodziewanie pokonali złotych medalistów z Rio de Janeiro i sięgnęli po brąz.
Aby dokładniej przypomnieć sobie co działo się w Tokio w przedostatnim dniu imprezy czterolecia, zapraszamy do archiwum naszej relacji na żywo - 7 SIERPNIA.
Kinga Filipek
Amatorka biegania i pisania, studentka zarządzania w sporcie. Na portalu najczęściej znajdziecie mnie w działach siatkówki, skoków narciarskich, lekkoatletyki i łyżwiarstwa.