Piłka ręczna - MŚ kobiet: dużo bramek, mało emocji w sobotnich meczach
- Dodał: Bartosz Szafran
- Data publikacji: 11.12.2021, 22:11
Sobotnie mecze mistrzostw świata w piłce ręcznej kobiet w większości były jednostronnymi widowiskami, w których padło bardzo dużo bramek. Emocji nie było zbyt wiele, najwięcej w grupie, w której grają Polki.
Grupa I
O meczu Polska - Słowenia piszemy w innym miejscu. Pozostałe spotkania były dość wyrównane, ale zakończyły się nieznacznymi wygranymi wyżej notowanych drużyn. Rosjanki bardzo mocno rozpoczęły mecz z Czarnogórą. Po pierwszych 15 minutach prowadziły 11:3 i miały zupełną kontrolę nad wydarzeniami na boisku. W drugim kwadransie gra się wyrównała, mecz toczył się na zasadzie "bramka za bramkę". Na przerwę drużyny schodziły przy prowadzeniu Rosjanek 18:10. W drugiej połowie Czarnogórki zaczęły odrabiać straty, głównie dzięki temu, że rywalki grały głównie rezerwowymi. I tak faworytki wygrały różnicą 6 bramek. Wśród triumfatorek najwięcej, po sześć bramek rzuciły Skorobogatczenko i Fomina, u pokonanych siedmioma trafieniami wyróżniła się Brnovic. Więcej emocji było w meczu Serbii z Francją. W pierwszej połowie prowadzenie zmieniało się kilkukrotnie, drużyny zdobywały bramki seriami, ale na przerwę Serbki schodziły z prowadzeniem 12:9. Remis mieliśmy już po 3 minutach drugiej połowy, a potem wynik nierozstrzygnięty bardzo często gościł na tablicy wyników. W samej końcówce Francuzki wykazały się większą skutecznością i przechyliły szalę na swoją stronę. Pozostają jako jedyne niepokonane w grupie. U Serbek najskuteczniejsza była Radojevic (5 bramek), a u Francuzek Zaadi Deuna (6).
Francuzki i Rosjanki pewne są awansu do czołowej ósemki. W poniedziałek zagrają o grupowe zwycięstwo. Serbki są trzecie, Polki czwarte, Słowenki piąte.
Czarnogóra - Rosyjska Federacja Piłki Ręcznej 25:31
Serbia - Francja 19:22
Słowenia - Polska 26:27
Grupa II
Cóż można powiedzieć o dwóch pierwszych meczach grupy II? Odbyły się, dla Holenderek i Rumunek były jak nieco intensywniejszy trening. Obrończynie tytułu w meczu z Kazachstanem trafiały częściej niż raz na minutę, co jest niebywałym osiągnięciem. Bo van Wetering rzuciła aż 18 bramek, co zapewne jest jednym z najlepszych wyników w historii. Dione Housheer trafiła 13 razy. Niewiele bardziej wyrównane było starcie Rumunek z Portoryko. Drużyna europejska od pierwszych minut uzyskała miażdżącą przewagę, kończąc mecz wynikiem 43:20. Najwięcej bramek zapisała na koncie Alexandra Dindiligan - siedem. Emocji dostarczyły za to skandynawskie derby. Dwie drużyny sąsiadujące ze sobą geograficznie, o zbliżonym potencjale i umiejętnościach stworzyły świetne, trzymające do ostatnich sekund w napięciu widowisko. Żadnej z drużyn nie udało się odskoczyć na istotny dystans, więc każda jedna akcja mogła być kluczowa dla końcowego wyniku. Mieliśmy więc wszystko, co w handballu lubimy najbardziej - fantastyczne rzuty, kapitalne parady bramkarskie, twardą walkę o każdy metr boiska. Częściej na prowadzeniu były Norweżki, tak też było w samej końcówce, ale rzut Mellegard wykonany równo z końcową syreną przesądził o remisie. Najwięcej bramek dla Szwedek (po 6) rzuciły Jamina Roberts i Emma Lindqist, a dla Norweżek Veronica Kristiansen - 7.
W walce o premiowane awansem dwa miejsca pozostały Holenderki i Norweżki - po 7 punktów oraz Szwedki - 6. W ostatniej kolejce Szwecja zagra z Rumunią, Holandia z Norwegią, a Portoryko z Kazachstanem.
Kazachstan - Holandia 15:61
Szwecja - Norwegia 30:30
Rumunia - Portoryko 43:20
Puchar Prezydenta
W ramach Pucharu Prezydenta rozegrano dziś dwa mecze w grupie I, które nie przyniosły żadnych emocji, lecz jednostronne zupełnie widowiska. W meczu z Angolą reprezentantki Iranu rzuciły łącznie osiem bramek, po cztery w każdej połowie, to najlepiej świadczy o ich umiejętnościach i bezsensowności zapraszania na czempionat globu tak znacznej liczby drużyn. Angolki trafiły 41 razy, ale czy to poprawiło im humory po odpadnięciu z zasadniczej części mistrzostw? Wątpliwe. Druga afrykańska drużyna rzuciła podobną liczbę bramek, ale pozwoliła sobie na stratę blisko 3 razy większej liczby trafień. Uzbeczki grały ambitnie, ale szans na nawiązanie walki nie miały.
Kamerun - Uzbekistan 42:23
Angola - Iran 41:8
Bartosz Szafran
Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.