
Wicepremier Kowalczyk: nakładając embargo na Polskę, Łukaszenka sam sobie zaszkodził
- Dodał: Piotr Kondratowicz
- Data publikacji: 03.01.2022, 12:35
Wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk oznajmił, że jego zdaniem białoruskie embargo, nałożone m.in. na Polskę, nie powinno trwać długo. Polityk zaznaczył również, że wprowadzając utrudnienia w wymianie handlowej między oboma państwami - Łukaszenka zadziałał nie na szkodę Polaków, a własnych rodaków.
Od 1 stycznia br. wszedł w życie zakaz importu szeregu produktów rolno-spożywczych z wybranych państw, w tym z Polski. Zapowiedziany, jeszcze w grudniu ubiegłego roku, ruch Łukaszenki ma być odpowiedzią na wdrożone wcześniej sankcje, które dotknęły reżim białoruskiego przywódcy. Zostały one wprowadzone przez przedstawicieli państw członkowskich Unii Europejskiej w konsekwencji wywołanego przez Łukaszenkę konfliktu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej.
Do działań przedsięwziętych przez stronę białoruską w rozmowie z dziennikarzami Polskiej Agencji Prasowej odniósł się szef Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Jego zdaniem białoruskie embargo zostanie relatywnie szybko zniesione, ponieważ szkodzi w głównej mierze samym Białorusinom, a nie tak, jak zakładał Łukaszenka, gospodarkom państw nim objętych. - Nie mamy szczegółowych informacji na temat embarga, jakie nałożyła Białoruś na przywóz produktów i towarów m.in. z Polski [...], ale to raczej Białoruś sobie szkodzi tym embargiem i nie powinno ono trwać zbyt długo, taka jest moja opinia - powiedział przedstawicielom PAP Kowalczyk. Wyraził również nadzieję, że po kilku tygodniach początkowego zamieszania eksport towarów na Białoruś zostanie wznowiony.
Rozwijając ten wątek, minister w rządzie premiera Mateusza Morawieckiego zaznaczył, że wymiana handlowa Polski i Białorusi nie jest na tyle rozwinięta i intensywna, by wprowadzone przez białoruskie władze embargo miało realny wpływ na straty w budżecie państwa. Jak wskazał, przedstawiona sytuacja jest jakimś utrudnieniem, ale niezbyt dużym. - Wartość roczna wymiany handlowej z Białorusią wynosi ok. 200 mln euro, co stanowi 0,6 procent całego polskiego eksportu żywności. Dominującym towarem są jabłka i jak najbardziej zakaz importu odczuje branża sadownicza, choć nie jest to obecnie najważniejszy kierunek eksportu jabłek. Coraz więcej jest ich wysyłanych w innych kierunkach, np. do Egiptu - spuentował wicepremier Kowalczyk.
Źródło: PAP

Piotr Kondratowicz
Dziennikarz - trochę z zawodu, trochę z zamiłowania. Pasjonat sportu, fotografii oraz polityki.