Candlish trzyma formę - recenzja "Ostatniego piętra"
- Dodał: Bartosz Szafran
- Data publikacji: 13.01.2022, 10:34
To już trzecia powieść autorstwa Louise Candlish, która pojawia się na polskim rynku i trzecia, którą mam okazję przeczytać przedpremierowo dzięki uprzejmości wydawnictwa Muza. I wreszcie trzecia, która, z małymi zastrzeżeniami, przypadła mi do gustu.
W kwietniu 2020 Brytyjka zadebiutowała powieścią Na progu zła, dokładnie rok temu na półkach pojawiło się jej Tuż za ścianą, dziś przyszedł czas na Ostatnie piętro. Jak możecie przeczytać w moich recenzjach, twórczość Candlish generalnie przypadła mi do gustu, to samo można powiedzieć o świeżo wydanej pozycji. Książki bardzo wiele łączy, choć nie można ich określić mianem cyklu. We wszystkich akcja rozgrywa się w Londynie, w środowisku zamożnych lub bardzo zamożnych mieszkańców angielskiej stolicy. Zasadniczym tłem wszystkich wydarzeń opisywanych w tych książkach są patologiczne relacje międzyludzkie, wewnątrz rodziny, wewnątrz określonej społeczności. Charakterystyczne są też bardzo mocną kreską narysowane postaci głównych bohaterów, wzbudzających w czytelniku zazwyczaj skrajne uczucia. Stąd ukuta przeze mnie nazwa nowego gatunku - Dramaty psychologiczne londyńskich wyższych sfer, do którego zaliczam twórczość nie tylko Candlish, ale i kilku innych brytyjskich autorek, których polskim wydawcą jest Muza.
Ostatnie piętro jest - rzec można - klasykiem tego nowego gatunku. Mamy postać Ellen, głównej bohaterki i osi wszystkich zdarzeń. Przyznam szczerze, że jest to osoba, która wzbudza w zasadzie od początku moją silną niechęć, jej zachowania, przemyślenia, reakcje są nie tyle nawet nieakceptowalne, co skrajnie irytujące. Dziw aż bierze, że jej otoczenie nie stara się jej odizolować od społeczeństwa, a szczególnie najbliższej rodziny. Jednak w wielu czytelnikach wzbudzi ona współczucie lub politowanie. Niemniej nikt, kto ją pozna na kartach książki, nie będzie potrafił być chłodny. Chwała autorce za wykreowanie takiej postaci, bo nie jest to łatwe, by podnieść ciśnienie niemal każdemu czytelnikowi. Pozostałe postaci dramatu nie są już tak wyraziste, bardziej przypominają zupełnie przeciętnego mieszkańca dowolnie wybranego miasta i kraju. No może z wyjątkiem drugiej głównej postaci dramatu, która też zarysowana jest grubą czarną krechą. Tyle, że ręką prowadzącą tę krechę nie jest autorka, lecz główna bohaterka. Nie będę się dalej rozpisywał, bo zdradzę być może za dużo i odbiorę niektórym część przyjemności z lektury.
Intryga kryminalna - tak, tak w sumie można Ostatnie piętro określić w jednej z warstw kryminałem - jest bardzo interesująco skonstruowana. Wciąga czytelnika i wielokrotnymi zwrotami zaskakuje. Również finał, choć częściowo nietrudny do przewidzenia, w znacznej mierze może zadziwić, zdecydowanie odradzam zatem przeskakiwanie do końcowych rozdziałów, bo przyjemność z lektury może stać się zdecydowanie mniejsza. Książkę czyta się lekko, akcja rozwija się płynnie i dość równo, nie ma przestojów i dłużyzn. Na lekturę można przeznaczyć dwa, góra trzy wieczory, nie warto na ten czas brać innych czytelniczych (i nie tylko) zobowiązań, bo inne książki odstawione zostaną na bok.
To co mnie od dawna irytuje w wielu pozycjach współczesnej literatury sensacyjnej, to niejednorodna narracja. Tu mamy aż trzy perspektywy - pierwszoosobową głównej bohaterki i trzecioosobową jej partnera. Na szczęście autorka powstrzymała się od zmieniania narratora co kilka rozdziałów, podzieliła swoją powieść na trzy główne części: dwie w jednym trybie, jedną w drugim. To aż tak nie boli, ale jest dla mnie zabiegiem zupełnie niepotrzebnym. Klasycy literatury unikają wielotorowości narracji i czynią to z jakiegoś powodu. Dodatkiem są wstawki dziennikarskie, które niepotrzebnie podpowiadają wprawnemu czytelnikowi ostateczne rozwiązania i są kompletnie zbędne. Od trzeciej takiej wstawki (na szczęście są one nieliczne i krótkie) przeskakiwałem nad nimi bez zatrzymania.
Językowo też trudno się do książki Candlish przyczepić. Zresztą już w recenzjach poprzednich jej powieści pisałem, że ma nieźle wyrobione pióro - zarówno dialogi, jak i opisy są przyjemne w odbiorze, naturalne, pasujące do postaci i okoliczności. Jak zawsze podkreślam, że to zasługa nie tylko samej autorki, ale i tłumaczki, Beaty Słamy, która Ostatnie piętro przepisała po polsku, a nie angielską kalką. No i jak zawsze muszę wrzucić trzy kamyczki do ogródka wydawcy, który postanowił poeksperymentować z tytułem. Angielski tytuł trudny jest do bezpośredniego przetłumaczenia, co wielokrotnie postulowałem, bo to w sumie nazwa własna. Jakkolwiek Ostatnie piętro jakoś mi do tej powieści nie pasuje, to kontrpropozycja nie przychodzi mi do głowy.
Recenzję poprzedniej powieści Candlish zatytułowałem Zaczyna "pachnieć" Christie. Po lekturze jej najnowszej historii stwierdzam, że może kroku w kierunku legendarnej angielskiej autorki kryminałów nie zrobiła, ale za to buduje swój własny, coraz bardziej niepowtarzalny, styl. Styl, który może się podobać i powinien znaleźć również w Polsce wielu zwolenników.
Louise Candlish - brytyjska pisarka, autorka popularnych thrillerów w duchu domestic noir, nagrodzona British Book Awards 2019 w kategorii thriller i kryminał. Ukończyła anglistykę na University College London, po studiach pracowała jako copywriterka i redaktorka książek artystycznych. Mieszka w południowym Londynie z mężem i nastoletnią córką.
Tytuł: Ostatnie piętro
Autorka: Louise Candlish
Data premiery: 12.01.2022 r.
Tłumaczenie: Beata Słama
Cena: 44,90 zł
Liczba stron: 384
Wydawnictwo Muza SA
Ocena: 7/10
Opis fabuły:
Dekoratorka wnętrz Ellen Saint przyjeżdża do położonej na nabrzeżu Tamizy dzielnicy Shad Thames, by spotkać się z jedną ze swoich zamożnych klientek. Podczas wizyty w mieszkaniu Seleny na tarasie sąsiedniego luksusowego apartamentowca dostrzega znajomą postać. Młody mężczyzna ma wprawdzie zmieniony wygląd, a jak się później okazuje także inne nazwisko, ale Ellen nie ma wątpliwości – to on. Kieran Watts. Tyle że to przecież niemożliwe… Jeśli ktoś może być tego pewny, to tylko Ellen, bo to właśnie ona jest osobą, która go zabiła. Zszokowana swoim odkryciem postanawia złożyć mężczyźnie niezapowiedzianą wizytę. Czy to możliwe, by Kieran nadal żył, a może to Ellen zaczyna tracić zmysły? Kim jest mieszkaniec bloku naprzeciwko i jaki będzie finał konfrontacji na ostatnim piętrze londyńskiego wieżowca?
Rekomendacje:
„Ostatnie piętro ma wszystko, czego można sobie życzyć: tragedię, obsesję, zemstę i miłość. Kolejna świetna książka Louise Candlish” – B.A. Paris, autorka bestsellera „Za zamkniętymi drzwiami”
„Nie ma nic bardziej przerażającego od rozpaczy matki, która kocha swoje dziecko nad życie. Podczas czytania serce stało mi w gardle. Skomplikowana. Mroczna. I niebezpieczna. Śmiertelnie” – Jane Corry, autorka powieści „Ta, która zawiniła”
„Pełna napięcia, zmuszająca do myślenia i przejmująca. Na progu zła mnie zachwyciło, ale Ostatnie piętro wydaje się o wiele lepsze” – T.M. Logan, autor thrillera „Najlepszy”
„Pięknie napisana opowieść o niszczycielskiej sile obsesji i obezwładniającym pragnieniu zemsty, z charakterystycznym dla Louise Candlish zabójczym zwrotem akcji” – Mark Edwards, autor bestsellerowych thrillerów psychologicznych
Bartosz Szafran
Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.