Kolejne rządy odradzają wizyty na Ukrainie. Jak na kryzys reagują światowi przywódcy?
Max Pixel

Kolejne rządy odradzają wizyty na Ukrainie. Jak na kryzys reagują światowi przywódcy?

  • Dodał: Damian Olszewski
  • Data publikacji: 12.02.2022, 22:22

Sytuacja na linii NATO-Rosja jest coraz bardziej napięta, a z każdą godziną przybywa państw, których władze odradzają podróże na Ukrainę i ewakuują personel dyplomatyczny z tego kraju. Jednak nie wszystkie rządy potępiają działania oraz żądania Władimira Putina, które mogą eskalować ten kryzys.

 

Władze m.in.: Stanów Zjednoczonych, Japonii, Holandii, Izraela, Norwegii, Wielkiej Brytanii, Łotwy, Estonii czy Korei Południowej zaleciły swoim obywatelom opuszczenie Ukrainy bądź rezygnację z planowanych tam w najbliższej przyszłości wizyt. 

 

Dodatkowo obywatele tego ostatniego państwa mają zakaz podróżowania do naszych wschodnich sąsiadów. W przypadku Izraela rozpoczęto już procedurę ewakuacji rodzin dyplomatów pracujących na terenie Ukrainy. Natomiast Amerykanie - podobnie, jak Brytyjczycy - już zaczęli wycofywanie swoich sił z tego kraju. W planach jest też odwołanie amerykańskich obserwatorów z Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE). 

 

Na te decyzje szefów zachodnich państw zareagowało także przedstawicielstwo MSZ Rosji, które także poradziło wszystkim rodakom opuszczenie sąsiedniego kraju.

 

Najnowsze dane wywiadowcze Stanów Zjednoczonych sugerują, że Władimir Putin może przypuścić atak w każdej chwili. Jako możliwą datę rozpoczęcia działań wojennych, wskazuje się środę (16.02). Ostrzeżenia te po raz pierwszy padły podczas piątkowego (11.02) briefingu amerykańskiego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego, Jake’a Sullivana. Pragnący pozostać anonimowymi amerykańscy urzędnicy zajmujący się zbieraniem danych wywiadowczych, uważają, że informacje na temat konkretnej daty inwazji mogą być także częścią rosyjskiej akcji dezinformacyjnej. Jakie stanowisko w tej sprawie mają władze innych państw?

 

Unia Europejska

 

Na początku lutego przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel wyraził solidarność z Ukrainą, mówiąc: Zagrożenie wobec Ukrainy jest zagrożeniem dla Europy.

 

Francja

 

Prezydent Francji Emmanuel Macron - który według wielu komentatorów, po odejściu Merkel, chce być postrzegany jako lider Europy w sprawach międzynarodowych - powiedział, że Rosja zapłaci wysoką cenę, jeśli zdecyduje się zaatakować Ukrainę. Po poniedziałkowej (07.02) wizycie francuskiego przywódcy na Kremlu, Macron powiedział, że ​​porozumienie w celu uniknięcia wojny jest możliwe i władze Rosji mają prawo zgłaszać własne obawy dotyczące bezpieczeństwa. Strona rosyjska nie liczy jednak na znaczące zmiany po wizycie Francuza.

 

Warto przy tym zaznaczyć, że Macron wyraził wcześniej gotowość do rozmieszczenia wojsk w Rumunii, aby służyły pod dowództwem NATO, co spotkało się aprobatą rządu w Bukareszcie.

 

Wielka Brytania

 

Rząd w Londynie zdecydował się wysłać broń przeciwpancerną na Ukrainę. Choć brytyjskie wojsko zaczęło wycofywanie swoich sił z terytorium tego kraju, premier Boris Johnson zapewnia, że jest wiernym sojusznikiem władz w Kijowie, oskarżając jednocześnie Rosję o agresywne działania wobec ukraińskiego rządu. Gdy na początku tego miesiąca Johnson spotkał się w Kijowie z prezydentem Ukrainy, Wołodymyrem Zełeńskim, ostrzegł rosyjskich obywateli przed potencjalnymi stratami w ludziach, które spowodować może agresja na Ukrainę.

 

Premier Wielkiej Brytanii na łamach Times of London opublikował tekst, w którym twierdzi, że w przypadku rosyjskiej inwazji uruchomi sankcje na osoby i podmioty powiązane z Federacją Rosyjską. Dodał także, że jest gotowy do wprowadzenia środków karnych, gdy tylko rosyjscy żołnierze wkroczą na Ukrainę, a ponadto rozważa rozmieszczenie myśliwców i okrętów wojennych w regionie, ma jednakże nadzieję, że dyplomacja przyniesie owoce.

 

W czwartek (10.02) Minister Spraw Zagranicznych Wielkiej Brytanii, Liz Truss, przybyła do Moskwy na spotkanie ze swoim rosyjskim odpowiednikiem, Siergiejem Ławrowem. Truss podtrzymywała twarde stanowisko Johnsona.

 

Jednak zdaniem ekspertów status Londynu, będącego rajem dla rosyjskich oligarchów, może podważyć zdecydowane stanowisko brytyjskiego rządu wobec Rosji. Ponadto Johnson mierzy się w kraju z konsekwencjami imprez na Downing Street w czasie rygoru sanitarnego i podobno z tego względu musiał przełożyć spotkanie z Putinem.

 

Niemcy

 

Kartą przetargową w rękach Putina w negocjacjach z Niemcami jest warty 11 mld euro rurociąg Nord Stream 2. Biden zapowiedział już, że w przypadku działań wojennych projekt zostanie anulowany. W tej sprawie wypowiedzieli się także członkowie Kongresu USA, którzy powiedzieli, że Scholz zapewnił ich prywatnie, że uruchomienie gazociągu nie dojdzie do skutku w przypadku agresji Rosjan. Problem w tym, że Scholz nie wyraził publicznie aprobaty dla pomysłu Bidena, a sondaże pokazują, że większość Niemców chciałaby realizacji inwestycji.

 

Konflikt z Rosją może poważnie odbić się na największej europejskiej gospodarce, której więzi handlowe i ekonomiczne w ostatnich latach znaczącą zacieśniły się z gospodarką rosyjską. Możliwa inwazja będzie zatem pierwszym poważnym testem dla nowego kanclerza Niemiec Olafa Scholza, którego socjaldemokratyczna partia SPD opowiada się za promowaniem stosunków rosyjsko-niemieckich.

 

Szefowa MSZ Niemiec Annalena Baerbock ostrzegła jednak, że rząd w Moskwie może liczyć się konsekwencjami swoich działań.

 

Finlandia

 

Ten skandynawski kraj ma drugą po Ukrainie najdłuższą granicę z Rosją, a oba narody mają za sobą trudną historię. Finowie w oczekiwaniu na otwarty konflikt już zwiększyli gotowość swojej armii.

 

Pułkownik Petteri Kajanmaa, szef wydziału wojennego fińskiego Uniwersytetu Obrony Narodowej, przemawiając w imieniu sił zbrojnych, powiedział, że niestabilność w regionie Morza Bałtyckiego wynika z nieprzewidywalności Rosji. - Oni [Rosjanie - przyp. red.] jasno wyrazili swoje cele, ale nie wiemy, jakie działania są gotowi podjąć - powiedział niedawno.

 

Włochy

 

Włoski minister obrony powiedział w styczniu, że jego kraj dotrzyma zobowiązań NATO w kryzysie ukraińskim, podkreślając jednocześnie potrzebę pokojowego rozwiązania. W tym samym czasie Putin odbył wideokonferencję z liderami włoskiego biznesu na temat wzmocnienia więzi gospodarczych, co wywołało ogromne kontrowejrsje na Półwyspie Apenińskim.

 

Chorwacja

 

Pod koniec stycznia prezydent Zoran Milanović ostro oznajmił, że chorwackie siły zostaną wycofane z Ukrainy, jeśli jeden z najbardziej skorumpowanych krajów na świecie wejdzie w konflikt z Rosją - To wszystko dzieje się w rosyjskim przedpokoju - powiedział prezydent, dodając, że należy osiągnąć porozumienie, które uwzględnia potrzeby Rosji w zakresie bezpieczeństwa.

 

Za te słowa przeprosił chorwacki premier Andreja Plenkovicia, cytowany przez agencję Hina. - Chcę przeprosić Ukrainę w imieniu chorwackiego rządu - oznajmił, zwracając uwagę, że rząd Ukrainy jako jeden z pierwszych uznał niepodległość Chorwacji po upadku Jugosławii.

 

Japonia

 

Rzecznik rządu Japonii zapowiedział jeszcze w styczniu, że władze w Tokio będą ściśle współpracować z Amerykanami w przypadku ataku Rosji na Ukrainę.

 

Rumunia

 

Zdaniem prezydenta Klausa Iohannisa, rząd rumuński jest gotowy do zwiększenia obecności wojsk NATO w jego kraju. W tej sprawie prowadzone są rozmowy z przedstawicielami Francji i USA.

 

- Ciągle powtarzam, że jesteśmy gotowi przyjąć zwiększoną obecność sojuszników na naszym terytorium - powiedział Iohannis. - Obecny kryzys po raz kolejny dowodzi, że [...] konsolidacja sojuszniczej obecności na wschodniej flance, w tym w naszym kraju, jest bardzo ważna - dodał.

 

Węgry 

 

Rządy krajów europejskich, takich jak Holandia i Dania, wyraziły wsparcie dla Ukrainy obietnicami cyberbezpieczeństwa lub pomocy wojskowej. Jednak, jak donosi Europejska Prawda, przedstawicielstwo Węgier na forum Sojuszu Północnoatlantyckiego - pomimo trwającej na Ukrainie wojny - zgłosiło weto w sprawie przyjęcia Ukrainy do Centrum Doskonalenia Cyberobrony przy NATO. 

 

Premier Węgier również spotkał się z Putinem w Moskwie, co w kraju zostało odebrane jako zdrada, natomiast sam przywódca określił wizytę mianem misji pokojowej. Putin z kolei nazwał Węgry jednym z najważniejszych partnerów Rosji w Europie, powołując się na ważną współpracę w dziedzinie energii jądrowej. Węgry są też dużym importerem gazu z Rosji, a zgodnie z podpisaną w zeszłym roku umową z Gazpromem na dostawy tego surowca na kolejne 15 lat, transport odbędzie się z pomienięciem Ukrainy jako kraju tranzytowego. 

 

Białoruś

 

Kraj ten jest bardzo bliskim sojusznikiem Rosji w Europie Środkowo-wschodniej, przy tym graniczy zarówno z Rosją, Ukrainą, jak i Polską. W tym tygodniu rozpoczęły się rosyjsko-białoruskie manewry wojskowe nazwane Sojusznicza Stanowczość 2022. Ćwiczenia odbywać się mają w celu ochrony interesów Państwa Związkowego (Rosji i Białorusi - przyp. red.). - Zostałem do tego zmuszony, ponieważ sytuacja na granicy z Ukrainą nie jest lepsza niż na granicy z Polską - powiedział Łukaszenka, odnosząc się do niedawnego kryzysu migracyjnego.

 

Manewry odbywają się na zachodniej granicy Białorusi i na południu kraju, przy granicy z Ukrainą. Na ten ruch zareagowała administracja Bidena, która ostrzegła rząd w Mińsku, że pomoc w rosyjskiej inwazji spotka się z odpowiednimi reperkusjami.

 

Wcześniej autokrata zasygnalizował, że niedawna operacja wojsk Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym w Kazachstanie miała ca celu demonstrację siły tego sojuszu. - Dlaczego my zajęliśmy lotnisko w Ałmatach, a Putin w Nur-Sułtanie? Bo przecież na piechotę nie przyszlibyśmy tam, to tysiące kilometrów. Przez noc omawialiśmy z Putinem ten problem i zaledwie kilka godzin po tym jak podjęliśmy decyzję, wylądowały tam nasze wojska. W Europie będzie prościej - przekonywał. 

 

Chiny

 

Najpotężniejszym sojusznikiem Kremla na arenie międzynarodowej mogą stać się jednak Chiny. Do tej pory spekulowało się, że Putin, na prośbę prezydenta Xi Jinpinga, wstrzyma się z inwazją do momentu zakończenia Igrzysk Olimpijskich w Pekinie 20 lutego, aby nie antagonizować Państwa Środka. Prezydent Rosji udał się nawet na inaugurację sportowej imprezy, czego owocem było spotkanie polityków i wspólne oświadczenie obu mocarstw w sprawie tzw. gwarancji bezpieczeństwa. Długie obwieszczenie nie zawierało jednak słowa Ukraina. Obaj przywódcy mają ekspansjonistyczne zapędy. 

 

Zdaniem The Washington Post, Chiny mogą skorzystać na rosyjskiej agresji zbrojnej, gdyż to odwróciłoby uwagę międzynarodowej opinii publicznej od kwestii łamania praw człowieka przez rząd Xi. Dodatkowo sankcje gospodarcze, jakie zostaną nałożone na Rosję, mogą stworzyć okazje biznesowe chińskim przedsiębiorstwom. Z drugiej strony Chiny są dużym importerem sprzętu wojskowego z Ukrainy, dlatego zdaniem ekspertów potencjalna inwazja nie leży w gestii władz ChRL.

 

Źródło: the Washington Post, Al Jazeera, PAP